Inspiracje do wpisów na bloga pojawiają się czasami niespodziewanie…
Już w pierwszy dzień Świąt okazało się, że Monsieur nie kupił wystarczającej ilości pieczywa na świąteczny weekend. Nie pozostało mi nic innego jak poszukać przepisu na jakieś pieczywo.
Wybrałam bagietki, gdyż nie wymagają zakwasu jak większość chlebów i można je szybko przyrządzić przy minimalnych nakładach składników i pracy.
- 400 g mąki pszennej (typ 500)
- 250 ml ciepłej wody (ok. 60 stopni)
- 7 g drożdży w proszku
- 1 łyżeczka cukru
- 1 łyżeczka soli
Ciasto w misie przykrytej szmatką wkładamy do piekarnika nagrzanego do temperatury 35 stopni na 30 minut lub odstawiamy w ciepłe miejsce na ok. 1,5-2 h do wyrośnięcia.
Każdą część zagniatamy na desce i formujemy mniej więcej prostokąt (ciasto jest dość oporne i uformowanie idealnego prostokąta, według mnie, graniczy z cudem zwłaszcza, że używamy do tego tylko rąk).
Otrzymany wałek wałkujemy do czasu, aż uzyskamy pożądany kształt. Nasze bagietki układamy na blaszce – widoczny po złączeniu górnych i dolnych brzegów ciasta szew powinien być na spodzie. Nacinamy ciasto w poprzek nożykiem. Wstawiamy na 15 minut do piekarnika (35 stopni), by bagietki jeszcze wyrosły.
Jako, że nie dysponowałam profilowaną i dziurkowaną blachą do bagietek postanowiłam wykorzystać blachę do pizzy. Postawiłam ją na pierścieniu od tortownicy, by bagietka równomiernie się upiekła.
Wyjmujemy z pieca i ustawiamy temperaturę na 220 stopni (z termoobiegiem). Na spód piekarnika wkładamy pokrywkę od naczynia żaroodpornego z kilkoma kostkami lodu, a piekarnik spryskujemy delikatnie wodą (samą blachę, nigdy grzałkę!).
Dzięki wytworzonej w ten sposób parze wodnej bagietki będą bardzo chrupiące.
Z powyższej porcji wyszły mi 4 małe bagietki. Może kształt odbiegał od tradycyjnego, ale smakowały przepysznie! Okazało się, że wystarczy mieć w domu mąkę i drożdże by nie musieć martwić się o pieczywo. Kolację z ciepłym pieczywem zjadłam równo 2h po tym jak zaczęłam przygotowania do pieczenia.
Z pewnością w przyszłości będę jeszcze dopracowywała technikę pieczenia bułek, jednak, jak to mawiają, „pierwsze koty za płoty”! W kwestii pieczenia pieczywa nie powiedziałam jeszcze ostatniego słowa 🙂
Inny przepis na bagietki (z mlekiem) znajdziecie w poście „Bagietki francuskie„.
Podobne wpisy
Komentarze
4 odpowiedzi na “Pszenne bagietki”
Dodaj komentarz

Pszenne bagietki
Czas przygotwania:
szczerze to jeszcze nigdy nie robiłam własnego pieczywa….ale ten przepis mnie bardzo skusił i zmotywował do wypróbowania;-) zobaczymy do czego zdolny jest mój "ROBACZEK" 🙂
Droga Czytelniczko,
bardzo się cieszę:) Polecam Ci też mój nowszy przepis na bagietki francuskie.
Pozdrawiam serdecznie,
E.
P.S. Napisz, czy wyszyły i czy Ci smakowały 🙂
ja w zasadzie całe świąteczne pieczywo robiłam sama, wcale nie jest tak dużo roboty, a za to jaki smak 🙂
Podziwiam, bo to naprawdę jest coś: zrobić całe pieczywo własnoręcznie! Ale trzeba mieć pewnie wprawę, by poszło szybko i by efekt był jak należy 😉