Torvehallerne to targ z jedzeniem i miejsce, które trzeba odwiedzić będąc w Kopenhadze. To nie tylko miejski rynek, sklepiki z delikatesami, ale też mnóstwo rozmaitych restauracji, które tętnią życiem od rana do wieczora.
Torvehallerne znajduje się tuż przy stacji Nørreport i oferuje ponad 80 sklepów. Hala, a w zasadzie dwie hale są czynne od 10:00 do 19:00 w dni powszednie, a w weekendy od 10:00 do 18:00. Nie jest więc to niestety dobre miejsce na śniadanie, jeśli jecie je o wcześniejszej porze. Za to na drugie śniadanie będą jak znalazł.
Hale zostały otwarte w 2011, jest to więc stosunkowo nowe miejsce. Podczas pandemii sporo lokali się zamknęło, obecnie nadal kilka punktów jest wolnych, ale hale i tak tętnią życiem.
W pierwszej hali znajdziecie stoiska z mięsem, z w drugiej z rybami. Poza tym w obu są małe sklepy z delikatesami np. z herbatą, czekoladą, serami, włoskimi specjałami. Są też sklepiki z akcesoriami dla piekarzy, cukierników czy dodatkami do kuchni.
Wypatrzyłam tam piękne misy do wyrabiania chleba. Gdybym tylko nie przyjechała z bagażem podręcznym, to taka misa wróciłaby ze mną do Polski. Były fantastyczne i w dobrej cenie.
Pomiędzy halami znajdziecie wielki rynek owocowo-warzywny. Ceny są tu oczywiście wyższe niż w supermarketach, ale warzywa i owoce wyglądały na pierwszorzędnej jakości.
Torvehallerne: co można zjeść? Jakie są ceny?
W pierwszej hali znajdziecie stoisko ze słynnymi kanapkami smørrebrød. Są drogie i w innych miejscach można je kupić znacznie taniej, ale i tak nie mogliśmy ich sobie odmówić. Jeśli lubicie owoce morza, polecam te z rybnym plackiem, łososiem, jajkiem i krewetkami lub panierowanym filetem. Wybór jest duży także tych wegetariańskich jak np. z awokado czy sałatką ziemniaczaną. Tutaj te kanapki wyglądały zdecydowanie najlepiej spośród miejsc, w których je widzieliśmy. Ceny wahają się od 55 do 130 DKK za sztukę.
Monsieur upatrzył tu sobie super zdrowego burgera za 130 DKK. Był bardzo nietypowy, bo w specyficznej, bezglutenowej bułeczce, która przypominała kotleta, ale przy okazji też super smaczny. Niestety go zjadł zanim przyszłam do stołu, wiec nie mam dobrego zdjęcia 😉
Poza tym godnym polecenia jest lokal GRØD z owsiankami i kaszottami, a także w drugiej hali lokal z sushi. Moja przyjaciółka mówi, że to jedno z najlepszych sushi w Kopenhadze. Pięknie je podają, a składniki są zawsze super świeże.
Ciekawiły mnie też rybne kotlety przypominające puchate bułki. W końcu spróbowałam ich w formie kanapki. Były pyszne! W hali znajdziecie kilka lokali, które mają je w swojej ofercie. 1 sztuka kosztuje ok. 30 DKK, a 3 w zestawie z sałatką 85 DKK.
Torvehallerne – podsumowanie:
Hale są bardzo przyjemnym miejscem do podpatrzenia co i jak się jada w Kopenhadze. Jeśli lubicie sery, wędliny czy pieczywo, to też znajdziecie tu coś dla siebie. Myślę, że nikt nie wyjdzie rozczarowany jakością towarów czy posiłków. Jedynie ceny w niektórych lokalach przyprawiają o zawrót głowy, trzeba mieć tego świadomość.
Niemniej lubię takie miejsca, które dają przekrój składników, posiłków i pokazują jakiś wyrywek życia mieszkańców. Podejrzewam oczywiście, że w halach nie zaopatrują się wszyscy mieszkańcy Kopenhagi, tak samo jak w Warszawie nie każdy chodzi do Hali Mirowskiej, na BioBazar czy do Hali Gwardii. Można tam jednak można poczuć fajny klimat miasta. Ze swojej strony polecam, byliśmy tam aż 3 razy w ciągu 4 dni, bo nasze drogi wciąż prowadziły do Nørreport.
Po inne wpisy o halach targowych zapraszam Was do sekcji: prawdziwe miejsca.
Do przeczytania!
E.
Podobne wpisy
Komentarze
Autor: Madame Edith
Torvehallerne to targ z jedzeniem i miejsce, które trzeba odwiedzić będąc w Kopenhadze. To nie tylko miejski rynek, sklepiki z delikatesami, ale [...]
Dodaj komentarz