Makaron po tajsku z łososiem
Makaron po tajsku z łososiem łączy w sobie elementy kuchni azjatyckiej i włoskiej. To z pozoru dość abstrakcyjne połączenie smakuje doskonale i zrobiłam je na podobieństwo dania, jakie niedawno jadłam w restauracji (w oryginale nosi nazwę „Thaitaly”). Sos jest dość pikantny i bardzo wyrazisty, choć naturalnie możemy dodać mniej ostrej papryki oraz pasty curry i wówczas uzyskamy łagodniejszą wersję.
Mimo że nie należy do najbardziej fotogenicznych potraw, jakie miałam okazję uwieczniać na swoich zdjęciach, zakochałam się w nim bez pamięci.
Makaron po tajsku z łososiem – składniki:
- 500 g świeżego makaronu (pasta fresca) lub ok. 320 g suchego (w wersji bezglutenowej może być kukurydziany, sojowy lub ryżowy)
- 330 g filetu z łososia bez skóry
- 400 ml mleka kokosowego (1 puszka)
- kawałek ostrej papryki (u mnie: peperoni)
- 1 dojrzałe mango
- 2 limonki
- kawałek imbiru (ok. 5 cm)
- 1 trawa cytrynowa
- 1-3 czubate łyżeczki czerwonej pasty curry (w zależności od Waszych upodobań smakowych)
- 2 łyżki oleju ryżowego
- dwie garści świeżej kolendry
- sól (do gotowania makaronu)
- opcjonalnie: pieprz do smaku
Makaron po tajsku z łososiem – przepis:
W woku lub dużej patelni podgrzewamy olej. Przez 1-2 minuty podsmażamy łososia pokrojonego w spore kawałki.
Dodajemy mleko kokosowe…
…oraz umytą i obitą końcówką noża trawę cytrynową (przekroiłam ją na 3 części), posiekany imbir oraz paprykę. Doprowadzamy do wrzenia regularnie mieszając. Pastę curry dodajemy stopniowo – co chwilę próbujemy sos i sprawdzamy czy jest już wystarczająco ostry.
Na koniec dodajemy mango pokrojone w kostkę. Doprowadzamy do wrzenia i wyłączamy ogień.
Doprawiamy sokiem z 1 limonki oraz dużą garścią posiekanej kolendry. Wyciągamy kawałki trawy cytrynowej.
Na patelnię wykładamy ugotowany makaron. Mieszamy, by pokrył się sosem.
Makaron po tajsku z łososiem – podanie:
Nie zdarza się często, by jakieś danie tak mi się spodobało i posmakowało. I choć zdaję sobie sprawę, że połączenie ryby z mango może nie każdemu przypaść do gustu, to mam nadzieję, że się na nie skusicie i przygotujecie ten sos. Będzie dobrze smakował także z ryżem lub innym rodzajem makaronu np. sojowym, ryżowym, udonem lub sobą.
Smacznego!
E.
Podobne wpisy
Komentarze
17 odpowiedzi na “Makaron po tajsku z łososiem”
Dodaj komentarz
Makaron po tajsku z łososiem
Czas przygotwania:
Kochana Edith,
Dzięki za przepis! Najlepszy makaron jaki jadłam kiedykolwiek! 🙂 co prawda za drugim razem musiałam trochę improwizować i z racji braków w kuchni zastąpiłam mango odrobiną brązowego cukru, a trawę otartą skórką z limonki i wyszło zupełnie zaskakująco, a jednocześnie bajecznie smacznie. Buziaki! 🙂
Karolino,
wspaniale! Ależ się cieszę, że Ci tak bardzo przypadł do gustu! 🙂
Uściski,
E.
Madame! Pogoda za oknem jest taka, e nie mam ochoty nawet czubka nosa za okno wystawić… a w lodówce tylko śmietana 18 – czy mogę nią zastąpić mleko kokosowe? 🙂
Martyno,
Bardzo mi przykro, ale niestety nie. Smietana 18% może się zwarzyć i nie da tego smaku, o który chodzi w przepisie.
Serdecznie pozdrawiam
E.
Witam. Wypróbowałam przepis. Nie miałam mango, dodalam gruszkę, nie miałam trawy cytrynowej, więc dodałam skórkę cytrynową. Zamiast żywej kolendry, w trakcie gotowania dodałam suszonej. Zamiast makaronu – ryż basmati. Wyszło zaj…ście! 🙂
Kawko,
bardzo się cieszę i dziękuję za komentarz 🙂
Serdeczności,
E.
Tak jak obiecałam, zdam relację z dania tajskiego 🙂
Jeżeli chodzi o połączenie łososia z mango – idealnie. Uwielbiam takie zabawy smakowe, dlatego chętnie próbuję ciekawych połączeń.
Gdyby nie curry i papryka chilli to danie byłoby baaaaardzo delikatne.
Jeżeli chodzi o przygotowanie – jest wbrew pozorom bardzo łatwe! Problem mogą stwarzać niektóre produkty, a w zasadzie ich dostępność. Niestety mieszkam w miejscowości gdzie za niektórymi produktami trzeba się nachodzić 🙁 czerwone curry zastąpiłam zielonym, niestety trawy cytrynowej też nie znalazłam więc wrzuciłam odrobinę startej skórki z cytryny, zamiast ryżowego oleju niestety rzepakowy. Ale mimo to wyszło bardzo dobre 🙂
Jeżeli chodzi o moje osobiste zdanie – danie to na mojej skali od 1 do 10 gdzie 10 = najlepsze danie ever, uplasowałabym to danie na 7 – jest bardzo dobre, na pewno zrobię je jeszcze nie raz i chętnie ugotuję dla znajomych, ale smakowo nie mój gust 🙂 Po prostu wiem co lubię najbardziej, a to danie choć b.dobrze, to nie uwiodło mnie, dlatego 7, nie więcej 🙂 Dobrze że mojemu partnerowi smakowało 🙂
Jak wypróbuję jeszcze któryś z przepisów, jak zwykle zdam relację w poście 🙂 pozdrawiam!
Milena
Juz znalazlam post o sushi 🙂 Jeszcze tylko instrukcja jak jesc paleczkami 😉
Heh…teraz to i ja to wiem 😉 Nie znam kuchni tajskiej, dzieki Twoim przepisom zaczynam poznawać 🙂 Na przyszłość juz bede wiedzieć 😉 Że też mnie nic nie podkusili i nie sprobowalam tej pasty 😉 Zreszta duzymi literami bylo napisane ze to czerwona paata curry dopiero potem w skladnikach bylo napisane ze to czerwona pasta curry z czerwona papryczka chili. Gdybym wczesniej to wyczytala to bym do tej pasty podeszla ostrozniej a tak to potraktowalam ja jak zwykle curry zolte 😉 Cóż amatorstwo moje wyszlo 😉 Ale generalnie danie jest pyszne, az zaluje ze nie moglam wiecej zjesc ze wzgledu na ostrosc 😉 A czy sushi gdzies znajde na blogu? (To tez dla mnie nowosc)
Anito,
Niestety z pastą curry i jej kolorystycznymi wersjami mogą się przytrafić niespodzianki 😉 Jakby co, to żeby zgasić tę nieplanowaną ostrość możesz dodać więcej mleka kokosowego.
Oczywiście, na sushi też mam przepis: "Jak zrobić sushi w domu?" 🙂
Pozdrawiam ciepło!
E.
3 łyżeczki curry jak dla mnie to za dużo. Gębę mi chcialo wypalic 😉 Danue pyszne jednak nastepnym razem dam mniej pasty 😉
Anito,
pasty różnych producentów mają inną "moc" – dlatego warto dodawać je stopniowo, by nie przedobrzyć 😉 Moja przy trzech łyżeczkach czerwonej pasty była tylko lekko pikantna 🙂
Pozdrawiam ciepło,
E.
uwielbiam połączenie mleka kokosowego, imbiru i ostrej papryki. ostatnio przygotowałam w podobny sposób zupę z dyni, bardzo mi smakowała, więc Twój przepis na makaron na pewno wypróbuję. Pozdrawiam:-) Agnieszka
Marznę sobie własnie w biurze, a tu post z takim daniem! Dzięki wielkie – już mi cieplej od samego patrzenia. Curry "chodzi za mną" od jakiegoś czasu, więc w chwili wolnego czasu chętnie przetestuję. Połączenia mięs czy ryb z owocami bardzo lubię, choć przyznam, że łososia z mango jeszcze nie próbowałam. Myślisz, że zielona pasta curry (bo taką akurat mam w domu na stanie) może zastąpić czerwoną?
Pozdrawiam
Marta
Marta,
Oczywiście! Użyłam czerwonej głównie ze względu na kolor, by sos przypominał ten z restauracji. Zielona pasta bywa zwykle nieco ostrzejsza niż czerwona i tak jak w przypadku czerwonej, trzeba dodać jej tyle, by dopasować poziom ostrości do swoich kubków smakowych.
Serdecznie pozdrawiam,
E.
Już zapomniałam, że curry przygotowuje się tak szybko – dzięki za inspirację 🙂 Przepis testowałam w sobotę – połączenie łososia z mango jest rewelacyjne. Do tej pory, gdy robiłam curry używałam mandarynek, ale mango jest lepsze, ze względu na swoją gładką konsystencję. Zaczynam się bać tej zielonej pasty curry z mojej lodówki, bo pomimo drastycznego zmniejszenia proporcji (do połowy stołowej łyżki) – na podniebieniu był ogień! 🙂 Żałuję tylko, że trawa cytrynowa jest u mnie nieosiągalna. Przepis absolutnie godny polecenia – a jak komuś zimno, to już w ogóle.
Pozdrawiam
Marta
Marta,
Cieszę się, że danie Ci smakowało.
To fakt – z pastą curry należy uważać, zwłaszcza, że różnych producentów może mieć odmienną moc 😉
Pozdrawiam ciepło,
E.