Gofry belgijskie tak mnie urzekły, że wiedziałam, że po powrocie z Belgii pobiegnę szybko do sklepu po gofrownicę, której wcześniej nie posiadałam. Jak się jednak okazało wybór odpowiedniej nie był wcale prosty. Zależało mi na tradycyjnym kształcie wafli, odpowiedniej głębokości formy, jak i na dużej mocy urządzenia oraz możliwości regulowania grzania.
Ostatecznie najbliższa ideałowi okazała się gofrownica no-name. Dzięki niej na blogu mogą pojawić się pyszne gofry belgijskie.
Mam nadzieję, że macie gofrownice w swoich domach i będziecie mogli przygotować te gofry na śniadanie lub na deser.
Gofry belgijskie – składniki:
/na około 9 sztuk/
- 185 g mąki pszennej (użyłam typ 450)
- 70 g mleka
- 20 g świeżych drożdży
- 1 jajko
- 1 żółtko
- 1 łyżeczka cukru waniliowego
- szczypta soli
- 100 g masła
- 125 g cukru perlistego*
Gofry belgijskie – przepis:
Mleko podgrzewamy do temperatury ok. 40 stopni C. Powinno być ciepłe. Drożdże rozkruszamy i mieszamy aż się nieco rozpuszczą.
Do miski lub dzieży miksera wsypujemy mąkę, sól, cukier waniliowy, wbijamy jajko i dodajemy żółtko.
Lekko mieszamy składniki, po czym dodajemy mleko z drożdżami.
Zagniatamy na wolnych obrotach. Ciasto zostawiamy na 30 minut, by wyrosło.
Następnie dodajemy masło w małych kawałkach (o temperaturze pokojowej). Od kostki masła odrywamy palcami małe fragmenty i wrzucamy do miski – masło powinno się dodatkowo nagrzać od ciepła naszych dłoni. Zagniatamy.
Na sam koniec wrzucamy cukier perlisty i lekko mieszamy.
Zostawiamy ciasto, by odpoczęło 15 minut.
Przez ten czas zdąży jeszcze sporo podrosnąć.
Gofry belgijskie – pieczenie:
Po nałożeniu dwóch porcji ciasta do gofrownicy (1 porcja = duża, czubata łyżka), gofry piekłam przez 2 min – 2 min 30 sekund – do uzyskania złotego koloru.
Gofry belgijskie – podanie:
Po wyjęciu z gofrownicy gofry odkładamy na 5 minut kratkę, by trochę ochłonęły i zrobiły się chrupkie.
W Belgii wafle są niesamowitym przysmakiem. Można je spotkać na każdym kroku w centrum miast. Nigdy nie są prostokątne, zawsze są bez kantów i lekko zaokrąglone, gdyż powstają z kulki ciasta.
Bez dodatków kosztują od 1 do 2,5 Eur, ale oczywiście są nieco większe od tych ze zdjęcia ze względu na profesjonalne, duże gofrownice używane do ich wypieku. Tradycyjne mają 24 dziury (6 x 4). W swojej gofrownicy mam niestety o jeden rząd mniej, bo tylko 5 x 4.
Z moich obserwacji wynika, że najczęściej kupowanymi goframi są te bez dodatków lub tylko z cukrem pudrem. Absolutnym hitem są za to gofry z nutellą, czy bitą śmietaną i owocami.
Mi jednak najbardziej smakowały zwykłe, bez dodatków, bo wydobywają cały smak pysznego gofrowego ciasta.
Z goframi jedzonymi (głównie) w Brukseli miałam jednak ten problem, że w 50% przypadków były nieco surowe w środku, co psuło ich odbiór. Myślę, że to wynika z pośpiechu w ich przygotowywaniu lub zbyt gęstego ciasta. Na szczęście gofry z powyższego przepisu są po 2 minutach w pełni upieczone.
Polecam Wam również przepis na zbliżone do polskich gofry wg szwedzkiej receptury.
Życzę Wam smacznego i zapraszam do odwiedzenia Fanpage’a, na którym znajdziecie więcej zdjęć,
E.
Podobne wpisy
Komentarze
98 odpowiedzi na “Gofry belgijskie”
Dodaj komentarz
Gofry belgijskie
Czas przygotwania:
Poporoszę o no-name tej gofrownicy…
Obecnie taki sam model ma w ofercie marka MPM, a mój to był no name z Makro.
Hej,
Właśnie przetestowałam przepis .
Wyszło mi 8 gofrów , a rozeszły się w mgnieniu oka , są pyszne – gorąco polecam !
Mieszkam w Belgii , i jednak różnią się głównie konsystencja , te tutejsze regionalne są raczej nie do podrobienia ?
Gofry belgijskie probowalam zrobić od wielu lat. Myślę, że nie przesadzę jeśli powiem ze ok. 10. Przez lata szukania najlepszego przepisu, dlatego pozwolę sobie zamieścić kilka tipów
1. Chyba najważniejsza w tym wszystkim jest gofrownica, dopóki nie kupiłam gofrownicy, nie udawało mi się zrobić dobrych gofrów. Powód? Opiekacze do kanapek mają za mała moc i za słabo podgrzewają. Gofrownica nagrzewa się szybciej do wyższych temperatur, dzięki czemu gofry wychodzą idealne
2. Mycie gofrownicy…. jak już udało mi się zrobić te gofry (bardzo polecam ten przepis, robiłam z niego już kilkadziesiąt razy gofry) to pozostawał mi problem okrutnie brudnej gofrownicy, nie do umycia, ze względu na skarmelizowany cukier. Ale prosty sposób, na koniec pieczenia wlewamy trochę wody i zamykamy gofrownicę, w tym czasie woda zaczyna parkować i oczyszcza nam powierzchnie, wodę wylewam do zlewu (należy bardzo uważać, bo jest gorąca i zwrócić uwagę żeby nie zalać kabla czy samej gofrownicy)
3. Cukier perlisty jak już dotrwałam w sklepie to wykupiłam cały. W Warszawie można go dostac bez problemu w leclercu na Wawrzyszewie
4. Polecam robić gofry z przepisu Madame Edith! Najbardziej przypominają mi te które jadłam w Belgii i we Francji. Przy okazji ślicznie dziękuję za ten przepis ❤️
Bardzo dziękuję za tak miły komentarz ❤
Dałam cukier brązowy w ilości 3 łyżek i dałam mniej masła i więcej jajek, które rozdzielilam i ubilam, wyszły cudowne i chrupiące.
Gofry wyszły pyszne, pierwszy raz prawdziwie chrupiące liegois! Ale niestety czyszczenia było co niemiara, bo się dużo cukru wytopilo, a w dodatku zostaly mi grudki cukru niestopione, które wytykalam furgonetkom jako błąd w sztuce. Dziś drugą serię robilam z wczorajszego ciasta, z którego sporo cukru wyłuskalam i było dużo mniej do sprzątania, a gofr nadal dostatecznie słodki jak na mój gust (i nie było już grudek). Zazdroszczę Ci, że po gofrach masz czysty sprzęt. Ale po wczorajszych zmaganiach wypracowalam świetna metodę: owijam solidną plastikową łyżkę dwukrotnie miękką mokrą szmatką i przesuwam ją energicznie wzdłuż wszystkich rowków, a potem suszę papierowym ręcznikiem. Wczoraj robilam to palcem i dorobiłam się pęcherza, dziś nową metodą zrobiłam to bezboleśnie w pięć minut
Myślę, że to kwestia powierzchni gofrownicy. Moja, choć bardzo tania, ma fajną powierzchnię i mało co do niej przywiera.
*przebije 🙂
Zdecydowanie! Wg mnie takie domowe nie mają sobie równych i wychodzą zawsze idealnie dopieczone, bo nie robi się ich na akord.
Zgadzam się, że w Brukseli gofry liégeois są często niedopieczone (surowawe w środku i ciapowate) a co gorsza zdarzało mi się znaleźć w środku cukier calkiem biały, nieskarmelizowany. Dlatego choć furgonetki z goframi pachną nieodparcie z bardzo daleka, mam nadzieję, że mój własny wyrób je przeboje.
Niedowiarkom, którzy uważają, że cukru w przepisie za dużo, dedykuję zdjęcie opakowania cukru belgijskiego z przepisem, który w przeliczeniu ma takie same proporcje mąki do cukru (nawet ciut więcej cukru). Właśnie przyszła do mnie pocztą gofrownica i ten przepis pójdzie za chwilę na pierwszy ogień.
widziałam już parę przepisów na te gofry i każdy jest inny ….
Czy gofry mogę zrobić wieczór przed, żeby na świeżo zrobić je z rana? I czy w takim razie zostawić na blacie czy w lodówce przez noc? Oraz czy całą miksturę zrobić wieczór przed czy tylko bez drożdży?
Ciałe ciasto można zrobić dzień wcześniej i schować je do lodówki. Pieczemy je wtedy rano, gdy sie ogrzeje.
Zajebiste wyszły 🙂
Przepyszne gofry. W koncu przepis na gofry, ktore wychodza na malej mocy w opiekaczu do kanapek ze zmiennymi plytkami. Do tego gofrownica po upieczeniu opaktycznie czysta. Dziekuje
bardzo za genialny przepis.
Zrobiłam bardzo podobnie, chociaż dałam trochę mniej masła bo mi się wydawało za dużo 100 g (ja dałam ok 80g). Wyszły idealne! Po upieczeniu ( mam dobra gofrownicę 1300W, która bardzo dobrze wypieka gofry) należy odczekać chwilkę, żeby troszkę stwardniały (cukier obniży swoją temperaturę). To jest przepis, którego potrzebowałam od wielu lat! Dziekuje
Bardzo proszę! 🙂
Gofry wyszly przepyszne. Maz jest zachwycony. Powiedzial ze taki mam robic zawsze. Zmniejszyłam ilosc cukru i dalam zwykły bo nie miałam tego perlistego. Bede polecać! Chyba tez za dlugo trzymałam w gofrownicy bo wyszły ciemne. Ale balama się ze beda surowe. Nastepnym razem bedzie jeszcze lepiej. Robiłam z dwóch porcji, jedna to dla nas za malo 😉
To nie są gofry belgijskie tylko z gofry z Lige….Różnią się od gofrów brukselskich w 100 % smakują inaczej . Więc proszę tak nie pisać. pozdr.
Gofry z Liege, jak i gofry z Brukseli, można nazwać belgijskimi, bo oba miasta znajdują się w Belgii. W Brukseli można zjeść zarówno jedne, jak i drugie, ale faktycznie jest między nimi różnica.
witam a mogę zrobić takie gofry dzień wcześniej potrzebuje przekąski na urodziny dla córki byłyby idealne
Kolejnego dnia będą nieco twardsze, ale nadal smaczne. Watro je wtedy jednak szybko podgrzać w gofrownicy – dosłownie po 30 sekund na gofra wystarczy.
Pffff, wiem ze 1 ml czego nie rożna się 1 ml czegoś innego.
Liczyłam na odpowiedz w ml, tak jak podaje się wagę płynów. A mleko to płyn. Nie mam wagi i nie mam jak zważyć 70 g mleka(!) mam tylko szklankę z miarka na różne produktu. I już trzeci raz robię ten przepis z mlekiem na oko ;(
Ok, rozumiem. Nie napisałaś tego wcześniej, więc nie za bardzo wiedziałam o co Ci dokładnie chodzi w pytaniu.
Dla uproszczenia można zatem przyjąć, że 70 g mleka = 70 ml.
Co to znaczy 70 g mleka? A nie ml?
70 g to 70 gramów, 1 ml mleka nie waży 1 g. Nawet 1 ml wody nie waży 1 g, tylko 0,96 g.
Czy na pewno aż 125g cukru perlistego? Wyszły mi okropnie słodkie….
Tak – 125 g. Te gofry są słodkie (cukier perlisty karmelizuje się w trakcie pieczenia), bo bardzo często zajada się je solo – bez dodatków.
Cukier perlisty? Pierwszy raz o nim słyszę. Ale nadrobię tę wiedzę. W sobotę pójdę na zakupy i go kupię, wyciągnę swojego dezala z szafki i na deser zrobię gofry belgijskie. Mam nadzieję, że wyjdą 🙂
Gofrow nie piecze się odrazu
1 kg mąki, 50 gr świeżych drożdży, 0,5l mleka cieplego, 1 jajko, 400 gr masła, 10 gr soli, 400 gr „pereł” cukrowych.
Wymieszać wszystkie składniki, oprócz cukru, odstawić do wyrośnięcia, kiedy zacznie fermentowac po 10 minutach dorzucić cukrowe perły, i łyzką formować placuszki po 80 gr.kazdy, kiedy znów „urosną” piec w gofrownicy.
Przeczytawszy komentarze, dałam mniej cukru (perlisty, specjalnie pojechalam do supermarketu), jednak następnym razem dam tyle ile podałaś w przepisie. Pierwsze gofry były ok, kolejne z tego samego ciasta były idealne, takie jakbym kupiła je na mieście, a może i lepsze. Były bez dodatków z bitą śmietaną i owocami to bylaby czysta poezja.
Jedyne co mnei martwi, gofrownica po klasycznych gofrach jest sucha i czysta, a po belgijskich niestety nie. Boje sie troche myc gofrownice co by teflonu nie naruszyc.
A czy w tym przepisie używałaś cukru waniliowego swojej roboty, czy był to kupny cukier waniliNowy?
Niby jedna literka w nazwie, a tyle zmienia 🙂
Dziękuję za odpowiedź 🙂
Używam tylko i wyłącznie cukru waniliowego 🙂 Nigdy nie używam wanilinowego.
Czyli swojej roboty cukier czy gotowy kupny? Bo napisałaś 2x tę samą nazwę 😉 Dzięki za sprawną odpowiedź 🙂
Faktycznie – autokorekta w telefonie zrobiła mi psikusa. Tak jak pisałam wcześniej: używam wyłącznie własnej roboty cukru waniliowego 🙂
Gdzie można kupić cukier perlisty w Polsce?
W dużych marketach np. Leclercu.
Na szczęście bywając w Belgii nigdy nie zawiodłam się na gofrach 🙂 Nie mogę się już doczekać wypróbowania przepisu, chociaż póki co muszę szukać ze świecą tego cukru…:( a ślinka cieknie
Bielgijskie gofry….urzekły mnie, ale nie w Belgii,a w dalekim Kazachstanie, z rana czekanie w kolejce ze 2 godziny,bo tyle ludzi, kosztowały sporo, ale ten zapach i smak urzekł nas z mężem, więc codziennie szliśmy po gofry i kawę na śniadanie. Już od roku rozglądam się za gofrownicą, ze zwykłymi miałam pecha, ciągle mi przywierały…powiedź czy one łatwo odchodziły? po pamiętam dziewczyna co robiła takie gofry jakby wkuwała w wzdłuż jakiś specjalny pręt w kształcie pętli i tak je przewracała
Dinkash,
Tak, takie gofry odchodzą bardzo łatwo nawet od mojej, bardzo prostej i niefirmowej gofrownicy. W Belgii też używają takich długich prętów do przewracania i nakuwają je właśnie z boku, by gofry był ładny gdy trafia do klienta.
Serdecznie pozdrawiam
E.
W Belgii sa tez gofry prostokatne: gaufres de Bruxelles. Te z przepisu to gaufres de Liège. Slodkie i ciezkie, jeden na osobe wystarczy 🙂
Jak dla mnie przepis rewelacyjny! Gofry wychodzą słodkie to prawda, ale jako deser wyśmienite! Takie właśnie powinny być 🙂 Problemu z masłem nie widzę, idealna ilość jak dla mnie! Gofry robię już 5 raz i wszystko wychodzi super!
zrobiłam 🙂
oto dowód: http://islandofflove.blogspot.com/2014/06/so-sweet.html :)))
Przepis dodaje do ulubionych!
Czas kupić gofrownice 😉
Robie co weekend. Za każdym razem lepsze. To lecę gniesc ciasto .. pozdrawiam. Marta
Zrobilam Twoje gofryNiestety za slodkie i za duzo masla.Zmniejszylam ilosc tych dwoch skladnikow i sa po prostu znakowmite!!!
Ja ostatnio też tak zrobiłam i straciły to coś. Teraz wracam do oryginału. Marta
Dzięki za odpowiedz!
nie można było mniejszą czcionką?
😉
Piekę podobne gofry z przepisu Belgia do kuchni (http://belgiaodkuchni.blogspot.be/2011/03/zamiast-paczkow.html#comment-form ) i tam jest dużo mniej cukru. Można zapytać, skąd pochodzi twój przepis?
Marianno,
Mój przepis pochodzi ze strony, do której link znajdziesz przed listą składników.
Pozdrawiam,
E.
Witam
Zrobiłem je ponownie ale z połowy cukru i moźna je było zjeść 🙂
Pozdrawiam
Grzesiek
Za dużo cukru w przepisie. Gofry wychodzą potwornie słodkie.
Ewa,
to są gofry belgijskie – one są słodkie z natury, takie mają po prostu być 😉 Uwierz mi, w Belgii są jeszcze bardziej słodkie.
Jeśli po prostu nie lubisz słodkich, spróbuj przepis na szwedzkie gofry – te dla odmiany są lekko słone i nie zawierają tylko 3 łyżeczki cukru!
Z pozdrowieniami,
E.
Rozumiem. Ale nawet jeśli, to smak cukru zabija smak ciasta, wanilii, drożdży. Zrobiłam dziś ponownie, z 1/5 części cukru, i wyszły pyszne:)
Ewo,
w takim razie bardzo się cieszę, że dopasowałaś recepturę do własnych upodobań 🙂
Myślę, że po prostu Belgowie mają inny smak, o czym zresztą świadczy belgijska, bardzo słodka, czekolada. Szwedzi natomiast robią gofry w zasadzie bez cukru, a jak dodadzą solone masło, to one wychodzą bardzo słone i dla nas, Polaków, to też jest nieco dziwne.
Mi osobiście belgijskie gofry bardzo smakują, ale jestem w stanie zjeść jednego, bo są po prostu zbyt słodkie, bym mogła skonsumować ich więcej na jeden raz 🙂
Dobrego wieczoru,
E.
Od zachwytów Biedronki nad Twoimi goframi musiałam w końcu sama je przygotować i powiem krótko – są idealne! 🙂
Kochana,
ogromnie mi miło, że Ci smakowały! Biedronka zrobiła im niesamowitą reklamę 😉
Gorąco Cię pozdrawiam,
E.
mam problem bo pływały w maśle w gofrownicy… czy tak ma być? magda
Magdo,
nie! Absolutnie nie powinny pływać.
U mnie gofrownica po wyjęciu upieczonych gofrów była prawie zupełnie sucha. Gdzieniegdzie się tylko cukier do niej lekko poprzyczepiał. Ciasto na gofry powinno być zwarte – dokładnie takie jak na zdjęciach.
Masła w tym przepisie nie jest aż tak dużo, bo 100 g na całkiem sporą ilość ciasta.
Mam pytanie: czy użyłaś proporcji jakich w przepisie? Bo zupełnie nic innego mi nie przychodzi do głowy i nie wiem co innego, jak nie proporcje, mogłaby wpłynąć na fakt, że gofry pływały w maśle 🙁
Pozdrawiam serdecznie,
E.
Wydaje mi się, że może to być kwestia dodania zbyt zimnego masła, które nie połączyło się resztą masy i podczas pieczenia po prostu się rozpuściło w gofrownicy zalewając gofry, Pozdrawiam! 🙂
Ja zrobilam dzis z proporcji idealnie z przepisu (waga) i mialam ten sam problem – gofry plywaly w masle. Wydaje mi sie , ze same w sobie wyszly ok, tylko jak teraz domyc gofrownice??? W moim przypadku masło nie bylo zimne, bylo moze nawet ciut za miekkie.
Naprawdę nie wiem co może być tego przyczyną. Z tego przepisu korzystało już wiele osób i poza Waszymi dwoma przypadkami nie było nikogo, komu by nie wyszły. Zupełni nic nie przychodzi mi do głowy, bo ciasto na nie jest naprawdę gęste i zwarte, a gofry pieką się dosłownie moment i nic z nich nie wycieka.
muszę koniecznie je zrobić! wyglądają super 🙂
Robiłam do tej pory gofry które miały lejace ciasto a w składzie olej. Twój przepis znalazłam przez przypadek dzisiaj i od razu wypróbowałam – obłęd. Coś pysznego do tych wcześniejszych już nie wrócę 🙂 jeszcze dziś zamieszczam go u siebie na blog. Bardzo bardzo dziękuję!
Zrobiłam i wyszły super mimo że mam fatalną gofrownicę i zwykle gofry były miękkie i surowe 🙂
Edith,właśnie je zrobiłam. Niebo w gębie 😀
Ogromnie się cieszę 😀
Rany jakie cudne. Ja zwykle robię takie z maślanki, ale dziś chyba się skuszę na twoje, wyglądają zabójczo.
Kupiłam już składniki, nawet cukier perlisty i czas odkurzyć gofrownice 😀
Ajko,
Daj koniecznie znać jak Ci smakowały 😉
Serdeczności,
E.
Nigdy nie jadłam takich gofrów. Gofrownicy też nie posiadam :(. Ale kusisz!
Pycha, po prostu pycha Edith! Jak tak dalej będzie to moje gotowce z pudełka pójdą w odstawkę i zacznę robić prawdziwe, takie jak Twoje:))
To co mnie urzeklo w Brukselii, to wlasnie byly gofry!
uwielbiam takie karmelowe gofry!!!
A Edith, masz namierzoną jakąś fajną kratkę do studzenia gofrów czy ciastek?Inaczej chyba zrobią się miękkie.
Asiu,
Można używać takiej standardowej, dodawanej zawsze jako wyposażenie piekarnika. Choć mam też mniejszą i bardziej poręczną – kupiłam ją kilka miesięcy temu w tk maxx. Możesz ją zobaczyć w poście dot. brownie: madameedith.blogspot.com/2013/01/brownie.html
Pozdrawiam serdecznie,
E.
Dzięki:) Mój piekarnik pamięta czasy… nawet nie chcę się przyznawać chyba,więc nawet nie wiem czy kiedykolwiek miał taką kratkę.
A Twój przepis na gofry czeka na wypróbowanie i czas mniejszego zmęczenia:)
pozdrawiam
wyglądają bajecznie ;d
Cudownie wyglądają 🙂
Pysznie wyglądają! Też ostatnio ogladałam "maszynę do gofrów" 🙂 a po dzieiejszym wpisie wiem co i gdzie, by odwzorować ten smaczny deser.
Pozdrawiam wiosennie!
Mhm, gofry 🙂
Gofry <3 Mniam, super podane 🙂
Poprzednie gofry, które prezentowałaś wyszły boskie, teraz wypróbuję ten przepis. Czekałam na ten wpis:)
Anno,
Cieszę się, że przepis na szwedzkie gofry Ci się przydał. Mi też one bardzo smakowały ze względu na małą ilość cukru i chrupiącą skórkę. Mam nadzieję, że te belgijskie również Ci posmakują 🙂
Pozdrawiam ciepło,
E.
przez te Twoje piękne obrazki i ten przepis.. teraz ja będę chorować na gofrownicę!!
Bardzo chętnie bym spróbowała takich gofrów, najlepiej z cukrem pudrem 🙂 Chyba już czas zaopatrzyć się w gofrownicę 🙂
Wychodzi na to, ze znow musze wyciagnac z szafki gofrownice 🙂 Pyszne gofry.
Pozdrawiam niedzielnie 🙂
W Warszawie na złotej też mają całkiem niezłe gofry belgijskie 🙂 ale jestem pewna na 100% że tamte nie dorastają Twoim do pięt
Uwielbiam takie gofry! Z przyjemnością przygotowałabym je w domu, ale nie mam gofrownicy… Czy Twoja gofrownica no-name ma jednak jakieś name? 😉 Zdradzisz, gdzie ją kupiłaś? 🙂
Kupiłam ją w Makro. W ub. tygodniu mieli 4 rodzaje gofrownic, przy czym ta była chyba "najbardziej zaawansowana" spośród dostępnych (kosztowała ok 85 zł). Poszukaj w internecie "Optimum GF-1345" – moja nie jest taka sama, ale ma identyczną obudowę, trochę inne pokrętło i brak logo na dole.
Z pozdrowieniami,
E.
Super! Dziękuję za informacje. 🙂 Jak tylko kupię gofrownicę, zabiorę się za gofry.
Pozdrawiam serdecznie
Ewa
Aaa jakie to dobre!
Mieszkam w Belgii od kilkudziesieciu lat,prawie w 100% zgadzam sie z przepisem,co w pani w wypowiedzi nie jest prawdziwe to te 50% surowe…bzdura!
Takie gofry jadłam i nic nie poradzę na to, że zdarzało się, iż były przygotowane w pośpiechu i w środku pozostały surowe.
Każdy ma prawo do własnego zdania i ja swoje przedstawiłam. Gdyby wszystkie były idealne, to bym napisała, że tak było. A że nie były, to napisałam jak jest. Na blogu zawsze piszę to, co myślę i nie ubarwiam rzeczywistości.
Madame Edith- zgadzam się z Tobą. Podczas kilkudniowej wizyty w Brukseli udało mi się dwa razy zjeść gofra w okolicach Grand Placu. Pierwszy był świetnie wypieczony i taki jaki powinien być, drugi natomiast- zwyczajnie niedopieczony, klejący w środku i dodatkowo tą lepkością obciążający żołądek. Po nim, już na kolejnego gofra następnego dnia nie miałam ochoty.