Konfiturę z mirabelek zrobiłam przypadkiem. Zupełnie niespodziewanie bowiem weszłam w posiadanie solidnej torby wypełnionej tymi owocami. Tak się złożyło, że koleżanka przyniosła je do pracy i nikt nie chciał się nimi zaopiekować. Zgłosiłam się więc na ochotnika. Z lekką dozą niepewności zaniosłam je do domu i przystąpiłam do działania. Okazało się, że robienie przetworów jest całkiem szybkie i daje ogromnie zadowalające efekty, które potem można wykorzystywać przy różnych okazjach.
Konfitura z mirabelek – składniki:
- ok. 2,2 kg mirabelek (z pestkami lub 2 kg bez pestek)
- 20 g czystej fruktozy lub 2 opakowania substancji żelującej 3:1 (dżemix, żelfix itp. na bazie fruktozy)
- 700 g cukru
Konfitura z mirabelek – przepis:
Zostawiamy na min. 10 minut, aż zrobią się miękkie. Mogą nawet lekko popękać.
Następnie odcedzamy i naciskając każdą śliwkę pozbywamy się pestek. Jeśli Wasze mirabelki są z ekologicznego ogrodu radzę też każdą z osobna otworzyć i sprawdzić, czy przypadkiem nie zadomowił się w nich jakiś niepożądany gość 😉
Pozbawione pestek śliwki wkładamy do garnka i zasypujemy żelfixem. Dokładnie łączymy składniki i nie przestając mieszać doprowadzamy do zagotowania.
Dodajemy cukier i ponownie doprowadzamy do wrzenia (cały czas pamiętamy o mieszaniu).
Gotujemy około 3-4 minut.
Gorącą konfiturę przelewamy do wyparzonych słoików.
Porządnie je zakręcamy i szybko odwracamy do góry nogami. Słoiki zostawiamy w tej pozycji pod przykryciem aż do całkowitego wystygnięcia. Potem wystarczy je lekko potrząsnąć, by poduszka powietrzna, jaka utworzy się na dnie wydostała się pod wieczko.
Moja uwaga:
Pasteryzacja oczywiście nie zaszkodzi i jeśli jesteście przyzwyczajeni do pasteryzowania wszystkich przetworów, to nic nie stoi na przeszkodzie, by słoiki z konfiturą z mirabelek także podgrzać w garnku lub piekarniku. Przeczytajcie mój przewodnik „Jak pasteryzować przetwory?„.
Słoiki opisujemy i chowamy do spiżarki.
Konfitura z mirabelek – zastosowanie:
Z tej porcji wyszło mi 6 słoiczków – 2 malutkie, 3 większe i 1 duży. Nie kupowałam specjalnie nowych słoików, a wykorzystałam te, jakie zgromadziły się w kuchni w ciągu kilku ostatnich tygodni, dlatego każdy jest inny.
Myślę, że konfitura z mirabelek bardzo Wam posmakuje. Jeśli znajdziecie pomocne dłonie do drylowania jej przygotowanie wyda się Wam czystą przyjemnością. Na zachętę dodam, że cudny zapach mirabelek będzie się utrzymywał jeszcze kolejnego dnia.
Smacznego!
E.
Podobne wpisy
Komentarze
20 odpowiedzi na “Konfitura z mirabelek – wspaniała do serów”
Dodaj komentarz
Konfitura z mirabelek – wspaniała do serów
Czas przygotwania:
Moja super – bratowa nauczyła mnie super- dżemu z mirabelek. Wsypuję zbiory mirabelkowe do gara . gotuję dłuższą chwilkę, aż pestki wypłyną , potem przecieram , dodaję substancje żelujące i cukier , wlewam wrzątek dżemowy do słoików, odwracam i mam cudowny dżem na zimowe wieczory i popołudnia obiadowe ( naleśniki)
Witam, zrobiłam dzemik z mirabelek i po pewnym czasie zrobił się taki jaśniejszy na wierzchu. Jakby stracił kolor … Ale tylko na wierzchu . Czy tak się może dziać ??? Dodalam cukier i troche zelfiksu. Wlozylam gorący ale jescze zawekowałam dodatkowo.
Uff..Dziękuję!
Hmm..Bez problemu udało mi się wyjąć wszystkie pestki,bo owoce były dojrzałe. Czy i tak powinnam zalać je wrzątkiem czy może postępować jakoś inaczej,np. dłużej gotować bez zaparzania?
Zalewanie wrzątkiem nie jest wtedy potrzebne.
Zebrałam 10kg mirabelek,bo aż żal patrzeć jak się marnują,a kojarzą mi się z dzieciństwem. Dziś zrobię konfiturę z Twojego przepisu. Mam jeszcze w planie nalewkę,a resztę pomrożę bez pestek i zimą będą pyszne ciasta z owocami 🙂
A Ja małym nożykiem rozcinam mirabelkę i wyjmuję pestkę. Przy okazji dobrze widzę, czy nie zagnieździł się jakiś lokator.
Dzięki za patent z wrzątkiem. Moje żółte mirabelki zrywanie z krzaka, okazaly się dość oporne przy pierwszych probach drylowania. Wczoraj odpestkowalam, dziś będę gotować. Pozdrawiam
Przepis do niczego. Zalałam mirabelki wrzącą wodą i chciałam je przebrać to po zalaniu mirabelki w durszlaku zrobiły się jak błoto……. Nie róbcie z tego przepisu. Szkoda waszego czasu i pracy.
Może Twoje mirabelki były mocno przejrzałe? Jak widać na załączonych zdjęciach moja konfitura się udała i była bardzo smaczna.
Konfitury dopiero przede mną.Zawsze wydawało mi się to trudne do zrobienia, ale chyba w końcu się skuszę i spróbuję.
Ja konfiturowałąm mirabelki wczoraj- rzeczywiście aromat jest niezrównany:)
Uwielbiam mirabelki 😀 Mam w ogrodzie drzewko, ale niestety w tym roku nie obrodziło.. Jeśli za rok będą owoce, na 100% skorzystam z przepisu 🙂
Śliczne zdjęcia! Aż kusi, by skosztować 😀
http://odkrywajzalicja.blogspot.com/
taka konfitura w środku zimy to rarytas 🙂
Patent z wrzątkiem znam 🙂 a dżemik jest niebiański 🙂 Ja w piątek będę robiła tyko bez żelfixu. pozdrawiam
Nie jadłam tych owoców, konfitura musi być pyszna.
Śliczne zdjęcia.
Pozdrawiam i zapraszam do mnie.
Edith,
Bardzo się cieszę, że dałaś ten przepis, ponieważ od wielu dni kiełkuje we mnie myśl zrobienia pierwszego w moim życiu samodzielnego dżemu, ale jakoś się nie mogłam do tej pory zmobilizować. Zatem wpisuję dżem na moja weekendową listę rzeczy do ugotowania (zaczyna się robić taka długa, że chyba nie wyjdę z kuchni do niedzielnego wieczora;).
Pozdrawiam
Ania
hmm a u mnie dookoła mirabelki leżą jakieś zapomniane …
wyśle mi Pani taki słoiczek! 🙂
Mirabelki w takiej postaci są bardzo smaczne, sam robię takie konfitury 🙂