Oliebollen to tradycyjne holenderskie pączki, które zajada się zwłaszcza na sylwestra, ale są też popularną street-food’ową przekąską. To one dały początek amerykańskim donutom – pączkom z dziurką, gdyż recepturę na oliebollen wywieźli do Stanów holenderscy emigranci. Gdy podczas studiów przebywałam w Rotterdamie na wymianie jednym z moich ulubionych miejsc były okolice Hotelu New York. Tam są najlepsze widoki na przepływające ogromne statki i to właśnie ten hotel był ostatnim europejskim przystankiem dla wielu podróżnych pod koniec XIX i na początku XX wieku.
I choć z pączkami mam tak, że jem je w zasadzie tylko w okolicach tłustego czwartku i poza nim mogłyby dla mnie nie istnieć, to zjedzenie dobrego pączka potrafi zapaść mi w pamięci. Oliebollen są naprawdę pyszne, bo mało słodkie, a słodycz pochodzi głównie od dodanych rodzynek i jabłka. Są bardzo puszyste i kapitalnie smakują, gdy są jeszcze ciepłe. Takie właśnie pamiętam ze studenckich czasów i takie wychodzą z tego przepisu. Kolejnego dnia można je odgrzewać w mikrofalówce lub opiekaczu – smakują jak zrobione na świeżo.
Oliebollen – składniki:
/na ok. 25 sztuk/
- 400 g mąki pszennej (najlepiej typ 650)
- 1 łyżeczka soli
- 1 łyżka cukru
- 7 g drożdży instant
- 300 ml ciepłego mleka (e temp. do 38 stopni C)
- 2 jajka
- 1 jabłko
- 70 g rodzynek (pół szklanki)
Dodatkowo:
- olej do smażenia
- cukier puder
- mielony cynamon
Oliebollen – przepis:
W dzieży miksera mieszamy mąkę, sól, drożdże instant i cukier. Dodajemy jajka i zaczynamny zagniatać ciasto. Po chwili powoli dolewamy całe mleko. Ciasto będzie dość luźne – takie ma być.
Dorzucamy pokrojone w drobną kostkę jabłko i rodzynki. Mieszamy. Naczynie z ciastem przykrywamy ściereczką lub czepkiem kąpielowym. Zostawiamy je do wyrośnięcia w ciepłym miejscu na min. 1h.
Rozgrzewamy olej do temp. 160 stopni C. Jedną łyżką odmierzamy porcję ciasta i za pomocą drugiej wrzucamy je do oleju. Smażymy w rondlu po 3 na raz aż do ładnego zarumienienia.
Oliebollen – przepis:
Pączki oliebollen wykładamy na talerze wyłożone ręcznikami papierowymi, która wchłoną nadmiar tłuszczu. Przed podaniem posypujemy cukrem pudrem i cynamonem.
Smacznego!
E.
P.S. Wpis ten dedykuję Dziadziowi Stasiowi, który gdy byłam mała, zabierał mnie do cukierni Chmielewskiego przy Krakowskim Przedmieściu. Uważał ją za najlepszą w Lublinie. Pamiętam taką scenę: mam kilka lat, podeszliśmy razem do lady i wybieraliśmy ciastka i pączki. Potem przy stole razem z babcią i rodzicami wszystko jedliśmy z wielkim smakiem. A na koniec jeszcze zabraliśmy kilka pączków na wynos, bo były takie dobre. To wyjście do cukierni utkwiło mi bardzo w pamięci. Ogromnie żałuję, że już go nie będzie nam dane go powtórzyć…
Podobne wpisy
Komentarze
9 odpowiedzi na “Oliebollen – holenderskie pączki z jabłkami i rodzynkami”
Dodaj komentarz
Oliebollen – holenderskie pączki z jabłkami i rodzynkami
Czas przygotwania:
Czy można czymś zastąpić rodzynki lub wcale ich nie dodawać?
Oczywiście. Można je pominąć 😉
znam je dobrze, robie z przepisu mojej holenderskiej tesciowej, bez jajka
Ja też je robię,ale w mleku rozpuszczam ok 2 łyżki masła i jeszcze alkohol rum lub Brendy do ciasta.Sa pyszne.
Zdecydowanie polecam 🙂
Można powiedzieć- polskie racuchy
Ale jednak smażone na głębokim tłuszczu i bardziej koliste 😉
Trzeba używać miksera czy wystarczy łyżka porządnie wymieszać? 🙂
Mikserem jest łatwiej, ale mieszając ręcznie też można je przygotować.