Dzielnica Holenderska to obszar położony niby w samym centrum Poczdamu, ale jednak często omijany. Trudno się dziwić. Jeśli przyjeżdżacie z Berlina do Poczdamu na jeden dzień, po to, by zwiedzić pałac Sans Soucis i otaczające go ogrody, na wiele więcej nie starczy Wam sił, bo to wielki zabytek, po którym można spacerować cały dzień i zrobić wiele, wiele kilometrów. Jeśli jednak wpadniecie do Poczdamu na krótsze zwiedzanie, to powinniście znaleźć trochę czasu na doskonałą kawę w Buena Vida Coffee Club, która usytuowana jest dosłownie 200 metrów od Dzielnicy Holenderskiej (pisałam o tym miejscu we wpisie o berlińskich kawiarniach) i potem na spacer po tym zabytkowym miejscu, bo warte jest zobaczenia!
Jak dla mnie to jedno z najbardziej malowniczych miejsc w aglomeracji Berlina i Poczdamu. Tu jest po prostu pięknie! I ma się wrażenie, że domki powstały na potrzeby jakiejś scenografii filmowej. Wszystko jest bardzo zadbane i w słoneczny dzień wprost zachwyca.
Dzielnica Holenderska to jednak zabytek i wcale nie jest nowym wymysłem tamtejszych architektów, którzy pozazdrościli Holendrom charakterystycznych domków z cegły. Kwartał powstał w ciągu zaledwie 9 lat w XVIII w. na potrzeby holenderskich rzemieślników, którzy budowali Poczdam i musieli się tu osiedlić na czas prowadzonych prac. Dzielnica Holenderska obejmuje 134 domy wzniesione z czerwonej cegły w stylu baroku holenderskiego i uważana za największy zespół architektury holenderskiej poza Holandią na terenie Europy. Od 1997 roku działa tu także muzeum kultury holenderskiej, a na parterach całe mnóstwo kawiarni i sklepików z ubraniami, meblami czy pamiątkami.
Trafiliśmy akurat na święto dzielnicy, więc dodatkowo ustawiona była mała scena, a na ulicach było dość tłoczno. Pogoda dopisywała, a kawiarniane ogródki były szczelnie wypełnione gośćmi. Panowała tu atmosfera zabawy i radości.
Miło było zrobić sobie spacer po tym miejscu. I choć w Poczdamie byliśmy już po raz kolejny, to do Dzielnicy Holenderskiej zawitaliśmy po raz pierwszy. Poprzednim razem przeszkodziła nam pogoda, a w trakcie moich wcześniejszych wizyt skupialiśmy się na zwiedzaniu najważniejszych miejsc. Nic tak nam się jednak nie podobało jak właśnie Dzielnica Holenderska. Nie spotkacie tu tłumów turystów, a raczej spokojnych przechodniów czy rowerzystów. Przy dobrej pogodzie można spędzić tu całe popołudnie. Dzielnica Holenderska bez wątpienia kojarzy mi się z naszym rodzimym katowickim Nikiszowcem, który jest równie urokliwy i pełen magii.
Do przeczytania!
E.
Podobne wpisy
Komentarze
Autor: Madame Edith
Dzielnica Holenderska to obszar położony niby w samym centrum Poczdamu, ale jednak często omijany. Trudno się dziwić. Jeśli przyjeżdżacie z [...]
Dodaj komentarz