Nara leży na wyspie Honsiu, niedaleko Kioto i Osaki. Jest mekką turystów ze względu na liczbę wspaniałych świątyń, parków oraz jelonków, które w liczbie 1200 biegają swobodnie po zielonych przestrzeniach.
Daniele uważane są za „posłańców bogów”, często wchodzą na ulice i zupełnie nic sobie nie robią z towarzystwa sznurka aut, czy tłumów ludzi. Są bardzo sprytne i mimo, że są dzikimi zwierzętami mieszkającymi na wolności, to szczególnie upodobały sobie te najbardziej turystyczne rejony. Przychodzą tu by jeść. Turyści bowiem na malutkich straganach lub w lokalnych sklepach zaopatrują się w specjalne krakersy. W Narze powiedzenie „pieskie życie” powinno zdecydowanie przyjmować formę „jelonkowe życie”.
Można pokusić się wręcz o stwierdzenie, że daniele wręcz siłą wymuszają jedzenie. Tak się nauczyły i nic chyba tego nie zmieni. Może się więc zdarzyć, że wkładają nos do torby, w której wyczują coś smacznego, lub do kieszeni. Kiedy kończą się krakersy zaczynają się denerwować i podchodzą bardzo blisko i zaczynają napierać na człowieka.
Jeśli jest ich większa grupka może zrobić się niebezpiecznie… Zresztą w parku porozstawiane są tablice, które przypominają o podstawowych zasadach bezpieczeństwa podczas bliższych spotkań z tymi zwierzętami. Powiem Wam z własnego doświadczenia, że należy bezwzględnie uważać i mieć oczy dookoła głowy.
W pewnym momencie kiedy zaczęłam karmić trzy jelonki, nagle, zupełnie nie wiadomo kiedy podeszło do mnie jeszcze kilka kolejnych i mnie otoczyły. Po chwili skończyły mi się krakersy i prawie wszystkie jednocześnie zaczęły skubać i ciągnąć moją kurtkę! Na szczęście była dość gruba i śliska, więc nie mogły jej chwycić. Udało mi się wycofać i od nich uciec, ale z lekka się przestraszyłam, bo dorosłe osobniki są bardzo silne i wysokie – sięgały mi mniej więcej do połowy ramienia, a gdyby na mnie skoczyły to na 100% by mnie z łatwością przewróciły.
W Narze oprócz danieli znajduje się wiele wspaniałych świątyń i zabytków wpisanych na listę Światowego Dziedzictwa Kulturowego i Przyrodniczego UNESCO.
Miasto wszak było pierwszą stolicą Japonii i siedzibą dworu cesarskiego w latach 710-740 oraz 745-784. Po przeniesieniu stolicy Nara pozostała ważnym ośrodkiem buddyzmu, ale straciła na znaczeniu politycznym.
To wspaniałe miasto i bardzo łatwo jest się tu odnaleźć. Z dworca do parku przez główną handlową ulicę miasta idzie się spokojnym krokiem około 20 minut. Podróż z Osaki zajęła nam mniej więcej pół godziny i oczywiście wliczona była w nasz bilet Japan Rail Pass.
Zapraszam Was do zobaczenia naszej wizyty w Narze w zdjęciowym skrócie.
Do jutra!
E.

 |
Dworzec Japan Rail |
 |
Główna ulica |
 |
Wszędzie można znaleźć symbole jeleni |
 |
W całej Japonii popularne są pasaże handlowe z charakterystycznym półkolistym dachem |
 |
Po drodze przechodzi się obok bardzo obleganego sklepu ze słodkościami z fasolą adzuki. |
 |
Skusiliśmy się na ten przysmak, którym jednak się wcale nie zajadaliśmy, z wręcz nie dokończyliśmy swoich porcji… |
 |
Jedna bułeczka z fasolą kosztowała 130 JPY, czyli około 4 zł. |
 |
Wspaniały sklep z pamiątami Nippon-Ichi |
 |
Krakersy dla jeleni |
 |
Jelonkowe pamiątki |
 |
W Narze nawet Budda ma jelenie rogi 😉 |
 |
Wejście do świątyni Kofukuji |
 |
Obmywanie rąk przed wejściem do świątyni |
 |
Pięciokondygnacyjna pagoda |
 |
Świątynia Kofukuji |
 |
Pagoda |
 |
Brama Ichino-Torii |
 |
Ślubna sesja zdjęciowa |
 |
Panna młoda w sportowych butach i grubych rajstopach – w kwietniowy dzień w Narze było dość chłodno. |
 |
Brama Nandai-mon |
 |
Brama Nandai-mon |
 |
Świątynia Todaiji |
 |
16-metrowy, olbrzymi posąg Buddy w świątyni Todaiji |
 |
Bardzo strome schody w świątyni |
 |
Życzenia przywiązywane do relingów przy wyjściu ze świątyni |
 |
Uwaga: jelenie na drodze! |
A kiedy będzie post o japońskich słodyczach?:) Czekamy!
Najpierw będzie obiecany wpis o kosztach podróży do Japonii. O słodyczach też z pewnością niedługo się pojawi 🙂
Piękne zdjęcia, miło się je przeglądało i poznało coś nowego. Pozdrawiam!