Przepis na klasyczne pszenne lub gryczane bliny pochodzi z warsztatów kulinarnych z Marcinem Budynkiem, podczas których przygotowywaliśmy przystawki. Spośród aż ośmiu przepisów ten zapisał się w mojej pamięci najbardziej.
Od czasów tamtych warsztatów bliny są częstym gościem w moim domu. Robię je najczęściej na weekendowe śniadania. I to zwykle w wersji „lux”, czyli z łososiem i kawiorem. Jak zaczynać weekend to z pompą! Tylko szampana nie będzie, bo to jednak nie ta godzina 😉
Składniki (na 4-5 porcji, z tej ilości ciasta wyjdzie około 20 placuszków):
- 25 g świeżych drożdży
- 1 łyżeczka cukru
- 2 szklanki ciepłego mleka (36-40 stopni C)
- 350 g mąki pszennej
Moja uwaga: na bliny gryczane potrzebujemy 100 g mąki pszennej i 250 g mąki gryczanej.
- 1 żółtko
- 50 ml roztopionego masła
- sól
- olej do smażenia
- świeży koperek
Do dekoracji blinów:
- 200 g wędzonego łososia w plastrach
- 100 g kawioru z łososia
- gęsta śmietana 18%
- świeży koperek
- cytryna pokrojona w ćwiartki
- pieprz
Przygotowanie:
Drożdże mieszamy z cukrem, ¼ szklanki ciepłego mleka i 2 łyżkami mąki pszennej. Przykrywamy ściereczką i odstawiamy do wyrośnięcia na 15 minut.
Przesiewamy pozostałą część mąki pszennej (lub pszenną i gryczaną) do dużej miski. Mieszamy z resztą mleka, żółtkiem, koperkiem, roztopionym masłem i solą.
Dodajemy wyrośnięte drożdże. Mieszamy i przykrywamy ciasto. Pozostawiamy do wyrośnięcia na 15 minut (a bliny gryczane na 45 minut). Ciasto powinno mieć konsystencję odrobinę gęstszą do tego na naleśniki.
Na patelnię z rozgrzanym olejem nakładamy ciasto (powinno mieć około 0,5 cm grubości), formujemy okrągłe placuszki.
Smażymy z obu stron na złoty kolor. Po usmażeniu proponuję położyć je na chwilę na papierowym ręczniku, by odsączyć nadmiar tłuszczu.
Sposób podania:
Gorące bliny podajemy na roszponce, z dodatkiem śmietany, wędzonym łososiem, kawiorem. Przyozdabiamy koperkiem. Skrapiamy z sokiem z cytryny i posypujemy świeżo mielonym czarnym pieprzem.
Życzę Wam bardzo smacznego dnia,
Edith
Podobne wpisy
Komentarze
16 odpowiedzi na “Bliny”
Dodaj komentarz

Bliny
Czas przygotwania:
to takie racuszki, te bliny, Edith Ty to masz power'a – nie było mnie raptem przez 3 dni, zrobiłam sobie wakacje od internetu, a tu gotowanie na całego – w sumie jak mogło być inaczej? Obydwie z Agatką przesadzacie z tymi potrawami!!! Kto to zje?
Wiesz, że chyba jeszcze blinów nie jadłam? W Gdańsku mamy rosyjską restaurację (pyszności) i może tam, ale nie pamiętam… Jak tylko wrócimy z wakacji i uporamy się z mieszkaniem, zaczynam ze smakowaniem! 😀
Udanej niedzieli!
Kasiu,
mam wrażenie, że bliny są dobre do wszystkiego 🙂 Nawet same, bez dodatków smakują wyśmienicie.
Serdecznie Cię pozdrawiam,
E.
Czytam wieczorem i piję… wino – to nie jest szampan, ale czuję, że bliny pasowałby do niego bardzo dobrze 🙂
Dziękuję bardzo za wiadomość :)! niestety nie jestem ze stolicy, ale myślę, że prędzej czy później uda mi się wziąć udział w warsztatach 🙂
Ale wspaniałe, ja bym chyba tylko zrezygnowała z kawioru 😉 łosoś to już dla mnie wystarczający luksus 🙂
P.S Edith, powiedz proszę co trzeba zrobić by wziąć udział w tego typu warsztatach. Widziałam na którymś blogu, że ktoś dawał odnośnik do jakiejś strony z harmonogramem warsztatów, ale oczywiście zapomniałam zapisać adres 🙂
pozdrawiam :)!
Głodomorku,
zaraz Ci wszystko wyjaśnię, piszę do Ciebie wiadomość 🙂
Z serdecznymi pozdrowieniami,
Edith
Dzień dobry! To już pora bardziej obiadowa, albo nawet deserowa, ale bliny na śniadanie czemu nie? Miałam robić bliny z kawiorem przy okazji meczu POLSKA-ROSJA, ale nie udało się, choć znajomi usilnie namawiali 😀 Przyznam, że robiłabym je pierwszy raz, do tej pory jakoś nie było sposobności. Ale z chęcią bym te Twoje porwała! Nie musiałabym robić przez jakiś czas przynajmniej hehe 🙂
Pozdrawiam i życze udanego weekendu!
To ja poproszę jutro na śniadanie, dobrze? Wyglądają bardzo dobrze. Co do szampana to wystarczy wstać wystarczająco późno i zrobić śniadanie o takiej porze, żeby zastosować się do reguły: "Dżentelmeni nie piją przed południem." 😉
PS Aż się zdziwiłam, że słowo "dżentelmeni" jest akceptowalne przez słownik przeglądarki.
Witam sobotnio
nie jadlam ani blinow (takich tradycyjnych) ani kawioru i pomyslec ze zamezna jestem Irancyzkowi. ale jadlam oko owcy, wiec luz blues.
Mam ogromna ochote sprobowac kawior, bo przeciez juz wypada. A kawior czerwony , to najlepszy czy jak?
Pozdrawiam
Olu,
w tym przepisie akurat używany był kawior z łososia, bo pasuje do łososia 🙂 i ma ładny kolor, spore rozmiary i jest przystępny cenowo w przeciwieństwie do kawioru z jesiotra (ale jest droższy niż kawior np. ze śledzia, czy dorsza).
Niektórzy najbardziej cenią kawior czarny lub złoty. Ale i tak najdroższy i najrzadszy jest kawior biały z bieługi.
Do blinów nadaje się każdy, ale wszystko zależy od zasobności portfela i dostępności w lokalnych sklepach 🙂
Z sobotnimi pozdrowieniami,
Edith
pyszności!!! uwielbiam!!!
No co ty, szampan z rana jak smietana 😉
Haha! W zasadzie to masz rację Maggie 🙂
Pyszne były. Mam zamiar zrobić takie bliny w ten weekend.
Haniu,
a ja właśnie zaczynam je robić na dzisiejsze śniadanie. Przewiduję, że na 9:30 się wyrobię 🙂
Z serdecznymi pozdrowieniami,
E.