Deruny – ukraińskie placki ziemniaczane

Deruny to ukraińska odsłona placków ziemniaczanych. Jada się je na śniadanie, na obiad z różnymi dodatkami lub jako przekąskę. Są pyszne, ale różnią się od naszych placków ziemniaczanych sposobem przygotowania. Przynajmniej u nas w domu placki robiło się inaczej: bez cebuli, a ziemniaki tarło się na średnich lub grubych oczkach tarki. Deruny to placki z bardzo drobno tartych ziemniaków z cebulą. Co ważne: trze się je na najdrobniejszych oczkach tarki. Następnie dodaje się do nich jajko, trochę mąki i przyprawy. Wychodzą chrupiące i bardzo smaczne z kleksem kwaśnej śmietany oraz szczypiorkiem.


Jestem ciekawa czy znacie kuchnię ukraińską? Może mieliście okazję być na Ukrainie? W najbliższym czasie chciałabym Wam przybliżyć kuchnię tego kraju. Pamiętam bowiem jak pyszne jedzenie było podawane podczas wakacji na Krymie, gdy miałam 8 lub może 9 lat. Potrawy, czy to w hotelu czy na mieście, były znakomite! Bliskie naszym smakom, a jednak inne, bardzo ciekawe. Ukraina była dla mnie trzecim krajem, po Hiszpanii oraz Szwajcarii, jaki odwiedziłam w życiu. Z ogromną przyjemnością wróciłabym na krymskie stepy, jak i zwiedziłabym Kijów, Lwów czy Odessę, do których miałam kilka razy jechać, a jednak nigdy nie dotarłam. Żałuję tego bardzo.
Deruny – ukraińskie placki ziemniaczane – składniki:
/na ok. 25-30 sztuk w zależności od rozmiaru/
- 1 kg obranych ziemniaków (najlepiej typu C – zawierających najwięcej skrobi)
- 1 duża cebula
- 3 łyżki mąki pszennej
- 1 jajko
- 1 płaska łyżeczka soli
- trochę pieprzu
Dodatki:
- olej do smażenia
- kwaśna śmietana 18% do podania
- szczypiorek do posypania

Deruny – ukraińskie placki ziemniaczane – przepis:
Na tarce o jak najdrobniejszych oczkach ścieramy ziemniaki oraz cebulę (sok z cebuli zapobiega zmienianiu koloru przez ziemniaki). Sama do tego wykorzystuję malakser i tarkę o oczkach „gwiazdkach”.

Starte ziemniaki i cebulę układamy na sicie i czekamy aż nadmiar roku spłynie do naczynia. Sok wylewamy, zostawiamy skrobię, do której dodajemy odsączone ziemniaki z cebulką. Całość doprawiamy solą i pieprzem, dodajemy jajko oraz mąkę. Mieszamy.
Ciasto odstawiamy na bok na 10 minut, by się przegryzło.


Placki smażymy na rozgrzanym oleju wykładając po 1-1,5 łyżki ciasta na każdego placka. Smażymy je najpierw z jednej, a potem z drugiej strony. Przekładamy na ręczniki papierowe ułożone w 2-3 warstwach, by wchłonęły nadmiar tłuszczu.


Deruny – ukraińskie placki ziemniaczane – podanie:
Placki podajemy z kleksem kwaśnej śmietany i posiekanym szczypiorkiem.
Inne pyszne placki ziemniaczane to oczywiście rösti – spróbujcie także tego szwajcarskiego klasyka.
Smacznego!
E.



Podobne wpisy
Komentarze
14 odpowiedzi na “Deruny – ukraińskie placki ziemniaczane”
Dodaj komentarz

Deruny – ukraińskie placki ziemniaczane
Czas przygotwania:
identycznie robię placki ziemniaczane z cebulą,
ja ze śmietaną i solą, mąż z cukrem, brrry fuj 😀
Haha, z cukrem są przecież najlepsze! 😀
Całe życie takie placki smażę a z Ukrainą nie mam nic wspólnego. Ostatnio dodaję jeszcze pół łyżeczki gałki muszkatołowej świeżo startej.
Można dodać też trochę majeranku – też są bardzo smaczne.
U mnie w domu zawsze jadlo sie plackintarte na drobnej tarce z cebula (tak jak podalas przepis), a tarte na grubych oczkach (czasami nawet z serem) nauczyli mnie jesc ludzie zza naszej wschodniej granicy i nazywalo sie to draniki.
Pozdrawiam
Sainet,
draniki są bałoruskie. Na Białorusi nigdy nie byłam i ich nie próbowałam, ale wydaje mi się, że różnią się właśnie tylko sposobem tarcia ziemniaków. Reszta jest bez zmian.
Pozdrowienia!
E.
O rany, zatem ja zawsze popełniam to przestępstwo kulinarne:) – mianowicie uwielbiam placki na słodko, jem je naraz z kleksem śmietany i cukrem, mało tego- zawsze dodaję też cebulkę bo inni domownicy jedzą na słono – z sosem pieczarkowym czy gulaszem.. Od pewnego czasu ścieram też drobno marchewkę i dorzucam garść płatków owsianych do masy ziemniaczanej ( przepis od znajomej). Twój przepis chyba zainspirował mnie do piątkowego obiadu:)
Bardzo się cieszę 🙂
Bardzo podobnie robię placki ziemniaczane. Tylko zamiast mąki pszennej – ziemniaczana, i zdecydowanie więcej cebuli. Mmmmm pycha ?
Ja zwykle robię bez grama cebuli, by jeść na słodko 🙂 Placki z cebulą to było zdecydowanie coś nowego w mojej kuchni.
Edith, ale ja całe życie takie smażę, odkąd mama mnie nauczyła , no może mniej mąki daję – tak 1-1,5 łyżki na kg ziemniaków. Ale zawsze musi być pszenna. A podawanie kwaśnej śmietany do placków od zawsze było podstawowym sposobem ich podawania w naszym domu. Dlatego strasznie się zdziwiłam, jak mój mąż zażyczył sobie cukru do placków. Dla mnie placki ziemniaczane na słodko to przestępstwo kulinarne. Za to na słono uwielbiam w każdej postaci. PS. moja mama była z kresów (Lwów), ale nie była Ukrainką, po prostu na kresach tak się jadło placki.
Nino,
u nas w domu (pochodzę z Lubelszczyzny) placki były robione zawsze bez cebuli i jedzone na słodko, właśnie z cukrem. Dlatego mama nie dodawała cebuli, by właśnie byłą taka opcja 🙂
Ze śmietaną też jedliśmy, ale jednak zdecydowana większość znikała z cukrem 🙂
Ukraina -to juz prawie 15 lat temu jak byliśmy na Czarnohorze. Góry przecudne, wędrowaliśmy czasami nie spotykając nikogo na szlaku. Mieszkaliśmy u miejscowych, gdzie zajadaliśmy lokalną kuchnię , np. zupa z pokrzywami ( w ogóle przepyszne zupy, czasami nie widziałam dokładnie z czego:), albo różne wareniki. teraz płakać się chce, widząc co dzieje się z tym pięknym krajem. Czekam na Twoje wpisy o kuchni ukraińskiej – będę wspominać moje wyprawy na Ukrainę ….
Bożeno,
to wspaniale, że udało Wam się zawitać w tamte rejony. Zachodniej Ukrainy nie znam, ale podejrzewam, że Karpaty w rejonie Czarnohory są wspaniałe i pewnie jest tam mnóstwo pięknych szlaków. Na Krymie są także.