Canci checi – pierogi z Południowego Tyrolu

Kuchnia ladyńska (kuchnia mieszkańców Południowego Tyrolu, którzy posługują się językiem ladyńskim, czyli Ladynów) składa się głównie z mąki, ziemniaków, jajek, mleka, masła, sera, świeżych ziół, owoców i warzyw. Trudny, górski klimat Dolomitów miał zapewnić ich mieszkańcom pożywne posiłki. Mięso było suszone i wędzone, by się tak szybko nie psuło, ale z racji na cenę jadło się je od święta. Tradycyjne dania bardzo łatwo rozpoznać. Jednym z nich są placki furtaies, które już kiedyś pokazywałam Wam na blogu. Innym jest canci checi – wspaniałe smażone pierożki, które można jeść na słono, jak i na słodko. Canci checi to wspaniała propozycja na chłodniejsze dni. Te pierożki są puchate, mają wspaniałe nadzienie i pyszne dodatki. Składają się z bardzo prostych i łatwo dostępnych składników.

Skąd przepis na pierożki canci checi?
Podczas naszego pobytu we Włoszech organizacja turystyczna Południowego Tyrolu zorganizowała dla nas warsztaty kulinarne. W ich trakcie przygotowaliśmy wraz z Uli – szefową kuchni restauracji Plazores w St. Vigilio trzy dania: zupę z przydomowych ziół, carpaccio z południowotyrolskiej rzepy, jak i właśnie wspomniane pierożki. Wiele składników zbieraliśmy w restauracyjnym ogrodzie, inne dostarczyli sąsiedzi, bo w Południowym Tyrolu rolnicy i producenci różnych produktów wymieniają się składnikami tworząc lokalne kooperatywy. Dzięki temu mogą działać zgodnie z zasadą „0 km”, czyli produkty pokonują praktycznie zero kilometrów od miejsca powstania do miejsca konsumpcji.
Chcę się z Wami podzielić przepisem na canci checi, bo to wspaniałe danie! Zajadaliśmy się nim aż nam się uszy trzęsły i nawet po zjedzeniu kilku sztuk nie byliśmy w stanie stwierdzić, czy lepsza jest wersja nieco na słodko czy może ta bardziej wytrawna. Spróbujcie więc obu! Różnią się drobnym dodatkiem, nie trzeba przygotowywać dwóch osobnych potraw.
Do ich przygotowania używaliśmy boćwiny szwajcarskiej, ale z racji na jej małą dostępność w Polsce, proponuję użyć po prostu liści szpinaku.
Ziarna anyżu dodają pierogom niesamowitego aromatu. Anyż spotkacie w wielu południowotyrolskich chlebach. Jest też niezastąpionym składnikiem Schüttelbrot – twardego chleba w formie okrągłych sucharów. Jeśli jednak nie lubicie ziaren anyżu, to możecie go pominąć, bo nie jest obowiązkowym składnikiem.

Canchi checi – składniki:
(na ok. 5 porcji)
Na nadzienie:
- 500 g ricotty
- 100 g szpinaku, liści botwiny, boćwiny szwajcarskiej lub 50 g mięty
- sól, pieprz
Nadzienie alternatywne (bardziej szpinakowe):
- 500 g szpinaku
- 300 g ricotty
- 1/2 cebuli drobno posiekanej i podsmażonej na maśle
- sól, pieprz, szczypta gałki muszkatołowej
Na ciasto:
- 500 g mąki pszennej (typ 550)
- 500 g ugotowanych ziemniaków
- 50 g świeżych drożdży
- pół litra mleka
- 2 jajka
- 1 łyżeczka ziaren anyżu
- 1 płaska łyżka cukru
- spora szczypta soli
Do podania:
- 50 drobno zmielonego suchego maku (proponuję wykorzystać gotowy mielony ze sklepu)
- 100 g masła
- borówki
Do smażenia:
- klarowane masło lub olej rzepakowy

Canchi checi – przepis:
Nadzienie z ricottą
Szpinak (lub botwinę czy boćwinę) blanszujemy (zalewamy gorącą wodą, odstawiamy na 1 minutę, po czym natychmiast odcedzamy i przelewamy zimną wodą; jeśli używamy mięty, pomijamy ten etap). Następnie bardzo drobno siekamy i mieszamy z ricottą, solą oraz pierzem.
Nadzienie ze szpinakiem
Szpinak blanszujemy, schładzamy i drobno siekamy. Dodajemy ricottę i cebulę podsmażoną na maśle, doprawiamy solą, pieprzem i gałką muszkatołową.



Mleko podgrzewamy do temperatury ok. 38 stopni C. Wlewamy do dużej miski. Dodajemy do niego rozkruszone drożdże i cukier. Mieszamy. Przykrywamy ściereczką i zostawiamy na boku na 10-15 minut. Następnie dodajemy połowę mąki i mieszamy. Odstawiamy pod przykryciem na 30 minut. Po tym czasie dodajemy przeciśnięte przez praskę ziemniaki, jajka, sól, ziarna anyżu (jeśli lubicie) i drugą część mąki. Zagniatamy ciasto. Powinno być zwarte. Dzielimy na kawałki i rozwałkowujemy na stolnicy oprószonej mąką. Wycinamy kółka o średnicy około 6 cm. Nakładamy nadzienie i zlepiamy końce. Układamy na blacie oprószonym mąką lub ściereczce. Przykrywamy i zostawiamy na ok. 40 minut, by pierogi canci checi urosły.








W garnku rozgrzewamy klarowane masło (ewentualnie olej rzepakowy). Smażymy po 5-6 sztuk na raz aż pierożki się pięknie zezłocą. Wyciągamy za pomocą łyżki cedzakowej.

Canci checi – podanie:
Pierogi canci checi podajemy na gorąco same lub z dodatkiem roztopionego masła wymieszanego z drobno zmielonym czarnym makiem. Możemy je też posypać borówkami. Oczywiście ten sposób podania dotyczy tylko wersji z przeważającą ilością ricotty, do tej ze szpinakiem nie będzie pasował.
Smacznego!
E.


Podobne wpisy
Komentarze

Canci checi – pierogi z Południowego Tyrolu
Czas przygotwania:
Dodaj komentarz