Ostrygi – jedni się nimi zajadają, inni ich nie wezmą do ust za nić w świecie i na sam ich widok cierpnie im skóra. Sama chyba jestem gdzieś po środku i z chęcią je jem, gdy mam ochotę na owoce morza i smak morskiej wody. Bo ostrygi smakują jak ocean zamknięty w małej muszli.
Są do tego zaskakująco kwaśne, a ich ciało mięciutkie i niezwykle delikatne. Dlatego też nie powinno się ich gryźć, a jedynie „przeżuć” za pomocą języka i podniebienia.
Ostrygi to takie śmieszne istoty, zupełnie zaskakujące smakiem. Można je konsumować na surowo, jak i po upieczeniu. Mi bardziej do gustu przypada ta druga wersja, szczególnie jeżeli są schowane pod startym Parmezanem.
Ostrygi pieczone – składniki:
- ostrygi
- starty Parmezan lub Grana Padano
- natka pietruszki
- czerwona papryczka chili
Ostrygi – otwieranie:
Ostrygi otwieramy bardzo ostrożnie. Najlepszy do tego będzie specjalny nóż do ostryg – krótki, z ostrym zakończeniem i charakterystyczną rękojeścią. Jeśli takiego nie posiadamy wybieramy krótki stalowy nóż i wbijamy go w miesce gdzie górna i dolna muszla są ze sobą zespolone.
Delikatnie ruszając w przód i tył podważamy górną częśc muszli. Całą operację przeprowadzamy ostrożnie – tak, by z muszli nie wylała się morska woda w niej zamknięta. Jako, że muszle ostryg są dosyć ostre najlepiej chwytać je w rękawiczkach (specjalnych, ze splotu stalowych nici) lub przez kuchenną ścierkę.
Kiedy ostryga jest już otwarta zdejmujemy i wyrzucamy płaską część muszli.
Nożem podważamy ostrygę, by ją oddzielić od muszli.
Ostrygi – gdzie kupić?
Ostrygi pieczone – przygotowanie:
Otwarte ostrygi ustawiamy na blaszce.
Pospypujemy parmezanem i posiekaną papryką chilli. Wstawiamy do piekarnika nagrzanego do temperatury 160 stopi C (z termoobiegime) lub 180 stopni C (bez tej funkcji) na kilka minut (aż ser się stopi – u mnie wystarczyło ok. 5 minut).
Ostrygi – podanie:
Po wyjęciu ostrygi posypujemy natką pietruszki. Oczywiście najlepiej podawać je z szampanem, bo z żadnym innym napojem nie smakują równie dobrze.
Podobne wpisy
Komentarze
11 odpowiedzi na “Ostrygi pieczone”
Dodaj komentarz

Ostrygi pieczone
Czas przygotwania:
Ostrygi, bardzo lubię. Zwykle surowe, ale dziś pieczone. Nigdy nie dodawałam sera, więc chętnie spróbuję. Pozdrawiam!
Surowe ostrygi niestety mi nie podeszły. Próbowałam w Polsce, więc w Chorwacji uległam namowom Małżona (fana wszelkich owoców morza bez wyjątku), żeby dać im drugą szansę, że może w południowym klimacie podejdą mi bardziej, niestety efekt ten sam. Pieczonych nie jadłam, jak będę mieć okazję, na pewno spróbuję mimo poprzednich niepowodzeń z surowymi 🙂
Edith i jej paznokietki, książkę by napisał:))) Znów śliczny kolorek.
Ostrygi, szczególnie jeśli są surowe, moga faktycznie obrzydzać. Ale ja z tych co lubia testować nowe smaki i wyskakuję przed rząd jeśli sprawa dotyczy owoców morza. No lubię i tyle. Z odrobina cytryny, siup do dzioba. Mniam!
Tylko nad morzem, gdzie indziej nie.
Tym bardziej, że łatwo o zatrucie 🙁
Pozdrawiam serdecznie!
Kalejdoskop Renaty
Renato,
faktycznie nad morzem smakują najlepiej. Ale jak się czasami zachce owoców morza, to naprawdę w Polsce też można znajeźć świeże i dobre i nie trzeba jechać na południe Europy. Jeszcze ani razu się nie nacięłam, ani nie zatrułam kupując je w sklepie na literę "M." 😉
Serdeczności,
E.
elegenacko:) poszlałaś:) nigdy nie jadłam ostryg:)
Justyno,
polecam Ci choć raz spróbować przy okazji. W smaku są niepodobne do żadnych innych owoców morza, więc warto wyrobić sobie o nich zdanie 🙂
Z pozdrowieniami,
E.
Krewetki, kalmary, małże – tak, ostrygi – w życiu! brrrr
Agnieszko,
i to mówi wielka miłośniczna Portugalii?! 🙂
Ale rozumiem, nie każdemu takie stwory po prostu pasują.
Moc pozdrowień,
E.
może gdyby były sprzyjające warunki zjadłabym, ale tylko i wyłącznie w nadmorskim klimacie:)sama w domu nie pokusiłabym się.
Chyba bym się nie skusiła.