Kaiserschmarrn, czyli omlet cesarski, po raz pierwszy jadłam w Café Central w Wiedniu w kwietniu tego roku. Wracając do Polski przywiozłam tradycyjny przepis na ten śniadaniowo-deserowy przysmak. Nie dość, że jest pyszny, to jeszcze nie ma możliwości, by się nie udał.
Robi się go w 15 minut, a Monsieur go uwielbia. I co weekend prosi, bym go zrobiła na śniadanie. Zresztą nie musi długo prosić, bo ja za nim także przepadam 🙂
Rys historyczny:
(za Wikipedią)
Powszechnie uważa się, że potrawa została po raz pierwszy przygotowany dla Cesarza Franciszka Józefa I. Istnieje wiele opowieści na ten temat. Jedna historia wiąże się z Cesarzem i jego żona Elżbietą, która miała. obsesję na punkcie utrzymywania szczupłej talii. Cesarzowa Elżbieta kazała szefowi kuchni przygotowywać dla siebie tylko lekkie desery. Po przedstawieniu omletu przez szefa kuchni stwierdziła, że jest zbyt obfity i nie chciała go zjeść. Zdenerwowany Franciszek Józef zażartował: „Teraz pozwól mi zobaczyć, co za „Schmarrn” (po niemiecku: miszmasz, bałagan, śmieci) nasz kucharz dziś przyrządził”. Omlet posmakował mu tak bardzo, że zjadł swoją, jak i porcję żony. Następnie, deser nazwano Kaiserschmarrn w całym kraju.
Kaiserschmarrn – składniki:
/na 2 średnie porcje/
- 2 jajka
- 0,5 szklanki mleka
- 0,5 szklanki mąki
- szczypta soli
- 1 łyżeczka cukru waniliowego lub odrobina esencji waniliowej
- 1 łyżka cukru pudru + cukier puder do posypania
- garść rodzynek
- 50 ml złotego rumu
- masło do wysmarowania patelni
- śliwkowe powidła / konfitura
Kaiserschmarrn – przepis:
Rodzynki namaczamy w rumie (najlepiej kilka godzin wcześniej).
Mąkę mieszamy z cukrem waniliowym. Wlewamy mleko i dodajemy 2 żółtka. Mieszamy.
Za pomocą miksera (lub ręcznie) ubijamy 2 białka ze szczyptą soli. Pod koniec ubijania wsypujemy stopniowo cukier.
Białka dodajemy do masy. Bardzo delikatnie, ale dokładnie mieszamy.
Wymieszaną masę wlewamy na rozgrzaną patelnię wysmarowaną masłem (u mnie o średnicy 26 cm – masa powinna mieć grubość maksymalnie 2 cm, by nie zdarzyło się, że omlet z zewnątrz się spali, a w środku będzie surowy). Wrzucamy na wierzch odsączone rodzynki.
Smażymy po około 4-5 minut z każdej strony na średnim ogniu (smażyłam na mocy 7 z dostępnych 9), aż zrobi się złocisty.
Kaiserschmarrn – podanie:
Omlet przed podaniem rozrywamy widelcem na drobne kawałki. Nie krójcie go nożem, to profanacja! Musi być porwany.
Jeśli chcecie zobaczyć jak wyglądał oryginalny wiedeński omlet, zapraszam Was do posta o Café Central.
Życzę Wam udanej niedzieli i smacznego!
E.
P.S. Przepis dedukuję Monsieur J., żeby mógł go robić na swoje wiedeńskie śniadania.
Podobne wpisy
Komentarze
80 odpowiedzi na “Kaiserschmarrn – najlepszy omlet cesarski”
Dodaj komentarz
Kaiserschmarrn – najlepszy omlet cesarski
Czas przygotwania:
Świetny omlet, często przyrządzam go na kolację po powrocie z pracy. Robi się go szybko i bezproblemowo.
Witam, pani Maria ma rację. W oryginalnym przepisie proporcję mleko mąka to 2:1 a najwyżej 1:3/4. Proszę mi wierzyc, że im mniej mąki tym lepszy Kaiserschmarrn.
Polecam stronę https://www.gutekueche.at
Na tej stronie znajdziesz też przepis na Topfenschmarrn ( Topfen to twarożek homogenizowany, który można kroić bo konsystencja jest inna niż naszego polskiego ), który jest tak wspaniały, że palce lizać. Można do tego użyć zmielonego trzykrotnie twarogu z wiaderka. Szczególnie lubią ten deser mężczyźni i dzieci. Polecam z całego serca.
https://www.gutekueche.at/topfenschmarrn-rezept-10182
A na tej stronie znajdziesz przepisy pysznej kuchni austryjackiej.
Witam, pani Maria ma rację. W oryginalnym przepisie proporcję mleko mąka to 2:1 a najwyżej 1:3/4. Proszę mi wieżyc, że im mniej mąki tym lepszy Kaiserschmarrn.
Polecam stronę https://www.gutekueche.at
Na tej stronie znajdziesz też przepis na Topfenschmarrn ( Topfen to twarożek homogenizowany, który można kroić bo konsystencja jest inna niż naszego polskiego ), który jest tak wspaniały, że palce lizać. Można do tego użyć zmielonego trzykrotnie twarogu z wiaderka. Szczególnie lubią ten deser mężczyźni i dzieci. Polecam z całego serca.
https://www.gutekueche.at/topfenschmarrn-rezept-10182
A na tej stronie znajdziesz przepisy pysznej kuchni austryjackiej.
Przepis na Topfenschmarrn jest tu.
haha, właśnie jem omlet, jest lekki jak mgiełka, chyba został źle wykonany przez tą Panią.
robiłam go na dwa razy czyli wylałam połowę ciasta – taki dość spory „placek” w odległości 2cm od brzegów i nic się ciasto nie rozlało i świetnie udało mi się przerzucić omlety na plecy 🙂
Z taką ilością mąki omlet smakuje okropnie i ciągnie się jak guma, gdzie ta puszystosc i wilgotność? Radzę się bardziej zagłębić w tradycyjne przepisy na to danie i spróbować z dodatkiem dobrej, kwaśnej śmietany. Pozdrawiam
Mario,
z taką ilością mąki jest właśnie ten omlet. To nie jest omlet typu „same jajka”. To zupełnie coś innego, więc mąka jest tu potrzebna i naprawdę nie wiem co w Twoim omlecie się ciągnęło, bo w moim nie odnotowałam takiego przypadku.
Pozdrawiam
E.
Omlet pyszny. Będą powtórki. ?
Edith, czy te rodzynki są bardzo istotne dla smaku? Nie lubię, a nabrałam smaka na taki omlecik. Ew. czym można je zastąpić?
I jeszcze: czy mleko kokosowe (lub inne roślinne) zamiast zwykłego będzie ok?
Paulino,
Tak, rodzynki moczone w rumie są kluczowym składnikiem w tym przepisie – nadają omletowi naprawdę wyjątkowy i niepowtarzalny smak.
Z mlekiem kokosowym jednak bym nie ryzykowała – ono jest zdecydowanie za ciężkie i tłuste do tej receptury. Omlet nie będzie puszysty, może wyjść ciężki, oklapnięty…
Serdecznie pozdrawiam
E.
Jadłam ostatnio w Monachium. Pyszny! Sama ostatnio robiłam na mleku kokosowym i mące kasztanowej. Udał się wyśmienicie.
Pycha! Dziś jadłam!:) fajna jest ta historia tego dania 🙂 od razu nadaje daniu wyjątkowy charakter:)
Od jakiegoś czasu mąż mi serwuje taki omlet na śniadanie 🙂 pyszny jest! Chociaż do tej pory nie namaczał rodzynek.
Od jakiegoś czasu mąż mi serwuje taki omlet na śniafanie 🙂 pyszny jest! Chociaż do tej pory nie namaczał rodzynek.
Zastanawia mnie jedna rzecz.. a mianowicie to czy w oryginalnym przepisie był cukier waniliowy 🙂 Wydaje mi się, że to takie unowocześnienie bo przecież przepis ten był "przerabiamy" przez wielu kucharzy wg. własnych preferencji 🙂
Mam ochotę Panią uścisnąć 🙂 nie wiem dlaczego, ale jest Pani dla mnie wielką inspiracją 🙂 Mam nadzieję że doceni Pani moje starania na http://nymuffin.blogspot.com/2014/01/omelette-omlet-cesarski.html#.UydQjKh5OSo
Weroniko,
ogromnie mi miło. Omlet wyszedł super!
Serdecznie Cię pozdrawiam,
E.
Uwielbiam! Pyszności! Idealny! Trzmam się sztywno przepisu a od siebie jeszcze dodaję syrop klonowy.
Robiłam! Ten omlet jest SUPER!!! :)))) Serdecznie pozdrawiam 🙂
Niedawno trafiłam na ten przepis na Twoim blogu i teraz zawsze jak wracam późno do domu i nie mam już chęci ani czasu na gotowanie obiadu to pojawia się ten omlet (w wersji bez rodzynek). Bardzo dobrze smakuje tez z dżemem z gruszek własnej roboty. Dziękuję za przepis!
Agnieszko,
Bardzo mi miło, że lubisz ten przepis 🙂
U mnie ten omlet jest w planach na jutrzejsze śniadanie, bo także bardzo go lubię.
Pozdrawiam ciepło,
E.
Właśnie pierwszy raz w życiu zrobiłam taki właśnie omlet, dla mnie jednak bez rodzynek – za to dodałam jabłka… Jedno z najlepszych śniadań jakie jadłam 🙂 Dziękuję!
Agnieszko,
Extra, bardzo się cieszę! Miałaś ciekawy pomysł z dodaniem jabłek. Myślę, że z innymi owocami też będzie smakował świetnie.
Pozdrawiam ciepło,
E.
cudowny, idealny 🙂
świetny pomysł na omlet, pysznie wygląda:)
Justyno,
spróbuj koniecznie! Smakuje jeszcze lepiej niż wygląda, bo trzeba przyznać szczerze, że jednak wygląda jak niezły bałagan na talerzu 🙂
Serdecznie pozdrawiam,
E.
podoba mi się Wasz entuzjazm omletowy,mój mąż czeka na ten cesarski,ja nie lubię takich potraw i nawet nie spróbuję(chociasz może ze szpinakiem?) ale on będzie wniebowzięty.pozdrawiam Margo.
Margo,
spróbuj przynajmniej malutki kawałek 🙂 To w zasadzie bardziej takie ciasto na słodko z patelni niż klasyczny, jajeczny omlet. Robię go bardzo często na śniadania, a ostatnio także i na kolacje.
Z pozdrowieniami,
E.
Zaglądam na twojego bloga dość regularnie 🙂 Omlet cesarski jest nie do opisania – przepyszny,(ja osobiście dodaje do niego kilka kropel soku z cytryny). Mój mąż uwielbia go jeść z sosem toffi :).Przepis na churros także nam posmakował.
Pozdrawiam
Marto,
jest mi super miło, że Ci smakuje 🙂
To jedno z moich ulubionych śniadaniowych dań. Następnym razem wypróbuję go z sokiem z cytryny! Do tej pory nigdy nie wpadłam na to, by go dodać 🙂
Bardzo dziękuję za Twój komentarz i podpowiedź.
Serdecznie pozdrawiam,
E.
Moja mama marzy o Wiedniu, więc spytałam czy chce zjeść coś wiedeńskiego. Odpowiedź była oczywista. Zajadała się ze smakiem! 😀 Dziękuję!
Bardzo się cieszę, że omlet smakował 🙂
Często do niego wracam gdy mam ochotę właśnie na coś stricte wiedeńskiego.
Serdecznie pozdrawiam,
E.
Chciałam jeszcze zapytać o tę konfiturę śliwkową z Łowicza. Wszędzie szukałam i nigdzie nie ma, nawet na stronie internetowej nie widzę. Czy nie chodzi przypadkiem o powidło? 🙂
Ewa
Ewa,
oczywiście, że miałam na myśli powidła węgierkowe z Łowicza. Przepraszam, że wprowadziłam Cię w błąd. Już poprawiam na górze 😉
Dziękuję, że zwróciłaś na to uwagę!
Serdeczności,
E.
Ależ absolutnie nie ma za co przepraszać! 🙂 Kupiłam w końcu te powidła i jutro na śniadanie moje pierwsze podejście do Omleta Cesarskiego 😉 Mam nadzieję, że wyjdzie pysznie 🙂
Gratuluję bloga, strasznie mi się podoba!:) pozdrawiam,
Ewa
Ewo,
Bardzo Ci dziękuję i życzę smacznego 🙂
Miłej niedzieli,
E.
A ja jestem z Nowosądecczyzny i u mnie w domu też się jada "grzybki" 🙂
pozdrawiam!
Drogi Czytelniku,
A u mnie w lubelskim to danie w ogóle nie było znane 🙁
Dobrze wiedzieć, że "grzybki" są popularne w tak wielu regionach Polski 🙂
Pozdrawiam serdecznie,
E.
Edith, znalazlam Twojego bloga przez fanpage Charlize Mystery i jestem zachwycona 🙂
Omlecik sobie na pewno zrobie (bez rumu, no chyba ze mam butelke w domu) – przypomnialas mi tym wpisem o podobnym omlecie, u mnie w domu zwanym 'grzybkiem' – mniam.
Zapraszam do siebie jesli masz wolna chwile: http://www.food-unplugged.blogspot.co.uk
Marushko,
bardzo dziękuję i cieszę się, że Ci się tu podoba 🙂
O "grzybku" (występującym na Opolszczyźnie) pisała już wyżej w komentarzach Miła57. Jestem ciekawa, czy Ty także pochodzisz z tego rejonu Polski?
Z serdecznymi pozdrowieniami,
Edith
Edith,
Jestem z Podlasia (konkretnie z Bialegostoku).
Przegladam Twoje wpisy i jestem coraz bardziej glodna!
Pozdrawiam z Londynu!
Marushka
Maryshko,
To niesamowite, że w dwóch tak odległych rejonach Polski podaje się to danie, a do mojego lubelskiego ono nie dotarło. Musiałam pojechać do Wiednia, by dowiedzieć się jak powinno smakować 🙂
Pozdrawiam Cię weekendowo z Warszawy,
E.
Edith,
Zrobilam omlet w ostatni weekend i wyszedl przepyszny, nie za slodki 🙂 Rodzynki namoczylam w goracej wodzie a gotowy omlet polalam syropem klonowym. Co prawda odeszlam troche od oryginalnego Kaiserschmarrna ale byl pyszny! Nastepnego dnia zrobilam go znowu, tym razem z kawaleczkami czekolady, mniam. Jak tylko dorwe rum i jakies dobre sliwkowe powidla(ach, moja mama robi takie pyszne!) zrobie oryginalny.
Pozdrawiam!
Marushko,
jestem w niebo wzięta, że Ci się spodobał:) Jak tylko dorwiesz powidła, zrób go ponownie. I rum! Rum to podstawa 😀
Z pozdrowieniami,
E.
Ja osobiście nie lubię mieć paćki na talerzu, chociaż z cukrem pudrem nie wygląda tak tragicznie 🙂
Pola,
ale to nie jest paćka, to są kawałki ciasta z rodzynkami posypane cukrem pudrem podane z konfiturą. W Austrii to danie narodowe i wszyscy się nim zajadają. Fajnie, że w Polsce staje się coraz popularniejsze 🙂
Z pozdrowieniami,
Edith
nigdy nie jadłam takiego omletu, ale wygląda bardzo apetycznie 😉
Wspaniale zdjecie – az trudno uwierzyc, ze Kaiserschmarrn moze wygladac tak apetycznie!
Maggie,
starałam się jak mogłam, choć faktycznie do najbardziej fotogenicznych omletów to on nie należy. Za to nadrabia smakiem! 🙂
Pozdrowionka,
E.
Zdjęcie pierwsze i ostatnie jest po prostu cudne!
Bardzo Ci dziękuję 🙂
Uwielbiam go! nie dość ze pyszny to nie ma obawy ze sie rozleci przy przewracaniu 🙂 musze zrobić kilka słoików śliwkowej konfitury to się nim będę zajadać jesienią ;D
wstyd się przyznać, ale… tak bardzo lubię ten omlet, że taka porcja jest tylko dla mnie 🙂
Wiera,
i bardzo dobrze! Można nawet zrobić podwójną porcję tylko dla siebie 🙂
Serdeczności,
Edith
robiłam, jest po prostu doskonały 🙂
Olu,
inny być nie może jak tylko doskonały 🙂
Serdeczne pozdrowienia,
E.
Mniaaaam, wprost uwielbiam ten omlet! Ja sobie zawsze jeszcze cynamonem oprószę 🙂
Marto,
myślę, że to bardzo dobry pomysł 🙂
Dziękuję za Twój komentarz i pozdrawiam serdecznie,
Edith
Po raz pierwszy z takim omletem spotkałam się dwa lata temu…
Wpadłam na kilka dni do Opola by spotkać się z długo nie widzianą przyjaciółką.
Okazało się, że w tym rejonie słynie pod nazwą GRZYBKA.
Wprawdzie jest on bez rodzynek ale i w takiej wersji mnie zachwycił.
Oczywiście domyślam się , że może niektórzy również go znają pod tą nazwą ale mnie osobiście najlepiej smakuje w Opolu. Mniam!
Miła57,
w Opolu byłam tylko raz i to przejazdem. Jak będę ponownie w tamtych okolicach, to z pewnością skuszę się na "grzybka" 🙂
Dziękuję za ciekawą informację.
Z pozdrowieniami,
Edith
a jak już zamarzyłam o poranku, to teraz nie mogę przestać o nim myśleć i wracam tu i patrzę.. i chyba się skuszę.. (((:
Asiejko,
skuś się, bo warto! Ten omlet jest najlepszym omletem, jaki jadłam w życiu 🙂
Pozdrawiam serdecznie,
E.
Droga Edith,
nie pamiętam kiedy ostatni raz jadłam omlet. Twój wygląda pięknie, juz się wczoraj nad nim zachwycałam na fb 🙂 na pewno zrobię, ale musze niestety poczekać na dzień wolny od pracy, bo inaczej to nie za bardzo… Wygląda pięknie, jeszcze z dodatkiem powideł… mniam!
Pozdrawiam 🙂
Wygląda super – aż mi przykro teraz, że u mnie tylko owsianka z malinami i syropem z agawy 😉 Ale nic straconego – mogę zjeść przecież na kolację 😀
ale narobiłaś mi smaku !;] już tak dawno nie jadłam omleta 😛
to jest dobry patent dla mnie bo zawsze omlety wychodziły mi jakieś krzywe a tak rozerwe i nic nie będzie widać 😛
Edith, a ja wczoraj robiłam też omleta, co prawda nie takiego cesarskiego jak Twój …
cóż Twój po prostu wyglada smakowicie, aż ślinka cieknie
Jestem przed śniadaniem i mało mi język nie wyskoczył na ekran…;-) Rewelacja!
Żebyś wiedziała, że któregoś razu zrobię!:) Po skończeniu diety … Dziękuję za dedykację! J.
Ale Ty przecież nie potrzebujesz diety. A omlet jest zdrowy i ma bardzo mało cukru!
Zrób go od razu i daj znać, to się na skypie połączymy i zjemy wspólnie cesarskie śniadanie 🙂
E.
Niestety z produktów jestem w posiadaniu li tylko soli i jajek. Może na koniec diety zainwestuję w resztę składników;)
Edith ma racje omlet nie jest taki zabójczy dla diety, pod warunkiem że do jajek nie dodasz mąki, zamiast cukrem pudrem warto posłodzić syropem z agawy lub cukrem brzozowym – nie taki straszny omlet na diecie, uwierz
W tym omlecie mąka musi być, ale uważam, że w niedzielę można sobie dietę trochę poluzować i można zrobić omlet z połowy porcji, czyli mąki będzie tylko 1/4 szklanki, a cukru pudru zaledwie pół łyżki i szczypta waniliowego, który można zastąpić esencją z wanilii 🙂
zamarzyłam o takim śniadaniu
Wspaniały! Uwielbiam! U nas dziś na śnaidanie będzie jak nic, dziękuję za inspirację! Muszę tylko pominąć rodzynki – bo nie lubię i nie mam powideł, może być inny? Pozdrawiam!
Uwielbiam ten omlet, bo nie muszę dbać o to, by przypadkiem mi się nie rozwalił;) Chyba zrobię go dziś na śniadanie
pozdrawiam serdecznie
Uwielbiam taki omlet, ale jeszcze nigdy nie robiłam go z rodzynkami namoczonymi w rumie – spodobał mi się ten pomysł, wykorzystam następnym razem.
OOOOO!!! Wygląda obłędnie!!!!!!!!!!!
Dzięki:) idę robić…zaskoczę mężusia…
Pozdrawiam!!!!
Och, uwielbiam ten omlet. Jest jednym z moich ulubionych nie tylko dzięki smakowi, ale i temu, że bez wyrzutów sumienia mogę go, jak prawie wszystkie inne, rozwalić na patelni. 😉
Hmm, a co robimy z rumem od namaczania rodzynek? Wypijamy do śniadania? 😉
Tomku,
wypijamy, a jakże! Nic się nie może zmarnować. Ewentualnie to możemy rumem polać też omlet 😉
Serdeczności,
E.