
Takayama leży w środkowej części wyspy Honsiu, w prefekturze Gifu w Alpach Japońskich. Ok. 50 km od miasta znajduje się wulkan Ontake, który niespodziewanie obudził się we wrześniu 2014 r. Populacja miasta wynosi zaledwie ok. 90 tys. mieszkańców, ale słynie na całą Japonię z wiosennego i jesiennego festiwalu, jak również z wysokogatunkowej sake oraz wyrobów z drewna. Takayama może poszczycić się także piękną starówką z epoki Edo z wieloma herbaciarniami, sklepikami oraz restauracjami.
Przyjechaliśmy tu właśnie na wiosenny festiwal, by podziwiać budzącą się do życia przyrodę i doświadczyć japońskiej prowincji, która (ku naszemu zaskoczeniu) punktualnie o 18:00 idzie spać. Wszystkie sklepy są zamykane i nagle na ulicach trudno o żywego ducha (ewenementem był sklep z wysokogatunkowym mięsem: otwarty od 11-15, a potem od 17-21). Jedynie w sklepie spożywczym można kogoś spotkać, jak i w okolicy dworca. Poza tym cisza jak makiem zasiał i jedynie kilka samochodów bezszelestnie poruszało się ulicami.
Nie zmienia to faktu, że z wizyty w Takayamie byliśmy zadowoleni. Zobaczyliśmy kawałek zupełnie innej Japonii. Nie tak krzykliwej jak Osaka i nie tak rozbawionej jak Hiroszima, czy Tokio, a już na pewno nie tak nowoczesnej jak Jokohama.
I nawet fakt, że festiwal na który przyjechaliśmy w weekend rozpoczynał się dopiero od poniedziałku nie popsuł nam humoru. Zobaczyliśmy fantastyczny poranny targ nad rzeką, a na każdym kroku spotkaliśmy Sarubobo tutejszą maskotkę (amulet, który każdy nosi przy sobie na szczęście; więcej o nim pisałam we wpisie: „Pamiątki z Japonii II„). Poszliśmy też na długi spacer pasmem wzgórz dzielących miasto na dwie części.
Mimo, że okolica Takayamy była zdecydowanie mniej zielona, niż miasta nad Morzem Wewnętrznym, czy Zatoką Tokijską, to i tak miała swój urok. Zwłaszcza już drewniane domki z charakterystycznymi półcieniami, herbaciarnie i sklepy z porcelaną, a także niezliczona wprost liczba małych pracowni stolarskich, w których można zakupić naczynia, czy małe meble.
Zapraszam Was na garść zdjęć z tego miasteczka.
Do przeczytania!
E.

P.S.
Naszą podróż zaczęliśmy w Hiroszimie, skąd mieliśmy bezpośredni, szybki pociąg do Nagoji (ok. 2h 20 min.). Stamtąd do Takayamy można się dostać uroczym, panoramicznym pociągiem (ok. 2 h 30 min.), który wolno sunie po torach co rusz wjeżdża na przekładnie, które ciągną go po stromiznach. To wspaniała podróż.
Po drodze podziwiać można cudne krajobrazy Alp Japońskich, w tym z oddali wulkan Ontake. Cała wyprawa odbywa się w ramach biletu JR Pass i razem z przesiadką trwa ok. 5h. W tym czasie pokonujemy aż 620 km!
 |
Widok z naszego pokoju hotelowego w Takayamie. Był to jeden z najwyższych budynków w mieście, więc z 11-go piętra mogliśmy dostrzec ośnieżone szczyty Alp Japońskich. |
 |
Główna ulica z podcieniami |
 |
Główna ulica z podcieniami |
 |
Główna ulica z podcieniami |
 |
Rzeka Miya nad którą leży Takayama |
 |
Rzeka Miya |
 |
Turyści w Takayamie, których spotkaliśmy, byli w większości Japończykami |
 |
Muzeum ludowe Kusakabe – wnętrze domu lichwiarza |
 |
Muzeum ludowe Kusakabe – wnętrze domu lichwiarza |
 |
Muzeum ludowe Kusakabe – wnętrze domu lichwiarza |
 |
Muzeum ludowe Kusakabe – wnętrze domu lichwiarza |
 |
Bardzo strome schody prowadzące z piętra na parter |
 |
Kwiatowa herbata, którą częstowani są goście muzeum |
 |
Patio z pomieszczeniem zaaranżowanym na herbaciarnię |
 |
Ulica prowadząca do świątyń i muzeów |
 |
Pamiątki z Sarubobo |
 |
Sala Wystawowa Platform Festiwalu |
 |
Chrzest w świątyni |
 |
Zabudowania na wzgórzach |
 |
Widok ze wzgórza na miasto |
 |
Małe poletka |
 |
Okazałe wille z widokiem na miasto |
 |
Zdjęcia platform, które wyjeżdżają podczas festiwalu |
 |
Popularne japońskie piwo – Kirin |
 |
Sake z Takayamy |
 |
Obiad w jednej z restauracji: miso, miska ryżu, wołowina z grillowej patelni z warzywami, szparagi i surowy tuńczyk na przystawkę |
 |
Starówka |
 |
Starówka |
 |
Sarubobo |
 |
Główna ulica |
 |
Jedna z głównych ulic handlowych – wszystkie sklepy już przez 18 w dzień powszedni były pozamykane |
 |
Poranny targ nad rzeką |
Sounds like you had a good trip. I've been to Tokyo and Kyoto, which is beautiful during cherry tree blossom. Did you get a chance to stay in the traditional ryokan? We did, in Tokyo in the Asakusa district, it was awesome. BTW, great blog, I am new to your postings, and I love the content of your blog, the variety of topics that you touch and above all, awesome recipes, which are on my list to do and to try:)
Christine,
thank you so much for your comment!
Unfortunately we didn't stay in the traditional ryokan. We planned this trip a bit too late and the tyokan charge was simply too high, so we decided to go for a classic Japanese-style hotel (but not a "love-hotel", haha). Despite that we had a chance to visit a wonderful onsen in Matsumoto. The visit was incredible, so much fun! Next time in Japan I will go for ryokan. I heard the ones in Kyoto are the best.
Best regards
E.
Madame Edith:)
Z ogormna przyjemnosci i lekka nostalgia ogladam i czytam Twoje opisy i zdjecia z Japonii, ktorej nigdy dosc!
Pozdrawiam z powoli juz i nareszcie jesienngo Sydney
Wiesia
Może, gdy będę starsza, wybiorę się tam. Na mojej liście jest na pewno Kioto i Tokio 🙂
Śliczne miasto 🙂
czlowiek-zelazko.blogspot.com
Azja jest dla mnie jeszcze zupełnie nieznana. Miło zobaczyć przeróżne miejsca stamtąd-u Ciebie 🙂 Mam nadzieje,że za całkiem niedługo i ja zawitam w tamte rejony.