Nasz wyjazd do Szwajcarii dobiegł końca. Powrót do rzeczywistości okazał się jak zwykle bolesny, bo jak tu wrócić do codzienności po takim wyjeździe? Jak z dnia na dzień zasiąść do pracy w biurze przez te minimum 8h dziennie?
To niesamowite, że wyjazdy przychodzą mi niezwykle łatwo i w momencie zamknięcia walizki zapominam o wszystkim i skupiam się w 100% na podróży. Nie myślę wtedy o niczym innym. Wszystkie drobne codzienne obowiązki przestają istnieć.
|
Matterhorn |
Wychodząc z pracy ostatniego dnia momentalnie dostaję „amnezji” i nie myślę o biurze aż do momentu, kiedy ponownie stanę przy bramkach w biurowcu i „odbiję kartę”. Zawsze mnie to zaskakuje, że z taką prędkością mój mózg przełącza się w tryb „podróż”, zupełnie jak telefon w tryb „samolot” – wystarczy 1 sekunda.
Kiedyś przed każdym wyjazdem się stresowałam, zastanawiałam się jak to będzie, czy przypadkiem czegoś nie zapomniałam i czy spakowałam szczoteczkę do zebów 😉
Dziś mam w sobie dużo więcej luzu. Przed podróżą się wysypiam (kiedyś zawsze ostatnia noc była bezsenna), jem śniadanie i sprawdzam w komputerze swoją „check listę”. Mieszkam niedaleko lotniska, więc wystarczy 15-20 minut, bym się na nim znalazła. Już w momencie nadania bagażu i odebrania karty pokładowej zaczyna się podróż…
Podczas naszego wyjazdu dużo się działo i to były bardzo, ale to bardzo intensywne cztery dni. Od samego początku wypełnione przygodami tymi bardziej i mniej zaplanowanymi. Dziś wrzucam tylko zbiór wybranych zdjęć, które wyselekcjonowałam dla Was spośród blisko 1000, jakie ze sobą przywiozłam do Polski. W kolejnych dniach i tygodniach pojawią się następne wpisy, w których przedstawię poszczególne miejscowości, jak i miejsca, które udało nam się odwiedzić.
Do kolejnego przeczytania na blogu lub Fanpage’u,
E.
Dzień 1: Zermatt
|
Matterhorn |
|
Restauracja Cervo |
|
Hotel Wallisenhof – tu mieszkaliśmy w Zermatt |
|
Pokój w Hotelu Wallisenhof utrzymany jest w typowym alpejskim stylu. |
|
Widok z okna. |
Dzień 2: Zermatt i okolice – Glacier Paradise i Furi
|
Główne ulica w Zermatt |
|
Pamiątki w Zermatt. |
|
Muzeum Matterhorn. |
|
Widok na Matterhorn z centrum Zermatt. |
|
Widok na Zermatt. |
|
Przystrojone okna budynku w centrum Zermatt. |
|
Sklepy przy głównej ulicy Zermatt. |
|
Okolice dworca i postój elektrycznych taksówek w Zermatt. |
|
Kolejka linowa w kierunku Furi i Glacier Paradise |
|
Na szczycie… |
|
Na górze śnieg! |
|
Pierwsza burza śnieżna z tym roku. |
|
Zjazd kolejką do Furi; w dole po prawej strony widoczny Zermatt. |
|
Gondola kolejki. |
|
Zermatt widziane z kolejki linowej. |
|
Krótki trekking w kierunku stalowego mostu zawieszonego nad głębokim na 90 m wąwozem |
|
„Czy damy radę?” – zastanawiają się Magda i Maciek |
|
Stacja kolejki linowej w Furi, po lewej budynek restauracji. |
|
„Raz kozie śmierć” – mimo, że most cały się trzęsie i buja na wietrze, to i tak zapada decyzja: „Przechodzimy!” |
Dzień 3: Les Diablerets i okolice Montreux
|
Hotel w stylu górskiej chatki („chalet”) – „Les Lilas” w miejscowości Les Diablerets. |
|
Widok na Alpy z mojego pokoju. |
|
Fondue |
|
Kasztanowe vermicelli, czyli deser w fornie grubego spaghetti. |
|
Les Diablerets – górska miejscowość i domy z wypisanymi sentencjami. |
|
Sklep z serem. |
|
Les Diablerets |
|
Les Diablerets, budynek muzeum. |
|
W muzeum w Les Diablerets poznaliśmy historię produkcji znanej nalewki „Bitter Des Diablerets”. |
|
Les Diablerets |
|
Szkoła w Les Diablerets. |
|
Winnice w okolicach Aigle. |
|
Montreux – Hotel Tralala |
|
Montreux – widok z pokoju. |
|
Montreux – Hotel Tralala |
|
Jezioro Genewskie |
|
Jezioro Genewskie |
|
Raclette w Montreux. |
Dzień 4: Montreux i Lozanna
|
Montreux o poranku. |
|
Wschód słońca nad Jeziorem Genewskim |
|
Montreux o poranku. |
|
Główna promenada w Montreux. |
|
Rzeźba Freddie Mercury w centrum Montreux |
|
Rybacy o świcie w Montreux. |
|
Montreux |
|
Czekoladziarnia w Montreux. |
|
Wizyta w manufakturze czekolady w Lozannie |
|
Pomarańczowa skórka w ciemnej czekoladzie. |
P.S.
Dziękuję firmie
Canon Polska za wypożyczenie obiektywu EF 17-40 mm, którym zostały zrobione niektóre ze zdjęć.
Twoje zdjęcia pokazują, że rzeczywiście dużo się działo i wyjazd był owocny. Obawiam się, że nie zostałabym już na zawsze w tej Manufakturze Czekolady 😉 Fondue (nie tylko czekoladowe 😉 uwielbiam!
Twoje zdjęcia pokazują, że rzeczywiście dużo się działo i wyjazd był owocny. Obawiam się, że nie zostałabym już na zawsze w tej Manufakturze Czekolady 😉 Fondue (nie tylko czekoladowe 😉 uwielbiam!
Piękne zdjęcia i piękna podróż! ja czekam na więcej najlepiej z opisem:))
Joanno,
Dokładne opisy poszczególnych miejsc, jak i nowe zdjęcia, pojawią się niedługo w kolejnych wpisach poświęconych Szwajcarii 🙂
Serdecznie pozdrawiam,
E.
Przepiękna fotorelacja! Uwielbiam Szwajcarię. Pozdrawiam, Marta
Piękna podróż… Zazdroszczę Ci tego sklepiku z serami i dzięki za piękne zdjęcia gór i Frediego…
Przepiękne widoki. Bardzo mi się podobają szwajcarskie pejzaże w jesiennej szacie.
Wiszącego mosty bym nie pokonała.
Piekne miejsca:)
Szwajcaria jest przepiekna, a kasztanowe spagetti to chyba slynne ciastko Mont Blanc ?
W restauracyjnej karcie ten deser był określony jako kasztanowe vermicelli, ale faktycznie nieco przypominał Mont Blanc 🙂
Edith! Z niecierpliwością czekam na więcej zdjęć. Pierwsze zdjęcie super.
jak tam pięknie! mogłabym bez końca oglądać takie zdjęcia 🙂
Niesamowite! Pewnie, jak każda z Twoich podróży była interesująca i obfitująca w ciekawe doznania! 🙂
Szwajcarią możesz mi migać bez końca, bo ja póki co tylko o niej marzę. Zjawiskowo tam jest!
No tak jak zwykle za szybko kliknęłam, pozdrawiamm serdecznie i jeszcze jedno uśmiałam się z dużego kiciusia w fabryce bułek:-)) (bo to już raczej nie piekarnia;-))
Zazdroszczę pięknej wyprawy:-) Nie ma to jak bliskość lotniska;-) tego też zazdroszczę:-)
Dziękuję za "podróż" – pięknie tam!
Edith, jak ja Ci zazdroszczę tej podróży 🙂 W Szwajcarii bywamy 2 razy w roku – raz w zimie, raz w lecie, bo mieszka tam siostra mojego L., natomiast nie mieliśmy jeszcze okazji zwiedzić zachodu kraju i południa w całości. Szwajcaria to dla mnie osobiście jeden z najpiękniejszych krajów i nie mogę się już doczekać zimy!
Kasiu,
To raczej ja mam Ci czego zazdrościć! 🙂 Ależ chciałabym odwiedzać Szwajcarię 2 razy w roku. Po prostu jestem pod wielkim wrażeniem tego małego kraju. Tam jest przecudnie!
Serdeczne pozdrowienia,
E.
Piekne zdjecia Edith! Wybieram sie do Szwajcari juz od dluzszego czasu, ale jakos zawsze wychodzi, ze znajduje sie gdzie indziej niz myslalam. Ze bede. Pozdrawiam.