Mrożona kawą z malinami to moja sezonowa propozycja na nadchodzące upalne dni. Kawa z owocowymi dodatkami gościła na blogu wielokrotnie. Pamiętacie zachwycające bananowe frappuccino, które popatrzyłam w Japonii oraz Orange Mocha – kawę, która rozgrzewała Was zimą? Teraz przyszedł czas na bardzo prosty przepis z dodatkiem świeżych malin. Zapraszam na iście letni kawowy przysmak 🙂
Mrożona kawa z malinami – składniki:
/wszystkie składniki powinny być schłodzone/
Na 1 porcję – użyłam szklanki o pojemności 380 ml.
- 10 dużych malin lub 15 mniejszych (1 garść)
- 10 kostek lodu
- 70 ml mocnej kawy*
- 130 ml mleka 2%
Dodatkowo:
- listki świeżej mięty
- kilka malin
- malinowo-miętowa posypka
* Może być podwójne espresso lub kawa zrobiona z 2 łyżeczek kawy rozpuszczalnej zalana 70 ml gorącej, ale nie wrzącej wody.
Mrożona kawa z malinami – składniki:
Zaparzamy kawę i studzimy ją ok. 15 minut. Powinna być przestudzona, ale nie zupełnie zimna.
Maliny rozrywamy na pół. Wsypujemy do shakera.
Dodajemy 4 kostki lodu oraz mleko. Porządnie mieszamy (potrząsamy około 30-40 razy) aż zrobi się ładna pianka, a maliny będą w małych kawałkach.
Do wysokiej szklanki wkładamy 6 kostek lodu. Nalewamy mleko z malinami (dodajemy też pozostałości kostek lodu z shakera).
Następnie po odwróconej łyżce dotykającej ścianek szklanki wlewamy cienkim strumieniem kawę.
Mrożona kawa z malinami – podanie:
Przed podaniem kawę posypujemy malinowo-miętową posypką i dekorujemy świeżymi malinami oraz listkami mięty. Możemy ją podawać z grubą słomką lub długą, koktajlową łyżką.
Jestem pewna, że mrożona kawa z malinami bardzo przypadnie Wam do gustu. Nie dość, że pięknie wygląda, to jeszcze jest bardzo odświeżająca. Smak malin jest przy tym bardzo subtelny. Czuć je tylko w momencie gdy się je przegryzie, ale dodatkowo dzięki nim napój ma przepiękny różowy kolor.
Podobne wpisy
Komentarze
6 odpowiedzi na “Mrożona kawa z malinami”
Dodaj komentarz

Mrożona kawa z malinami
Czas przygotwania:
Zrobiłam, ale to nie mój smak, kawa do malin nie za bardzo jednak pasuje. Pozdrawiam!
Kawa – mój ulubiony napój, maliny – mój ulubiony owoc.
To musi być iście niebiańskie połączenie! 😉
Pięknie wygląda taka różowa kawa 🙂
Wow! Idealnie na tą pogodę. Prezentuje się bajecznie… Chętnie bym wypiła, bo mrożona to chyba moja ulubiona wersja kawy. 🙂
o kurczę. Poznań upałem stoi, a Ty masz prawdziwy lek na wszelkie (upałowe) zło!
Cudowna sprawa ta Twoja kawa 😉
No to trafiłaś tą kawą w pogodę 🙂 U mnie żar z nieba (prawie żar tropików) – maliny wprawdzie z tropikami niewiele mają wspólnego, ale dziś, w ramach orzeźwienia zdecydowanie wolę Twoja malinową kawę!
Pozdrawiam
Marta