Jakiś czas temu na Fanpage’u umieszczałam zdjęcia z procesu produkcji bajgli. Dziś dzielę się z Wami nowojorskim przepisem. Są trochę czasochłonne, bo przygotowanie ich od A do Z zajmuje około 2h, ale mam nadzieję, że to Was nie zniechęci i będą Wam smakowały tak bardzo jak mi.
Bajgle – składniki:
na 6 sztuk
/oryginalny przepis pochodzi ze strony Newsweek’a – trochę go zmodyfikowałam/
- 1 łyżka cukru
- 1 opakowanie drożdży w proszku (7 g)
- 0,5 szklanki ciepłej wody
- 2 jajka
- 1 łyżka oliwy
- 2 szklanki mąki
- 2 łyżeczki soli
Dodatkowo:
- garnek wrzącej wody
- 1 łyżka miodu
- rozbełtane jajko
- do posypania: otręby / mak / sezam / morska sól grubo mielona
Bajgle – przygotowanie:
Drożdże i cukier rozpuszczamy w kilku łyżkach ciepłej wody. Czekamy chwilę aż zaczną rosnąć, po czym dodajemy do nich mąkę, jajka, oliwę i sól.
Zagniatamy ciasto aż będzie elastyczne. Gdy będzie za suche, należy dodać wody, a gdy zbyt luźne – dosypać mąki. Ciasto odstawiamy na godzinę w ciepłe miejsce, żeby dwukrotnie urosło. Potem dzielimy je na 6 kawałków i uformować bajgle.
W między czasie gotujemy wodę z miodem w garnku i podgrzewamy piekarnik do 180 C (termoobieg).
Bajgle wrzucamy do wrzątku i gotujemy przez 1 minutę z każdej strony.
Moja uwaga:
bajgle zaczną rosnąć w oka mgnieniu, więc muszą mieć na to dostatecznie dużo miejsca w garnku.
Ugotowane bajgle przekładamy na blachę, smarujemy jajkiem i posypujemy dodatkami (swoje posypałam otrębami), a potem wkładamy na 20-25 minut do nagrzanego piekarnika.
Pieczemy aż skórka będzie złocista.
Bajgle – podanie:
Bajgle najbardziej mi smakują jak są jeszcze lekko ciepłe. Podałam je z szynką dojrzewającą, masłem, majonezem i warzywami. To było pyszne śniadanie… i równie smaczna kolacja 🙂
Miłego dnia!
E.
P.S. Przepis ten dedykuję wielkiej miłośniczce NYC – Karo 🙂
Podobne wpisy
Komentarze
29 odpowiedzi na “Bajgle”
Dodaj komentarz

Bajgle
Czas przygotwania:
Edith trochę zmodyfikuje Twój przepis pod moje potrzeby zywieniowe. Zainspirowalas mnie bardzo tym przepisem
Zrobiłam! Pycha! Tylko dwa były bardzo gliniaste, Edith wiesz może dlaczego? 🙂
Przepraszam za opóźnienie w odpisywaniu, ale dopiero się ogarniam po powrocie z urlopu.
Powiem Ci szczerze, że nie mam pojęcia dlaczego 2 z 6 wyszły gliniaste 🙁 Może za krótko się gotowały?
Jeśli robiłaś je z jednego kawałka dobrze ugniecionego ciasta wszystkie powinny być jednakowe. A może to kwestia piekarnika? Może z jednej strony mniej grzeje i masz w nim niższą temperaturę? Nie wiem jak to inaczej wytłumaczyć.
Pozdrawiam Cię serdecznie i cieszę się, że te 4 wyszły ok i że Ci smakowały 🙂
E.
Bajgle brzmia interesujaco :)no i szesc to nie tak duzo 🙂
Pozdrawiam
Jakie foremne! Bajgle to moje ulubione paliwo na dlugie rowerowanie 🙂
Droga Edith,
nie wiem jakim cudem, ale zgrałyśmy się idealnie. Ja właśnie dziś rano kończyłam proces tworzenia bajgli 🙂 Moje wysły troszkę mniejsze, ale ile radości przy ich tworzeniu było 🙂 przepis i u mnie pojawi się jakoś niedługo 🙂 Mój przepis jest trochę bardziej pracochłonny (produkcja rozciąga się na dwa dni, aż ciasto urośnie, przenocuje w lodówce), ale mam tez i taki trochę szybszy, który na pewno wypróbuję za jakiś czas.
Pozdrawiam ciepło 🙂
a ja się przymierzam, na pewno skorzystam z Twoich rad:)
Edith 🙂 Twoje wypieki wygladają cudnie, aż mam ochotę chwycić za kanapkę 🙂
A u mnie tez królują bajgle, zapraszam:
http://zyciewapetycie.blogspot.com/2012/08/bajgle-nigelli-lawson.html;
Pozdrawiam serdecznie 🙂
Ojej nawet nie wyglądają na takie trudne… Koniecznie muszę wypróbować :))
Aż mi się przypomniało jak ja podjęłam się zrobienia swoich pierwszych w życiu bajgli 🙂 Sporo pracy ale smak wyśmienity… Zresztą efekty mojej pracy również udokumentowałam i stwierdzam, że warto było się troszkę napracować 🙂
Edith,
naprawdę pięknie się prezentują.
Takie śniadanko, to prawdziwy rarytas. Może wykonanie czasochłonne, ale z Twoim przepisem wydaje sie być łatwe, więc bez wątpienia skorzystam 😉
Pozdrawiam
zgłodniałam
No teraz to już muszę zrobić, zwłaszcza, że starsze dziecię uwielbia "kółko bułkę" i życzy ją sobie gdy tylko wejdzie do sklepu.
Rozumiem, że lepiej podać na kolację niż na śniadanie? Bo o świcie wstawać nie będę… A jak smakują następnego dnia? Czy dobrze się przechowują?
Pozdrawiam.
Phalange,
drugiego dnia były niemal tak smaczne jak pierwszego, choć wiadomo najsmaczniejsze są jeszcze świeże 🙂
Serdeczne pozdrowienia,
E.
Zdecydowanie takie bajgle kojarzą mi się z Nowym Jorkiem 🙂 Wyglądają świetnie, z chęcią kiedyś spróbuję takie zrobić 🙂
Świetne, muszę spróbować!
Oczarowałaś mnie tymi bajglami, na pewno wypróbuje 🙂
Nie miałam pojęcia, że bajgle się dodatkowo gotuje! A cieplutki bajgiel z takimi dodatkami, jest własnie tym na co miałabym teraz ochotę 🙂
Bajgle owszem jem ale nie hmm gotuję, a widzę, że czas to zmienić. Przepis może czasochłonny ale nie pracochłonny w sam raz na leniwe niedzielne gotowanie. Zapisuję w kajeciku na przyszły weekend :)pozdrawiam kami
Pyszności! Bajgle wyglądają niesamowicie 🙂 Na taką kanapeczkę to bym się z chęcią skusiła 🙂
Nie ma jak to dobrze rozpocząć dzień porządnym śniadaniem z własnorecznie zrobionym bajglem.
Pozdrawiamy serdecznie
Tapenda
Edith,
dziś jestem już głodna (jeszcze nie było śnidania! a ja już od dwóch godzin w niedzielnej rzeczywistości) i potrzebuję szybkiego śniadanka. Ale w przyszłą niedzielę! Będą Twoje bajgle! I żadne bagels & beans mi nie podskoczy 🙂
Serdeczne pozdrowienia! Kiedy wracasz?
Dybko,
Nie miałam dostępu do internetu podczas wyjazdu, stąd opóźnienia w odpowiadaniu na komentarze. Jak już wiesz z komentarza na Twoim blogu, wróciłam 11-go późną nocą 🙂
Pozdrowionka,
E.
Twoje bajgle prezentują się wyśmienicie! A śniadanie z nimi w roli głównej musi smakować nieziemsko:)
Mniam! Wprosiłabym się na śniadanie 😀
Niesamowicie cudnie wyglądają 🙂
Gotowane bajgle? Ciekawe :D.
łiii… jakie śliczne!
Wyglądają cudnie. 🙂 Chciałabym spróbować takich bajgli.