
Kajzerki robiłam już kilka razy, ale dopiero teraz, po Waszych licznych prośbach publikuję na nie przepis. Nie sadziłam, że takie proste bułeczki będą kiedykolwiek kogoś interesować, ale w czasach kwarantanny domowe pieczywo cieszy się dużą popularnością. Przygotowanie bułeczek czy chleba jest zresztą bardzo satysfakcjonujące, a chrupiące kajzerki na śniadanie i jeszcze zrobione własnoręcznie smakują całej rodzinie.

Kajzerki przygotowałam na kształt i według przepisu przywiezionego z Austrii. Swego czasu zrobiłam mały rajd po najlepszych wiedeńskich piekarniach i takie właśnie wiedeńskie kajzerki najbardziej przypadły mi do gustu. Są nieduże, ważą ok. 50-55 g, za to są bardzo chrupiące i pachnące. Ze świeżym masłem to wielki przysmak!
W oryginalnym przepisie jest słód jęczmienny, który zastąpiłam po prostu cukrem, ale możecie też miodem lub melasą. Słód daje kajzerkom ładniejszy, bo nieco ciemniejszy kolor, ale nie jest składnikiem, który mam i który używam w kuchni. Wy też pewnie nie macie go pod ręką – stąd modyfikacja.
Jeśli lubicie piec pieczywo w domu, to koniecznie spróbujcie też lubelskich cebularzy oraz bajgli.

Kajzerki – składniki:
/na 19-20 sztuk – każda o masie 50-55 g/
- 600 g mąki pszennej (użyłam typ 650)
- 50 g świeżych drożdży
- 2 łyżeczki cukru
- 1 łyżeczka soli
- 200 ml mleka (użyłam 2%)
- 100 ml wody
- 40 g roztopionego masła
Do posmarowania bułeczek:
- odrobina mleka lub 1 białko
- mak, sezam – opcjonalnie do posypania

Kajzerki – przepis:
Przygotowujemy zaczyn: do garnka z ciepłym mlekiem dodajemy pokruszone drożdże, dodajemy 2 łyżeczki cukru i 1 łyżeczkę mąki pszennej.

Mieszamy i zostawiamy na kilka minut, by drożdże zaczęły pracować. Zaczyn bardzo szybko podwoi swoj objętość, jeśli tylko drożdże będą świeże. Nie spuszczajcie oka z zaczynu, bo momentalnie potrafi „wyjść” z naczynia.

Mąkę mieszamy z solą, dodajemy cały zaczyn i mieszamy. W trakcie wyrabiania ciasta dodajemy stopniowo masło i wodę.


Gotowe ciasto zostawiamy do wyrośnięcia w ciepłym miejscu przykryte szmatką.

Gdy ciasto podwoi swoją objętość dzielimy je na kęsy po 50-55 g (lub większe według uznania).

Bułeczki formujemy z kulkę, którą potem nieco spłaszczamy i nacinamy ostrym nożem. Mam specjalny nóż do nacinania chleba, który dostałam na warsztatach chlebowych, ale równie dobrze możecie użyć żyletki przymocowanej do pałeczki bambusowej lub patyczka jak do szaszłyków.
Dwa lata temu, w sklepie z akcesoriami kuchennymi w Cieszynie, o którym pisałam Wam we wpisie o tym mieście, widziałam specjalne foremki do nacinania kajzerek. To byłoby chyba najlepsze wyjście, bo nacięcia wyszłyby idealnie równe.

Nóż powinien być bardzo cienki i ostry. Nacinamy w 5 lub 4 miejscach („po warszawsku” robimy 5 nacięć, a „po krakowsku” – 4).
Bułeczki układamy na blaszce – proponuję piec po 6, maksymalnie 8, na raz. Przykrywamy wilgotną szmatką i zostawiamy na 30 minut, by jeszcze podrosły.

Przed włożeniem do pieca smarujemy je mlekiem lub białkiem i opcjonalnie posypujemy makiem lub sezamem. Pieczemy ok. 15 minut w temperaturze 220 stopni C w opcji „góra-dół” (lub w temp. 200 stopni C – jeśli macie tylko termoobieg) na środkowej półce.

Kajzerki – podanie:
Kajzerki podajemy, gdy nieco przestygną. Po upieczeniu można je też zamrozić i mieć na zaś.
Smacznego!
E.


Podobne wpisy
Komentarze
11 odpowiedzi na “Kajzerki – chrupiące bułeczki na śniadanie”
Dodaj komentarz

Kajzerki – chrupiące bułeczki na śniadanie
Czas przygotwania:
Czy można zamiast drożdży świeżych użyć drożdży suchych? Jeśli tak, to jaka byłaby wtedy gramatura?
Oczywiście. Zawsze przeliczam 25 g świeżych to 5 g instant, czyli tu 10 g instant wystarczy.
Madame, wyszły 🙂 I zapisane do powtórzenia!
Madame, jak myślisz – czy na pierwsze wyrastanie mogę ciasto włożyć na noc do lodówki? A rano uformować bułeczki i na dłużej niż 30 min zostawić je do ponownego wyrośnięcia?
Kasiu, tak! Myślę, że wyjdą bez problemu.
Edith, dzięki za przepis. Bułeczki są przepyszne. Wczoraj zrobiłam z połowy porcji na próbę. Ostatnie sprzątnęliśmy na śniadanie. Właśnie piecze się kolejna blacha, już z całej porcji 🙂
Właśnie je upiekłam – są pyszne! Przepis jest prosty i na pewno jeszcze z niego skorzystam:)
Droga Edith, czy możesz proszę mi podpowiedzieć jakiś przepis na wykorzystanie warzyw gotowanych z rosołu (pomijając sałatkę jarzynową). Z góry dziękuje za pomoc.
Agnieszko, możesz je wykorzystać np. do klopsików mięsno-warzywnych 🙂
Wyglądają cudnie?jak tylko dostanę gdzieś drożdże to piekę ?Mam tylko pytanie mój piekarnik piecze tylko z termoobiegiem czy zmniejszyć temperaturę czy skrócić czas pieczenia?
Jeśli będziesz je piekła w termoobiegu, to chyba zmniejszyłabym temperaturę do 200 stopni C i piekła je mniej więcej przez kwadrans.