Jak pisałam Wam jeszcze wiosną, latem udało nam się zrealizować drugą część naszego wypadu na Warmię. Oboje z Monsieur uwielbiamy ten region Polski. Nie jest tak zatłoczony jak Mazury, łatwiej jest dojechać z Warszawy i przede wszystkim: ma wiele do zaoferowania. W poprzednim wpisie „Warmia na weekend” opisywałam kilka miejscowości, jakie udało nam się odwiedzić za pierwszym razem. Dziś kontynuujemy ten temat i odwiedzimy m.in. gospodarstwa specjalizujące się w cudnych i pysznych wyrobach, a także malownicze zakątki z zamkami i starymi chatami w tle.
Warmia: 6 niezwykłych miejsc wartych odwiedzenia
Targ ekologiczny w Jezioranach
To malutki targ, na którym poznacie okolicznych rolników i producentów. Są warzywa, sery, mydła i kosmetyki. Jest sielsko i bardzo sympatycznie. Targ wystawia się w każdą sobotę od ok. połowy czerwca do końca lipca w godzinach. 8:00-13:00.
Reszel
Reszel to malutkie średniowieczne miasteczko z wielkim kościołem i zamkiem. Malutkie uliczki, ryneczek i studnia tworzą sympatyczny i wakacyjny klimat. Ku mojemu zdziwieniu odkryliśmy tu zatrzęsienie piekarni i cukierni. Wstąpiliśmy do jednej na gofra i kawę, by posilić się przed wchodzeniem na wieżę kościoła. Widok z niej zapiera dech w piersiach i pomimo krętych schodków wart jest włożonego we wspinaczkę trudu.
Święta Lipka
Z Reszela do Świętej Lipki jest dosłownie rzut beretem, jakieś 5 km. Przed wjazdem do miasteczka wita nas tablica oznajmiająca, że oto jesteśmy na Mazurach. Faktycznie, Święta Lipka to już Pojezierze Mazurskie, ale jest tak blisko Reszela, że zaliczam ją do mojej listy. Na Mazurach w swoim życiu byłam wiele razy. Monsieur objechał je wzdłuż i wszerz na motocyklu. Ale żadne z nas nigdy do Świętej Lipki nie dotarło. Miejsce to okazało się być pełne uroku, a sanktuarium po prostu rzuciło nas na kolana. To jest naprawdę zabytek klasy światowej!
Ranczo Frontiera
Sery produkowane na oddalonym od cywilizacji ranczu są doskonałe i zdobyły już wiele nagród. Na miejscu można ich spróbować oraz zakupić. Ceny nie są niskie (od 100 do 140 zł za kilogram), ale zarówno produkty owcze, jak i krowie są znakomitej jakości. Na ranczu można podejrzeć wypasanie owiec, a jeśli ma się szczęście, to także i ich dojenie, które odbywa się rano i popołudniu.
Przyjeżdżając tu trzeba się koniecznie zapowiedzieć telefonicznie, bo właściciele nie lubią niespodziewanych gości. Ranczo Frontiera można odwiedzać od 10:00 do 18:00. Należy się też przygotować na to, że gospodarze są dość specyficzni: z jednej strony niby bardzo skromni ludzie – wykształceni rolnicy produkujący sery dla wąskiego grona odbiorców o wysublimowanych kubkach smakowych, ale z drugiej gospodarz bardzo lubi się chwalić swoimi sukcesami w dość mało subtelny sposób. Jedno i drugie w naszym odczuciu nieco się ze sobą gryzie. Napisano już wiele opinii na ten temat, więc nie będę ich przytaczać, po prostu zapoznajcie się z nimi w internecie. Obierając sobie to miejsce za cel podróży warto też mieć świadomość, że tak de facto przyjeżdżamy do czyjegoś domu i jednocześnie miejsca pracy. Mimo wszystko warto, bo takich miejsc nie ma w Polsce wiele.
Uwaga: droga prowadząca do rancza na ostatnim odcinku ok. 700 metrów jest bardzo wyboista – to po prostu droga gruntowa. Sportowy samochód z niskim zawieszeniem może jej nie pokonać ze względu na duże zagłębienia i wyboje.
Lawendowe Pole
Zawsze marzyłam o odwiedzeniu Prowansji w lipcu, w czasie zbiorów lawendy. Do tej pory jeszcze nie udało mi się tam dojechać, że jestem bardzo szczęśliwa, że w Polsce mamy małe namiastki lawendowych pól. Jest ich kilka właśnie na Warmii. Chyba najbardziej znanym jest właśnie Lawendowe Pole. Znajduje się koło gospodarstwa agroturystycznego Moniówka w Nowym Kawkowie. Samo pole może nie jest ogromne, ale za to niezwykle malownicze, usytuowane na dwóch pagórkach, miedzy którymi biegnie wąska droga dojazdowa. Można tu też odwiedzić Lawendowe Muzeum Żywe im. Jacka Olędzkiego oraz zapatrzyć się w lawendowe pamiątki: mydła, pęczki lawendy, lawendowe syropy, sadzonki oraz lokalne rękodzieło. Miejsce jest czynne od maja do października od 10:00 do 18:00. Wstęp jest bezpłatny, ale warto kupić coś w sklepiku lub zostawić datek na Fundację opiekującą się polem.
Uwaga: droga prowadząca do Lawendowego Pola, podobnie jak ta do Ranczo Frontiera, na ostatnim odcinku ok. 200-300 metrów jest gruntowa. Należy uważać i jechać nią bardzo powoli.
Dodatkowo, nie polecam wizyty w Lawendowym Polu miejscu osobom uczulonym na pszczeli jad. Wśród lawendy lata mnóstwo, ale naprawdę mnóstwo, owadów, także trzmieli, więc może to być bardzo niebezpieczne.
Zrobiłam tam ogrom zdjęć, które pokażę Wam wraz kilkoma ciekawostkami w oddzielnym wpisie.
Skansen w Olsztynku
Skansen, a w zasadzie Muzeum Budownictwa Ludowego – Park Etnograficzny w Olsztynku, to niesamowite miejsce i byliśmy pod wielkim jego wrażeniem. Wśród obiektów muzealnych znajdują się chałupy z Powiśla, Warmii, Mazur, Sambii i Litwy. Skansen zwiedza się tak, jakby chodziło się po dawnej wsi. W niektórych chałupach urządzono małe punkty z pamiątkami, a w jednej jest doskonała zielarnia. Można się tam napić zimnej lemoniady, herbaty czy kawy, a także zjeść pajdę chleba ze smalcem (także wegańskim), jak i kawałek ciasta czy jagodziankę. Wszystko jest po 5 zł. Można też kupić mieszanki ziół i zabrać je do domu. Jestem bardzo wdzięczna Marii – mojej czytelniczce, że zarekomendowała mi to miejsce w komentarzu do poprzedniego wpisu. Naprawdę świetna sprawa!
Bilet do skansenu dla osoby dorosłej kosztuje 14 zł. W letnie weekendy można tu natknąć się na dodatkowe atrakcje. My trafiliśmy akurat na wystawę królików „Poznaj swojego pupila” 🙂 W sierpniu będzie się tu odbywał wielki jarmark.
Do przeczytania!
E.
Podobne wpisy
Komentarze
10 odpowiedzi na “Warmia: 6 niezwykłych miejsc wartych odwiedzenia”
Dodaj komentarz
Autor: Madame Edith
Jak pisałam Wam jeszcze wiosną, latem udało nam się zrealizować drugą część naszego wypadu na Warmię. Oboje z Monsieur uwielbiamy ten region [...]
Byłam na Warmii na początku lipca i choć zwiedzałam zupełnie inne miejsca niż Ty (pomijając skansen w Olsztynku i kosztowanie lemoniady mniszkowej – pycha!) to potwierdzam – ten region jest naprawdę piękny! A już szczególnie urzekł mnie Lidzbark Warmiński – już wiem, że będę próbowała tam wrócić.
A ja polecam swoje rodzinne strony,m.in Palac Mortegi,Jezioro Jeziorak i Ilawe,Lubawe. I okolice 🙂
Następnym razem zapraszamy serdecznie do naszej Karczmy, w które można poczuć prawdziwy klimat i smaki Warmii 😉
Fajny wpis.Moja kochana Warmia ,wszystkie miejsca bliskie mojemu sercu.Zapraszam do Ornety naprawdę warto.
Edytko, tak się składa, że kilkanaście lat temu, tj w końcu lat 90-tych mieszkałem w Olsztynie ( łącznie 5 lat) a więc na Warmii.
Reszel , o którym piszesz traktowałem jako moje prywatne odkrycie bo nikt o nim nie pisał i niewielu słyszało a ja obstawiałem to miasteczko jako ogromny potencjał i niezwykłą magię miejsca. Jeżeli Reszel „wypłynął” to ogromnie się cieszę.
Myślę, że na uwagę zasługuje też Ostróda. To niezwykle piękne miasto i bardzo zadbane.
Leszku,
Tym razem Ostróda nie była na naszej trasie, ale kolejnym razem znajdziemy. Nie odwiedziliśmy jeszcze wielu ciekawych miejsc jak Kozia Farma Złotna czy nie zaliczyliśmy lodów z Łukty. A Reszel polecił mi mój tata, który w ubiegłym roku tam trafił 😉
Serdeczne pozdrowienia
E.
Bardzo mi miło, że spodobało Wam się w Olsztynku:) to naprawdę wyjątkowe miejsce, a z zakupionego tam syropu z kwiatu czarnego bzu robię znakomitą lemionadę.
Mario,
zdecydowanie to miejsce warte odwiedzenia. O samym skansenie słyszałam już wcześniej, ale dopiero od Ciebie dowiedziałam się o tej pijalni. A lemoniada z syropu z bzu jest doskonała, piłam ją na miejscu. Zresztą wypieki też mieli bardzo smaczne – pleśniak ze śliwką czy jagodzianka naprawdę na piątkę.
Serdeczne pozdrowienia!
E.
Przyjemnie mi się czytało twój wpis, zwłaszcza że nie miałam dotąd przyjemności być zarówno na Warmii, jak i na Mazurach.
Heleno,
bardzo polecam Warmię na weekend lub dłuższy wypad. Jest tam co zobaczyć. A miejsca przede mnie opisane to i tak tylko mała cząstka atrakcji, jakie znajdziesz na miejscu.
Serdeczności!
E.