Węgry i Wiedeń

9 września 2015

Jak pewnie wiecie bardzo lubię Węgry. Lubię kilka dań tamtejszej kuchni, uwielbiam ich sierpniowe arbuzy i jasną, lekko wydłużoną paprykę, której na próżno szukać w Polsce. Bardzo lubię Budapeszt i budapeszteńskie (choć nie tylko) kąpieliska, które są po prosu wspaniałe. Kiedyś na Węgrzech bywałam średnio dwa razy w roku. W ostatnich latach kraj ten i jego stolicę odwiedzałam już nieco rzadziej, bo co dwa lata. Muszę przyznać, że to jedno z europejskich państw, do których jest mi najbliżej. I to nie tylko pod względem odległości. Węgrzy są bardzo mili i przyjacielscy. W popularnym powiedzeniu „Polak, Węgier – dwa bratanki, i do szabli, i do szklanki” jest bardzo dużo prawdy, a Polacy w tym kraju są zawsze mile widziani.

Nasz sierpniowo-wrześniowy wypad na Węgry połączony był także z wizytą w Wiedniu. Mieliśmy też plany, by zahaczyć o Bratysławę i czeskie Brno, ale skończyło się na małej zmianie trasy i ostatecznie tych dwóch miast nie odwiedziliśmy. Może uda się za rok? Zawitaliśmy za to do Szentendre i Györ.

Plan, jaki zrealizowaliśmy, był tyle ambitny, co jednocześnie dający wytchnienie. Nigdzie nie goniliśmy. Nie mieliśmy dni wypchanych bieganiem od miejsca A do punktu B. Po prostu chcieliśmy odpocząć i delektować się ostatnimi, pięknymi dniami lata. A trzeba przyznać, że gdzie jak gdzie, ale na Węgrzech przełom sierpnia i września jeszcze nigdy mnie nie zawiódł. Przeważnie dni są nadal upalne, ale za to wieczory stają się już bardzo przyjemne i nawet trzeba zarzucać na plecy cienki sweterek.

Naszą wyprawę zaczęliśmy od Tokajskiego Regionu Winiarskiego. To piękny i bardzo charakterystycznie ukształtowany teren. Widać go z daleka jeszcze przed przekroczeniem granicy między Słowacją a Węgrami w Sátoraljaújhely. Tyle razy przez niego przejeżdżałam. ba, nawet przejeżdżałam przez Tokaj w drodze do Debreczyna, ale nigdy się tam nie zatrzymaliśmy. Dopiero teraz tam dotarłam.

Największa winnica w regionie

 

Królewska piwnica z winami

 

Kościół w Tokaju

W Tokaju spędziliśmy jeden dzień na degustowaniu tamtejszych win, po czym pojechaliśmy w kierunku Miszkolca. W mieście tym odwiedziliśmy zabytkowe centrum, zwiedziliśmy odrestaurowany w ubiegłym roku zamek, a także zażyliśmy kąpieli w zdrowotnych wodach na najsłynniejszym węgierskim kąpielisku termalnym – Miskolc Tapolca. Było cudownie, relaks razy milion!

Miskolc Tapolca
Zamek w Miszkolcu

 

Zamek w Miszkolcu

Z Miskolca malowniczą drogą prowadzącą przez Góry Bukowe dotarliśmy do Egeru. Po drodze zatrzymaliśmy się na spacer po Lillafüred – okolicach zabytkowego pałacu, który w chwili obecnej jest luksusowym hotelem położonym nad górskim jeziorem i obok pięknych wodospadów.

Lillafüred

W Egerze standardowo pochodziliśmy po starówce, wdrapaliśmy się na ruiny zamku, odwiedziliśmy muzeum marcepanu oraz moją najulubueńszą cukiernię Marjana (patrz wpis: Najlepsza cukiernia w Europie). Drugi dzień pobytu spędziliśmy w fantastycznym kąpielisku pod Egerem – w Egerszalók.

Eger – widok z zamku

 

 

Winnica

 

Zadaszone miejsce do degustacji wina

 

 

Zachód słońca w winnicy

 

Centrum Egeru

 

Centrum Egeru

 

Cukiernia Marjana

 

Egerszalok

 

Egerszalok

Stamtąd mieliśmy już tylko półtorej godziny drogi do Budapesztu, w którym zatrzymaliśmy się na trzy dni.

 

Moje ulubione kąpielisko w Budapeszcie – Széchenyi Fürdő

 

Modna restauracja Menza utrzymana w stylistyce lat 70-tych.

 

DiMario – nasza ulubiona pizzeria

 

Lavendula – tu można spróbować np. lodów o smaku piwa lub sera camembert.

 

 

Nowa atrakcja miasta – diabelski młyn.

 

New York Cafe została okrzyknięta „najpiękniejszą kawiarnią na świecie”

 

New York Cafe mieści się w luksusowym hotelu Boscolo

 

 

Baszta Rybacka

 

Piękna, ale bardzo kosztowna, porcelana z Herend.

 

 

Zupa gulaszowa

 

Wielka Hala Targowa w Budapeszcie

 

 

Hotel Gellert nocą

 

Kąpielisko przy Hotelu Gellert

 

Piknik na moście

 

„Wieloryb” – centrum kultury i centrum handlowe w jednym

Odwiedziliśmy także przepiękną miejscowość Szentendre, która zwana jest „węgierskim Kazimierzem Dolnym” oraz Györ.

 

 

Muzeum Marcepanu w Szentendre

 

Genialny tort śliwkowo-marcepanowy w cukierni Szamos w Szentendre

 

Gyor

 

Gyor

Ostatnie dni urlopu spędziliśmy w Wiedniu, u naszego przyjaciela. Tu jak zawsze było super! Objadaliśmy się Kaiserschmarrn oraz strudlem z jabłkami. Nie zabrakło wizyty w restauracji serwującej sznycle 🙂

 

 

 

 

 

Stopniowo opiszę wszystkie wspomniane wyżej miejsca i pokażę Wam więcej zdjęć. Póki co wrzucam jak zwykle migawki, które mam nadzieję, narobią Wam apetytu na więcej. Dołączam także trasę naszej podróży:

Do przeczytania!
E.
Follow Madame Edith on Instagram

Jak oceniasz ten wpis?

Kliknij gwiazdkę, aby ocenić!

Średnia ocena 0 / 5. Liczba głosów: 0

Jak dotąd brak głosów! Bądź pierwszą osobą, która oceni ten post.

Podobne wpisy

Komentarze

21 odpowiedzi na “Węgry i Wiedeń”

  1. wika pe pisze:

    Gdzie można wypić taką obłędną czekoladę ze zdjęcia?

  2. Anonimowy pisze:

    Edytko ja wlasnie zastanwiam sie nad podroza do Budapesztu, chodzi mi glowie od dluzszego czasu.. rozwazlam opcje przejazdem koleja i zwiedzenia kraju na wlasna reka wraz z narzeczonym.. Czy tam byliscie, bylo bezpiecznie? Do mojej wyprawy mnostwo czasu (planuje ja na poczatek nowego roku) i tak sie zastanawiam… Wiem ze mnostwo moze sie zmienic, ale juz marze o wyprawie:) Ala

    • Madame Edith pisze:

      Alicjo,
      Teraz można jechać bez obaw. Jest w 100% spokojnie. Media nie pokazują prawdziwego obrazu Węgier, a tylko jakiś marginalny wycinek i na nim się skupiają szukając sensacji.
      Oczywiście co będzie pod koniec roku, czas pokaże.

      Serdecznie pozdrawiam
      E.

  3. petra pisze:

    W pierwszej chwili pomyslalam, ze bedziesz pisala o uchodzcach wlasnie.
    mnie rowniez Wegry po ostatnich wydarzeniach nie nastrajaja pozytywnie, chociaz jak to mawiaja Polak i Wegier dwa bratanki, wiec niewykluczone, ze i my Polacy nie zachowalibysmy sie lepiej …
    Przygnebiajace ostatnio mamy czasy .

  4. anja cieri pisze:

    Minie rok (w listopadzie) a nadal pamietam jakie wrazenie zrobil na mnie Budapeszt. I to dzieki Tobie dotarlismy do niektorcyh miejsc :-). New York Cafe wyglada bardzo ciekawie, nastepnym razem wpadniemy tam. Piekne zdjecia Mme.

    • Madame Edith pisze:

      Bardzo dziękuję Aniu!

      Byłoby wspaniale gdybyśmy następnym razem spotkali się właśnie w Budapeszcie. To idealne miasto na spotkania i chodzenie bez celu po przepięknym centrum. Można spacerować i rozmawiać cały dzień, a w między czasie zaglądać do stylowych kawiarni na pyszne ciasta i kawy…

      Uściski!
      E.

  5. Anonimowy pisze:

    Hmm szkoda że dla uchodźców nie byli tacy gościnni, a powiedziałabym nie byli nawet ludzcy, więc nie mam ochoty odwiedzać Budapesztu na jakiś czas,

    • Madame Edith pisze:

      Myślę, że krzywdzące jest utożsamianie polityki i zachowań rządu, czyli wyjątkowo małej grupy ludzi, z ogółem mieszkańców danego kraju.
      Polacy są tam zawsze mile widziani.

    • Jestem żona Węgra od ponad trzech lat:) i myślę, że zdążyłam poznać trochę ten kraj i jego mieszkańców i potwierdzam za Madame Edith, że Polacy są tam zawsze mile widziani. Zawsze na informację, że jestem Polką na twarzach pojawiał się szeroki uśmiech.

    • Monsieur pisze:

      W Budapeszcie spotkałem się z miłą sytuacją gdy szedłem ulica z walizkami. Jeden z samochodów zatrzymał się a kierowca przez otwarte okno zaczął mnie pytać o drogę w języku węgierskim. Uprzejmie odparłem że nie mówię w tym języku. Kierowca zapytał "skąd jestem?". Po udzielonej informacji "Poland" usłyszałem znajome "dzień dobry" 🙂 Facet zaczął mówić łamanym angielskim i węgierskim że robił dużo interesów z Polakami i że cieszy się ze spotkania. Wstrzymał ruch na drodze jednokierunkowej i dalej bym z nim mile gawędził gdyby nie uwaga że się spieszę. W miłej atmosferze i z uśmiechem pożegnaliśmy się życząc zdrowia. 🙂

  6. Vela pisze:

    Nie wiedziałam, że Węgry i sam Wiedeń to tak malownicze miejsca! Ta winiarnia mnie absolutnie zachwyca… chciałabym zobaczyć coś takiego na żywo. Ze wszystkich zdjęć niezwykle spodobał mi się ten kościółek i powiem Ci, że pomyślałam na jego widok, proszę nie śmiej się ale… że chciałabym wziąć w takim ślub w przyszłości. 😀 Architektura tych miejsc jest zachwycająca, a relaksujących kąpieli i pyszności na talerzu tylko pozazdrościć!

  7. Agnieszka pisze:

    Zupa gulaszowa z Hungarikum Bisztró? 😉

  8. Piękne zdjęcia. Dzięki nim powróciłam myślami do własnego urlopu, który też częściowo spędziłam na Węgrzech. Podzielam zachwyt nad porcelaną z Herend. Polecam wizytę w manufakturze porcelany a potem koniecznie obiad w restauracji obok manufaktury podany oczywiście na przepięknej porcelanie. Natomiast przy okazji ponownej wizyty w Gyor warto zwiedzić benedyktyńskie opactwo w Pannonhalma, w którym jest biblioteka rodem z powieści "Imię róży". Pozdrawiam serdecznie.

    • Madame Edith pisze:

      Mario,
      Bardzo dziękuję! W Györ.p byliśmy tylko przejazdem. Dosłownie 2-3 godziny. Chcielibyśmy tam wrócić i dokładnie zwiedzić tomiasto, bo zrobiło na nas duże wrażenie.

      Moc pozdrowień
      E.

  9. Hamptonkrakow pisze:

    Bardzo fajna wycieczka, super zdjęcia, piękne miasta!

  10. Anonimowy pisze:

    Witaj Madame Edith:)
    Dwa piekne miasta – Budapeszt, gdzie jeszcze za czasow ciezkiej komuny kupowalam soki pomaranczowe i Wieden, gdzie mieszkalam dwa lata, przed obaleniem komuny.
    Oczywiscie,ze moje spojrzenie na te miasta sa tak rozne, jak epoki, kiedy tam bylam.W Budapeszcie – mloda i wolna. W Wiedniu- na satusie uchodzcy.
    I moze dlatego nie odczuwam sentymentu – pierwsze tak dawno,ze az juz nie pamietam, a drugie – za bardzo pamietam..:)
    Pozdrowienie z wiosennego Sydney
    Wiesia

    • Madame Edith pisze:

      Wiesiu,
      Nawet nie wiesz jak Co zazdroszczę nadchodzącej wiosny! Na wyjeździe pogoda była cudna, a po powrocie do kraju czekał na nas deszcz i tylko ok. 10 stopni C. Z niecierpliwością czekam na marzec i kwiecień, a Tobie życzę cudownej wiosny i nadchodzącego lata 🙂

      Serdecznie Cię pozdrawiam
      E.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Tutaj możesz dodać zdjęcie do komentarza

Węgry i Wiedeń


Jak pewnie wiecie bardzo lubię Węgry. Lubię kilka dań tamtejszej kuchni, uwielbiam ich sierpniowe arbuzy i jasną, lekko wydłużoną paprykę, której [...]
@MadameEdith on Instagram