Pamiętam doskonale gdy pierwszy raz zaświeciły mi się oczy do crème pâtissière (kremu budyniowego). Na początku studiów oglądałam program kulinarny i widziałam jak Anna Olson przygotowuje ten krem do wypełnienia tartaletek. Pomyślałam, że musi być pyszny i szybko wzięłam się za jego sprawdzenie. I faktycznie, to było jak grom z jasnego nieba! Pyszny, delikatny, waniliowy, zdecydowanie lepszy od sklepowego budyniu. W sam raz do letnich deserów z owocami, nadziewania ciasta drożdżowego czy przekładania biszkoptu.
Potem, gdy w TkMaxx było pełno świetnych i taniutkich książek kulinarnych dorwałam pozycję „Home Bake” Erica Lanlarda. Przerobiłam ją od A do Z i była to moja pierwsza książka kucharska, którą traktowałam jak swoisty przewodnik po cukiernictwie. To była moja „słodka Biblia”, której wierzyłam wręcz ślepo od pierwszej strony i to w zasadzie dzięki niej nauczyłam się piec ciasta. Marzy mi się kiedyś spotkać Erica i podziękować mu za tę książkę, bo gdyby nie wpadła mi w ręce, to nie wiem czy i kiedy posiadłabym taką wiedzę o słodkościach.
Dlatego też to właśnie przepis z tej książki dziś Wam pokażę, bo jest on moim ulubionym i zawsze wychodzi bez najmniejszego problemu.
Crème pâtissière (krem budyniowy) – składniki:
Receptura na podstawie przepisu Erica Lanlarda z książki „Home Bake”.
- 4 żółtka
- 100 g cukru pudru
- 25 g mąki ziemniaczanej
- 1 łyżeczka ekstraktu waniliowego
- 350 ml mleka 2% lub 3,2%
Crème pâtissière (krem budyniowy) – przepis:
W misce lub dzieży miksera ubijamy żółtka z cukrem pudrem do uzyskania puszystej masy (cukier puder dosypujemy stopniowo do żółtek).
Następnie dodajemy ekstrakt waniliowy i mąkę ziemniaczaną. Mieszamy.
Zagotowujemy mleko i ciągle mieszając dolewamy je do jajecznej masy.
Kiedy mleko dobrze połączy się z pozostałymi składnikami masę przelewamy do rondelka i podgrzewamy na średnim ogniu ciągle mieszając.
Po kilku chwilach poczujemy, że masa staje się coraz bardziej gęsta, ale żeby całkowicie zgęstniała musimy ją doprowadzić do lekkiego wrzenia. Przestajemy gotować i mieszać kiedy osiągniemy pożądaną konsystencję (krem powinien być tak gęsty jak budyń zaraz po ugotowaniu). Jeżeli nie używamy masy od razu, należy przykryć jej powierzchnię przezroczystą folią, by nie zrobił się na niej kożuch.
Crème pâtissière (krem budyniowy) – użycie:
Crème pâtissière używamy do wypełniania drożdżówek z owocami, tart i tartaletek, a także do przekładania biszkoptów.
To bardzo uniwersalny i smaczny krem deserowy. Można go też podawać w pucharkach, jak budyń z sokiem lub owocami. Osobiście najbardziej go lubię komponować ze świeżymi owocami. Zobaczcie kilka przepisów, gdzie świetnie się sprawdza:
- tarta z kremem budyniowym i owocami
- biszkopt z kremem budyniowym i galaretką
- jagodzianki z budyniem
- drożdżówki z malinami i budyniem
Smacznego!
E.
Podobne wpisy
Komentarze
12 odpowiedzi na “Crème pâtissière (krem budyniowy) – najlepszy do ciast z owocami”
Dodaj komentarz
Crème pâtissière (krem budyniowy) – najlepszy do ciast z owocami
Czas przygotwania:
Czy można zamiast zwykłego mleka użyć kokosowego?
Tak, mleko krowie można zastąpić napojem kokosowym, owsianym, migdałowym itp. Ale nie mleczkiem kokosowym z puszki – to będzie zbyt tłuste.
Czy krem można wyłożyć na spód odbtarty zaraz po ugotowaniu czy odczekać aż ostygnie całkowicie i wtedy wyłożyć?
Krem powinien wystygnąć, przynajmniej z grubsza, przed nałożeniem na tartę.
Krem wyszedł gęsty, lecz po kilku godzinach w lodówce na tarcie zrobił się mięki, wylewajacy się z ciasta.
Krem jest wspaniały, łatwy do przyrządzenia( wg mnie ilość cukru należy zmniejszyc), smakuje wysmienicie?
Uwielbiam ten krem! Następnym razem dodam jednak mniej cukru, wyszedł zdecydowanie za słodki jak na moje preferencje 🙂
Jeśli zrobię taki krem do wypełnienia tarty, to czy nie będzie problemu przy krojeniu ciasta? Mam obawy czy wypłynie i nie uda mi pokroić ciasta na kawałki.
Nie, bo krem jest dość gęsty.
Czy mleko wlewamy zaraz po zagotowaniu – gorące? Czy studzimy i dopiero wtedy łączymy z masą jajeczną?
Gorące, zaraz po zagotowaniu.
Uwielbiam ten krem i uwielbiam Erica 🙂 ja tak mam z jego książką Czekolada 😀