Poznań na weekend i … na zaręczyny

31 lipca 2016

poznań na weekend

Poznań na weekend to świetny pomysł! Przekonałam się o tym wiele razy i za każdym wracałam do domu bardzo zadowolona z wyjazdu. W Poznaniu jest wszystko, co jest potrzebne do udanego wypoczynku: piękny Rynek, muzea, świetna baza noclegowa czy fajne restauracje. Jest miło. Tak po prostu przyjemnie i bez zadęcia. Dlatego też dziś zabieram Was do stolicy Wielkopolski i pokażę Wam moje zdjęcia z czerwcowego weekendu.

Poznań na weekend – jak dojechać?

Z Warszawy do Poznania jedzie się niecałe 2,5 h lub 3 h pociągiem. To idealny sposób na szybkie dotarcie praktycznie do samego centrum. Szybko i w miarę bezproblemowo, o ile nie wybierzecie przypadkiem TLK (jak ja). W środku upalnego lata to był bardzo kiepski pomysł, by jechać pociągiem bez klimatyzacji. Za 5 czy 6 zł drożej można pojechać znacznie wygodniejszym intercity, w którym jest chłodno, czysto i przyjemnie. Jeśli jedzie się w kilka osób warto rozważyć samochód, ale pamiętajcie o doliczeniu kosztów przejazdu autostradą. Poznań ma świetne połączenia kolejowe z większością dużych polskich miast, więc na pierwszy miejscu rozważałabym właśnie kolej.

Poznań na weekend – co tu robić?

W Poznaniu byłam już wiele razy i zaliczyłam już najważniejsze muzea. Bardzo polecam Wam Muzeum Narodowe, Muzeum Sztuk Użytkowych i Centrum Kultury Zamek – we wszystkich tych trzech miejscach można trafić na fantastyczne czasowe wystawy, choć stałe są także warte uwagi. Bardzo ładny jest też budynek opery i można trafić na ciekawe tytuły, więc jeśli lubicie ten rodzaj sztuki, to polecam wizytę.

Osobiście najbardziej lubię spędzać czas na spacerach po okolicach Rynku. Jest tu tyle pięknych uliczek i malowniczych miejsc, że Poznań się po prostu nie ma szansy znudzić.

W tym roku pretekstem do odwiedzenia poznania była konferencja dla Conference Poznań, która odbywała się w Starym Browarze. Lubię brać udział w takich blogerskich spotkaniach, bo można zdobyć nową wiedzę (brałam udział w fajnych wnętrzarskich warsztatach i kilku ciekawych prezentacjach), spędzić czas ze znajomymi oraz poznać nowe osoby z blogowego świata. Czerwcowy weekend był upalny, a w sali, w której odbywały się prelekcje było strasznie gorąco, więc poza żelaznymi punktami programu, których nie mogłam ominąć, dużo czasu spędziłam też na mieście w poszukiwaniu ciekawych lokali ze smacznym jedzeniem.

Więcej na temat Poznania możecie przeczytać też w wywiadzie, jakiego udzieliłam Accor Hotels.

Poznań na weekend – gdzie jeść?

Odwiedziłyśmy z Moniką i Dotą m.in. La Ruinę i Raj, a także wszystkie Werandy. Dotarłyśmy też do dopiero co otwartego Tokyo Tey i Lars, Lars & Lars w Starych Koszarach przy Wojskowej. W gorące dni ratowałam się lemoniadą pietruszkową w Werandzie, a także spróbowałam najdziwniejszej sałaty świata podawanej w … główce sałaty. Co to w ogóle za pomysł, by sałatkę podawać w taki pretensjonalny sposób!?

W Tokyo Tey na szybko próbowałam onigiri, które bardzo przypadły mi do gustu. A po wizycie w Lars, Lars and Lars długo nie mogłam dojść do siebie i nie spałam niemal całą noc, bo dostałam danie z taką ilością czosnku, że po małym kęsie mój żołądek zwariował (tak, podczas wyboru dania uczulałam kelnera, że czosnek jadam tylko w minimalnych ilościach i pytałam się czy to danie będzie dla mnie ok – jak się okazało nie było).

Podczas moich poprzednich wizyt w Poznaniu odwiedziłam wszystkie stare klasyki, które święciły sukcesy kilka dobrych lat temu, ale działają nadal i mają się chyba nieźle (m.in. Brovaria, Piano Bar, Czerwony Fortepian, Cafe Czekolada czy PyraBar). W Poznaniu jest tu w czym wybierać i scena gastronomiczna działa prężnie. W ostatnich latach modne stały się wspomniane Stare Koszary z Mielżyńskim oraz Jeżyce z Jadalnią na czele. Chętnie tu wrócę, by odkryć kolejne nowe miejsca.

Poznań 35

Poznań 54

Poznań 05

Poznań 52

Poznań 53

Poznań 55

Poznań 36

Tak się złożyło, że w ten weekend na Rynku odbywały się dni francuskie, więc ustawiono mnóstwo stoisk z francuskimi wyrobami. Wyglądało to pięknie! Ach, Francja – pojechałabym!

Poznań 07

Poznań 08

Poznań 09

Poznań 10

Poznań 20

Poznań 21

Poznań 22

Poznań 23

Poznań 24

Poznań 25

Poznań 26

Poznań 27

Poznań 28

poznań na weekend

Poznań na weekend a może zaręczyny?

Wiele lat temu Monsieur zaprosił mnie tu na kilkudniowy, sylwestrowy wypad. Na dzień lub dwa przed Nowym Rokiem zrobiliśmy rezerwację w nowej wówczas i niezwykle modnej restauracji Piano Bar. Miałam przeczucie, że M. tego wieczora zada mi kluczowe pytanie i strasznie się denerwowałam jak to wszystko się potoczy. Dobrze pamiętam, że do tak eleganckiego lokalu ubrałam się odpowiednio. Założyłam kozaki na obcasie, sukienkę i grubsze rajstopy, bo mróz był wtedy przepotworny. I wyobraźcie sobie, że wchodząc do Starego Browaru, gdzie mieści się restauracja, na schodach złamałam obcas… Co za niefart!

Czym prędzej pobiegłam do pierwszego lepszego obuwniczego. Był okres wyprzedaży, więc na szczęście nowe buty nie były bardzo drogie. Za to miały ozdobną malutką sprzączkę, która przy ich przymierzaniu…rozdała mi rajstopy i to tak po całości. Wyobrażacie sobie to? Nieszczęście za nieszczęściem!

Z obuwniczego więc pobiegłam do sklepu z rajstopami 🙂 Do dziś pamiętał ten szał, jaki towarzyszył mi w bieganiu od sklepu do sklepu, a potem na przebieraniu się w toalecie w Starym Browarze. W tym czasie zegar tykał, a godzina rezerwacji stolika zbliżała się wielkimi krokami… Ostatecznie spóźniliśmy się tylko kilka minut, więc miejsce nadal na nas czekało. Restauracja na poziomie, pianista grający na fortepianie, a ja wpadam zmachana z wielkim pudłem z butami! To musiało wyglądać komicznie.

Na szczęście po pierwszym drinku stres mi przeszedł i prawie zapomniałam o wydarzeniach sprzed parudziesięciu minut. pamiętam to jak dziś: Monsieur oświadczył mi się gdzieś między znakomitym kremem z pomidorów a średnio wysmażoną polędwicą wołową. Na deser zaś był sernik. Czyż to nie romantyczne? <3

I tak opuszczałam Piano Bar w nowych rajstopach, nowych butach i z pięknym pierścionkiem na palcu. Od tego momentu minęło wiele lat, a ja wciąż noszę go każdego dnia. Jeśli jesteście ciekawi skąd wiedziałam o planach M. to powiem Wam, że jakiś czas wcześniej zapytał się mnie jaki pierścionek mi się podoba. Obskoczyłam więc wszystkich warszawskich jubilerów i wybrałam swój ideał. Na karteczce zapisałam mu nazwę modelu i rozmiar. Czekałam tylko aż go kupi i miałam pewne podejrzenia, że już to się stało 🙂

Może nie było to super romantyczne, ale z całą pewnością praktyczne. Dzięki temu, że sama sobie wybrałam pierścionek wiedziałam, że będzie mi się podobał przez wiele lat. Mam specyficzny gust jeśli chodzi i biżuterię i nie jest łatwo mi dogodzić. M. o tym wiedział, dlatego nie chciał wydawać sporej kwoty na coś, co nie przypadnie mi do gustu. Jeszcze kilka lat temu nie było takiej swobody w wymianie biżuterii na inny model czy rozmiar jak dziś, więc był to zakup wysokiego ryzyka.

Poznań na weekend – podsumowanie:

Do Poznania wracałam, od czasu zaręczyn, oprócz wyjazdów prywatnych jeszcze kilka razy służbowo jadąc na dwudniowe delegacje. Za każdym razem w walizce przywoziłam fajne wspomnienia. Może nie aż tak spektakularne jak te towarzyszące zaręczynom, ale zawsze ciekawe. Stolica Wielkopolski przypadła mi do gustu od pierwszej wizyty. Bardzo lubię to miasto i czuję się tam praktycznie jak u siebie. Jeśli macie jakieś ciekawe adresy do polecenia, to napiszcie je koniecznie w komentarzu. Chętnie z nich skorzystam podczas kolejnego wyjazdu 🙂

Zapraszam Was na migawki z ostatniego wypadu i do przeczytania!

E.

Poznań 42

Poznań 43

Poznań 44

Poznań 45

Poznań 46

Poznań 47

Poznań 48

Poznań 49

Poznań 50

Poznań 51

Poznań 56

Poznań 01

Poznań 41

Poznań 40

Poznań 02

Poznań 03

Poznań 06

Poznań 07

Poznań 11

Poznań 12

Poznań 14

Poznań 15

Poznań 17

Poznań 18

Poznań 32

Poznań 33

Poznań 34

poznań na weekend

Jak oceniasz ten wpis?

Kliknij gwiazdkę, aby ocenić!

Średnia ocena 5 / 5. Liczba głosów: 1

Jak dotąd brak głosów! Bądź pierwszą osobą, która oceni ten post.

Podobne wpisy

Komentarze

8 odpowiedzi na “Poznań na weekend i … na zaręczyny”

  1. DaisyLine pisze:

    Miło pooglądać zdjęcia z własnego miasta. Tak, jak napisałaś, jest tutaj wszystko, Poznań ma wiele do zaoferowania, trzeba umieć go tylko odkryć. 🙂

  2. Marzena pisze:

    Większy sentyment mam do Wrocławia:-) Tam mieszkałam w czasie studiów i pewnie stąd;-) Po takich niefartowych wydarzeniach przed zaręczynami nie przeczuwałaś czegoś złego?;-) Pozdrawiam serdecznie.

  3. Agata pisze:

    Uwielbiam Poznań.

  4. Kinga pisze:

    A mnie Poznań zawiódł.. Pojechałam w zeszłym roku z krótką wizytą i bardzo się rozczarowałam – Rynkiem, otoczeniem, atmosferą i lokalami. Trudno było mi nawet znaleźć ciekawe miejsce na kawę w samym centrum! Miałam wrażenie, że większość miejscówek oferuje głównie piwa.. Dodam, że byłam tam z osobą towarzyszącą, która odniosła takie same wrażenia jak ja. Na szczęście obiad wiele mi wynagrodził, gdyż trafiłam do Wypasu (ul. Jackowskiego), gdzie serwują fantastyczne wegańskie dania i desery. Bardzo polecam to miejsce 🙂

  5. anja_cieri pisze:

    „W Poznaniu jest wszystko” <3

  6. mzu pisze:

    piękne zdjęcia 🙂

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Tutaj możesz dodać zdjęcie do komentarza

Poznań na weekend i … na zaręczyny


Poznań na weekend to świetny pomysł! Przekonałam się o tym wiele razy i za każdym wracałam do domu bardzo zadowolona z wyjazdu. W Poznaniu jest [...]
@MadameEdith on Instagram