Stelvio, Gavia i Tonale to słynne przełęcze we Włoszech. Każda z nich jest inna. Pierwsza jest spektakularna. Druga niebezpieczna, a trzecia przy nich wypada dość blado i nie robi większego wrażenia. Można je przejechać samochodem tylko w określonych miesiącach. My trafiliśmy na nie w połowie października. Pogodę mieliśmy idealną, więc zdjęcia wyszyły jakby było lato. Ale wbrew pozorom na szczytach trzeba się było ciepło ubierać i sięgać po kurtkę i czapkę!
Przełęcz Stelvio
Przez przełęcz przebiega, wybudowana w latach 1820–1825, droga SS38 łącząca miejscowość Stelvio (na północnym wschodzie) z Bormio (na południowym zachodzie). Na szczycie jest trochę jak na Krupówkach. Są stragany z pamiątkowymi magnesami, kilka restauracji, hotel, a nawet wyciąg narciarski. Jest mnóstwo motocyklistów, harleyowców itd.
Podjazd od strony Bormio ma długość 24,3 kilometra przy średnim nachyleniu 7,4%. Cała trasa składa się z 48 ponumerowanych zakrętów. Przewyższenie wynosi 1800 metrów. Podjazd od strony Stelvio liczy 21,5 kilometrów przy średnim nachyleniu 7,1% (przewyższenie: 1533 metry). Jechaliśmy od strony Stelvio w kierunku Bormio i bardzo polecam Wam taki kierunek.
Chyba, że macie czas i chęci, to możecie najpierw pojechać do Bormio i potem wrócić w kierunku Stelvio. Rekomenduję jednak pojechać dalej na przełęcz Gavia, która znajduje się za Bormio i która dostarcza większych wyzwań. Stelvio od strony wschodniej ma krajobraz niemalże stepowy. Od zachodniej przełęcz jest dużo bardziej żywa i zielona.
Nad szczytem przełęczy, na góze Piz da las Trais Linguas, stoi chatka Garibaldi – to trójstyk Południowego Tyrolu, Lombardii i Szwajcarii (na zdjęciu poniżej).
Jedzenie
Na przełęczy Stelvio zjedliśmy bardzo dobry obiad w rozsądnej cenie. Za rosti z jajkiem i boczkiem, knedle, porcję strudla i dwie kawy zapłaciliśmy 190 zł.
Passo dello Stelvio (Przełęcz Stelvio) – najważniejsze informacje:
- Najwyżej położona (2757 lub 2758 metrów n.p.m.) przejezdna przełęcz we włoskich Alpach Wschodnich.
- Maksymalne nachylenie 12-14,8% (różne źródła podają różne wartości; średnie nachylenie 7,5%)
- Przełęcz Stelvio jest czynna od początku czerwca do końca października – w każdym sezonie ogłaszane są dni otwarcia i zamknięcia i mogą się dość znacznie od siebie różnić z roku na rok. Wszystko zależy od pogody.
- Wjazd bezpłatny.
- 48 zakrętów na 46 kilometrach.
- Trasa łatwiejsza niż Gavia, droga jest dobrze utrzymana. Jednak panuje na niej duży ruch, więc miejscami jest niebezpiecznie, bo nie wszyscy zachowują na niej rozsądek.
- Mnóstwo kolarzy, motocyklistów, samochody, a nawet autobus, ciężarówka czy duże domy na kółkach – trzy ostatnie rodzaje w ogóle nie powinny się tam znaleźć, a jednak! Minięcie się z tak dużym pojazdem jest możliwe tylko na zakrętach. Trzeba mieć więc oczy dookoła głowy. Nawigator jest bardzo wskazany, bo może wypatrywać takich „okazów” na drodze i w porę zarządzić chwilowy postój na szerokim zakręcie.
Brusio
Przejechanie przełęczy Stelvio dostarcza wielu emocji. Warto zrobić przystanek na spacer i kawę w Brusio – miejscowości, która słynie z wód termalnych.
Przełęcz Gavia
Łączy, podobnie jak Stelvio, Lombardię i Południowy Tyrol. Na tą przełęcz trafiliśmy w sumie przypadkiem. Nie chcieliśmy przejeżdżać Stelvio dwa razy i woleliśmy pojechać dalej za Bormio. Z Bormio prowadzą dwie drogi: jedna na szwajcarskie Brusio ze spiralnym wiaduktem (przeczytacie o nim więcej w moim bezpłatnym e-booku „Szwajcaria, och Szwajcaria!” #autopromocja), a druga to trasa przez przełęcz Gavia w kierunku przełęczy Tonale. Mieliśmy mnóstwo szczęścia, bo pogoda była zjawiskowa, widoczność rewelacyjna, a na całym odcinku spotkaliśmy zaledwie kilka samochodów.
To bardzo niebezpieczna droga. I piszę to zupełnie serio. Trafiliśmy na niewielki ruch, jednak przy mniejszym szczęściu przejazd kosztowałby nas dużo stresu i czasu.
Jednak widoki są rewelacyjne! Przez to, że trasa jest mniej uczęszczana, jest tu jedno schronisko – restauracja Rifugio Bonetta. Nie jest tak „festyniarsko” jak na Stelvio.
Wiele odcinków i to dość długich to tak naprawdę droga, która pomieści jeden samochód. A trasa jest dwukierunkowa. Już to powinno dać wszystkim do myślenia. Zjeżdżając w dół byliśmy lekko przerażeni, ale jednocześnie pełni wiary w to, że nie spotkamy auta jadącego z naprzeciwka. Nie ma tam praktycznie miejsc, w których można się minąć. Jedzie się półką skalną, na której nie ma żadnych zabezpieczeń. Z jednej strony jest skała, z drugiej urwisko. Pojęcia nie mam co się dzieje w szczycie sezonu, bo przypomnę: my tam trafiliśmy na jakieś dwa tygodnie przed zamknięciem drogi na zimę.
Dodatkowo nawierzchnia na odcinku zjazdowym w kierunku Tonale (zwłaszcza za tunelem i Gravia Vecchia – starym odcinkiem trasy, którego teraz się nie przejeżdża) jest miejscami w nienajlepszym stanie. Są dziury, żwirek, kamienie… to nie ułatwia jazdy. Trzeba bardzo uważać.
Passo di Gavia – najważniejsze informacje:
- Przełęcz Gavia jest czynna od maja do października – w każdym sezonie ogłaszane są dni otwarcia i zamknięcia i mogą się dość znacznie od siebie różnić z roku na rok.
- Wjazd jest bezpłatny.
- Wysokość 2618 lub 2621 m n.p.m., maksymalne nachylenie 16% (średnie nachylenie 7,5%).
- Trasa trudna – zwłaszcza część od strony Passo di Tonale, gdzie droga jest miejscami bardzo wąska, ma ostre zakręty i słabą nawierzchnię.
- 28 zakrętów na 44 kilometrach.
Passo del Tonale
To ogromna przełęcz będąca jednocześnie wielkim ośrodkiem narciarskim, ulokowanym po obu stronach szerokiej drogi. Jechaliśmy przez niego, jechaliśmy i spodziewaliśmy się zakrętów, zwężeń, ostrych podjazdów, ale nic z tych rzeczy! To po prostu dość zwyczajna droga prowadząca przez środek dużego ośrodka sportów zimowych. Oczywiście widoki po obu stronach są zachwycające, ale jednak ma się wrażenie, jakby się jechało przez Zakopane. Wszędzie duże hotele, wyciągi, restauracje. Ta przełęcz nas rozczarowała. Chyba dwie poprzednie zrobiły nam apetyt na więcej. Niemniej to jedyna droga z kierunku Trydentu jak i Bolzano, więc przejechać nią trzeba, jeśli jedziecie w tamtym kierunku.
Podsumowanie
Przejazd trzema przełęczami z punktem startowym i końcowym w St. Vigilio koło Brunico zajął nam cały dzień. Trafiliśmy na wspaniałą pogodę, więc było po stokroć warto. Trasy są wymagające i nie polecam ich początkującym kierowcom. Myślę, że zwłaszcza na motocyklu pokażą całą swoją urodę. Monsieur zapowiedział chęć powrotu na jednośladzie (przypominam jego wpis: alpejskie przełęcze na motocyklu). Wracając trafiliśmy jeszcze na kilka uroczych widoków i mnóstwo straganów z jabłkami.
Do przeczytania!
E.
Podobne wpisy
Komentarze
Autor: Madame Edith
Stelvio, Gavia i Tonale to słynne przełęcze we Włoszech. Każda z nich jest inna. Pierwsza jest spektakularna. Druga niebezpieczna, a trzecia przy [...]
Dodaj komentarz