Ogrodzieniec to miasto w wojewojewództwie śląskim, które do niedawna kojarzyłam jedynie z Jurą Krakowsko-Częstochowską, skałkami i starym zamkiem. Podczas wizyty okazało się jednak, że to kapitalne miejsce na weekendowy wyjazd i że miejsce to ma naprawdę dużo do zaoferowania.
Do Ogrodzieńca można dostać się samochodem (z Warszawy to niecałe 300 km) lub pociągiem (bilet na ekspres, kupiony z wyprzedzeniem, kosztuje 98 zł w obie strony – pociąg jedzie równe 2 godziny, o ile nie stanie po drodze na 30 min. z powodu przebudowy trasy).
Jurajska Osada – to hodowla ryb oraz restauracja Jurajski Młyn zlokalizowana przy stawach. Posmakujecie tu świetnych pstrągów (wędzone, smażone, w sosie maślanym, z grilla i in.) oraz ciasta z rabarbarem. Ryby prosto z wędzarni można kupić na wynos. Hodowla mieści się w Michałowicach.
Farma strusi (bilet 3 zł) – na farmie można dowiedzieć się jak hoduje się strusie afrykańskie oraz australijskie tzw. „emu”. Strusie można karmić i obserwować z bliska. Podczas wizyty obejrzyjcie z bliska strusie produkty (np. skóry), dotknięcie strusiego jajka i … tzw. gilgatora (który ponoć służy do gilgania) oraz piór wyselekcjonowanych do przedstawień rewiowych. Farma znajduje się kilka kilometrów od Ogrodzieńca, w miejscowości Kiełkowice.
Na miłośników wspinaczki czekają pionowe skałki. Usytuowane są dookoła ogrodzienieckiego zamku i mają różne stopnie trudności.
Zamek w Ogrodzieńcu (wstęp 9 zł) – to największy zamek w Jurze. Został wybudowany w XIV-XV w. Do naszych czasów ostały się ruiny, które zabezpieczono i udostepniono turystom. Zwiedzanie zamku z zajmuje ok. 1 godziny. Widoki są zachwycające. Bardzo polecam!
Wizyta w parku linowym – dla mniejszych i większych pod samym zamkiem zlokalizowano park linowy oraz zjeżdżalnię na wzór toru saneczkowego.
W lesie koło zamku można urządzić piknik. Są tam nawet wydzielone miejsca do rozpalania ogniska.
W hotelu Poziom 511, który niemalże sąsiaduje z zamkiem, można wziąć udział w warsztatach kulinarnych, które obejmują gotowanie z lokalnych i sezonowych produktów.
O samych warsztatach opowiem Wam zresztą nieco więcej. Lada dzień opublikuję recepturę na bardzo przyjemną zupę ze szparagami z dodatkiem riesling’u, którą miałam okazję gotować pod czujnym okiem szefowej kuchni – Oliwii Bernady.
Podobne wpisy
Komentarze
9 odpowiedzi na “Ogrodzieniec na weekend”
Dodaj komentarz
Autor: Madame Edith
Ogrodzieniec to miasto w wojewojewództwie śląskim, które do niedawna kojarzyłam jedynie z Jurą Krakowsko-Częstochowską, skałkami i starym [...]

Moje okolice 🙂 Uwielbiam Ogrodzieniec, ale nie mogę napatrzeć się na Twoje zdjęcia 🙂
Bardzo fajne, ale i ciekawe miejsce. Jest tam co robić. Może nie jestem amatorem dań z ryb, ale wszystko wygląda naprawdę fajnie 🙂
Wspaniałe miejsce, byłam tam już parę razy i za każdym razem to miejsce na nowo jest w stanie mnie zachwycić 🙂
pozdrawiam cieplutko 🙂
Byłam tam na wycieczce szkolnej, piękne miejsce. 🙂 Z chęcią odwiedziłabym ponownie, bo uwielbiam zwiedzać takie miejsca. Poza tym ten klimat… jakby wszystko zostało oderwane od rzeczywistości, tego biegu, szybkości, tylko cisza i spokój. 🙂 Zazdroszczę niesamowicie. Ciekawe są też te kulinarne warsztaty, zawsze chciałam wziąć udział w czymś takim.
Oczywiście, że Śląsk 😉 Faktycznie bardzo przyjemne miejsce. Szkoda, że przy ostatniej wizycie nie wiedziałam o Poziomie 511.
To nie Śląsk.
Ogrodzieniec leży w województwie śląskim, w powiecie zawierciańskim. Mieszkańcy twierdzą, że są częścią Śląska. Czemu miałabym im nie wierzyć?
Oczywiście, że to województwo śląskie. 🙂 Chyba, że ktoś ma problem z uznawaniem zagłębia dąbrowskiego za śląskie. ;))) Jedyna nieścisłość w tekście to taka, że zamek de facto znajduje się we wsi Podzamcze, a nie w Ogrodzieńcu. 🙂
Pozdrawiam, Agata
Agato,
Masz rację! Choć to się tak już utarło, że to "zamek w Ogrodzieńcu". Nawet na bilecie tak piszą, ale adres to faktycznie Podzamcze.
Serdeczne pozdrowienia!
E.