Triest to niezwykle malownicze, portowe miasto położone przy granicy ze Słowenią. Leży nad północnym Adriatykiem, a dokładniej Zatoką Triesteńską, która należy do bardzo urokliwych. Przez wielu Triest uważany jest za włoską stolicę kawy. Kiedyś przeczytałam nawet, że liczba kawiarni w tym mieście w przeliczeniu na 1 mieszkańca wypada najkorzystniej w całych Włoszech. Nie wiem ile w tym prawdy, ale kawiarni jest tu pod dostatkiem, za to turystów jak na lekarstwo. Idealne miejsce na prawdziwe włoskie wakacje i poznanie czym w rzeczy samej jest słynne włoskie „la dolce vita”.
Już samo usytuowanie miasta sprawia, że na brak wrażeń nie można tu narzekać. Miasto zajmuje dość stromy obszar od morza i pnie się w górę, osiągając wysokość aż 458 m n.p.m. Centralna część jest za to niemal zupełnie płaska. Dzięki tak malowniczemu położeniu w Trieście można się zakochać od pierwszego wejrzenia. Dla wielu jest nawet ładniejszy od Wenecji. Powiem Wam szczerze, trudno się z tym nie zgodzić. Miasto ma wiele atrakcji, a i podobnie do Wenecji szeroki i świetnie utrzymany kanał, przy którym wychodzą najładniejsze zdjęcia.
Wizyta na zaproszenie Illy Polska nie była moją pierwszą. Triest pamiętałam całkiem dobrze. Dawno temu, za czasów gdy podróżowałam jeszcze z rodzicami, w drodze z przepięknej włoskiej miejscowości Grado do Chorwacji, miałam okazję się tu na chwilę zatrzymać. Zapamiętałam piękną marinę, port oraz niesamowite budynki.
Triest – co warto zobaczyć?
Centralnym punktem miasta jest Piazza dell’Unità d’Italia – ogromny plac, przy którym mieści się ratusz, kawiarnie i restauracje. Wygląda zjawiskowo o każdej porze dnia, a zwłaszcza pod wieczór. Palazzo del Governo wygląda wtedy jakby był ze złota.
Na jego tyłach znajduje się przypominający La Scalę budynek Teatro Verdi. Wokoło niego znajdziemy kolejne kawiarnie i restauracje. Tu także odwiedziłam jedyny w mieście showroom / sklep firmowy Illy. Można się zaopatrzyć w kawę, filiżanki i przeróżne kawowe akcesoria – coś wspaniałego dla każdego kawosza 🙂
Idąc dalej trafimy na Piazza della Borsa i budynek giełdy, a ciut dalej rzymski amfiteatr. Nad nim góruje warowna twierdza Castello di San Giusto. Na tak małym odcinku odczuć można wielowiekową historię tego miejsca.
Odbijając trochę w bok w Via Spiridione znajdziemy się na jednej z głównych handlowych ulic miasta. Są tu wielkie domy towarowe i mnóstwo sklepów, a pomiędzy nimi kolejne kawiarnie i lodziarnie. W środku roboczego dnia ta okolica tętni życiem!
Niedaleko stąd jest już Canal Grande, na którego końcu dumnie stoi kościół św. Antoniego Cudotwórcy. Po jego prawej stronie zachowała się zaś serbski kościół prawosławny św. Spirydiona. W kanale są zacumowane łódki. Pięknie komponują się z letnimi ogródkami wystawionymi wzdłuż jego brzegu.
Ważnym miejscem jest też Molo Audace zlokalizowane praktycznie tuż przy Piazza dell’Unità d’Italia – to betonowe molo, a jednocześnie przystań dla promów i wodnych tramwajów, które stąd zabierają mieszkańców w różne części Zatoki Triesteńskiej.
Warto też przespacerować się nadmorskim bulwarem Riva Tre Novembre przechodzący w Riva del Mandracchio ciągnący się wzdłuż morza. Można podziwiać zacumowane tu wielkie statki oraz dotrzeć do wspaniałej mariny z latarnią morską.
Chyba jednak z największym zabytkiem Treistu jest położony 8 km od centrum Castello di Miramare. Można się tu dostać taksówką z centrum. Cena jest dość wysoka 25-30 EUR w jedną stronę, ale przy założeniu, że taksówką jedzie 5-6 osób (w Trieście na postoju można zaleźć takie), to cena jest akceptowalna. Warto poprosić danego taksówkarza o nr telefonu i po niego zadzwonić, bo nie każda taksówka ma dwa dodatkowe miejsca w trzecim rzędzie.
Zamek wybudował go Maksymilian Habsburg na cześć swojej żony Charlotty Beligjskiej. Niestety, przed zakończeniem budowy został zabity, a Charlotta po śmierci męża przeszła załamanie nerwowe. Biała bryła zamku jest pięknie wkomponowana w otoczenie, wspaniale koresponduje z lazurowym morzem. Dodatkowym atutem tego miejsca jest duży ogród francuski. Rosną tu rośliny z całego świata i trzeba przyznać, że ogród jest bardzo zadbany i warto tu przyjść na spacer i wybrać się na Casteletto – punkt widokowy przy domku w ogrodzie.
Triest to nietypowe włoskie miasto. Widać tu wpływy Cesarstwa Rzymskiego, Habsburgów, budowle barokowe, mieszają się z secesyjnymi, a nawet modernistycznymi. Całość tworzy jednak bardzo przyjemną dla oka mieszankę, której warto się przyjrzeć z bliska. Atmosfera w Trieście jest typowo włoska. Czuć, że ludzie się nie spieszą. Mają czas na kawę, aperitivo czy obiad jedzony w jednej z restauracji. Bardzo mi się podoba takie podejście do życia!
Triest – gdzie i co jeść?
W mieście jest wiele restauracji, barów i kawiarni. Pozwolicie, że przytoczę te, w których byłam. Generalnie jedzenie wszędzie było znakomite. Drinki także. Królował oczywiście Aperol, za którym akurat przepadam, oraz Hugo – pyszny i odświeżający drink z Południowego Tyrolu. Kuchnia okolic Triestu bogata jest w owoce morza, co bardzo mi odpowiada. Poza tym jadłam dwukrotnie risotto, focaccię, makaron, steka, kanapeczki z wędlinami i oczywiście desery m.in. pysznej panna cotty z musem z bazylii i malin czy semifreddo. Warto zauważyć, że restauracje serwują obiad do ok. 14. Potem często się zamykają i otwierają koło 17-18. Przez cały czas otwarte są kawiarnie, bary i lodziarnie.
Triest – jak dojechać?
Samochodem lub pociągiem z Wenecji. Najbliższe lotnisko znajduje się w Lublanie, a kolejne łatwo osiągalne właśnie w Wenecji.
Triest – gdzie się zatrzymać?
Tak się szczęśliwie trafiło, że hotel, w którym miałam okazję spać Grand Hotel Duchi D’Aosta Trieste był zlokalizowany przy głównym placu – Piazza dell’Unità d’Italia. Dzięki temu wszędzie było blisko! Sam hotel jest wspaniały i bardzo klimatyczny, choć nieco starszy. Jednak zasługuje na swoje 4*. Na poziomie -1 znajduje się utajniona, za to bardzo klimatyczna strefa relaksu z basenem i saunami (w windzie nie ma przycisku -1, żeby się tam dostać trzeba poprosić o magiczną kartę, którą przykłada się do śmiesznej czerwonej lampki w staromodnej, włożonej drewnem windzie), a restauracja serwuje bardzo bogate śniadania (choć niestety, włoskim zwyczajem, nie są to śniadania bogate w warzywa). Jeśli byście rozważali hotel w Trieście, to ten zdecydowanie wart jest uwagi.
Do przeczytania!
E.
Podobne wpisy
Komentarze
9 odpowiedzi na “Triest – la dolce vita!”
Dodaj komentarz
Autor: Madame Edith
Triest to niezwykle malownicze, portowe miasto położone przy granicy ze Słowenią. Leży nad północnym Adriatykiem, a dokładniej Zatoką [...]
Takie rissoto jadłam w Grecji i było cudne, a ten kawowy wynalazek z pewnością musze zjeść!
Piękne zdjęcia! A gdzie w Poznaniu można zaznać illycrema?
K.,
Niestety nie znam nazwy tej kawiarni, ale postaram się jutro zapytać mailowo i dam znać. Popytam także o dokładną lokalizację kawiarni we Wrocławiu 🙂
Podbijam i dopytuję o illy crema w Poznaniu
Orchiss,
niestety nie uzyskałam jeszcze odpowiedzi od Illy Polska na to pytanie 🙁
Uważam, że pomysł z galerią jest świetny. Czytając tekst, wolę nie rozpraszać się zdjęciami, jednak na koniec chętnie przejrzałam wszystkie ujęcia. Madame, czekam na obiecane wskazówki parzenia idealnego cappuccino 🙂 oraz inne szczegóły ze szkolenia kawowego.
Pozdrawiam serdecznie!
Kingo,
bardzo dziękuję za komentarz!
Wpis o espresso pojawi się już w kolejnym tygodniu, a o cappuccino pewnie tydzień po nim 🙂
Moc pozdrowień!
E.
Pomysł z umieszczeniem dodatkowych zdjęć w galerii jest zakomity. Dzięki pokazowi slajdów odbyłam krótką wycieczkę po Trieście i odświeżyłam wspomnienia z własnego pobytu w tym pięknym miejscu. Spędziłam w nim tylko jeden dzień i na zwiedzanie wnętrz Castello di Miramare nie starczyło mi czasu, musiałam zadwolić się spacerem po ogrodzie. Ale na szczęście nie zabrakło czasu na lody, jedne z najlepszych, jakie jadłam w życiu.
Mario,
mi też triesteńskie lody zapadły w pamięci. Były genialne! W ubiegłym roku byłam we Włoszech zimą i nie jadłam lodów. Już więc zapomniałam jak dobre mogą być! A mrożona bitą śmietaną w lodziarni Grom to istna rewelacja. Pierwszy raz spotkałam się z takim podaniem bitej śmietany 🙂
Serdecznie Cię pozdrawiam!
E.