Pierogi lubelskie – z kaszą i serem
Pierogi lubelskie to obok cebularzy pierwsze danie, które przychodzi mi na myśl o Lubelszczyźnie. Uwielbiam je! Kiedy mieszkałam z Rodzicami bardzo często się nimi zajadałam, choć nie robiliśmy ich w domu. Mama była specjalistką od ruskich, jedna Babcia od tych z kapustą i grzybami, a druga właśnie robiła lubelskie oraz te z serem, kaszą i miętą. Wszystkie były przepyszne! Często też gdy zachciewało mi się smaku pierogów lubelskich po prostu szłam do usytuowanej nieopodal naszego mieszkania restauracji serwującej dania kuchni polskiej i wchodząc przez zaplecze do kuchni kupowałam kilka na wynos, po niższe cenie. Sprzedawane tam pierogi były jak domowe, naprawdę doskonałe. Teraz miejsce to już nie istnieje, ale na szczęście z biegiem lat nauczyłam się sama robić pierogi. Teraz ten pyszny przepis z Lubelszczyzny mogę pokazać i Wam.
Pierogi lubelskie – składniki:
/na ok. 36 dużych pierogów = 6-7 porcji/
na ciasto:
- 400 g mąki pszennej
- ciepła woda
na farsz:
- 100 g kaszy gryczanej
- duża cebula
- 500 g twarogu (półtłustego lub tłustego)
- 250 g boczku wędzonego
- 100-150 g śmietany 12% Zott
- sól i pieprz do smaku
do podania:
- śmietana 12% Zott
- świeżo mielony pieprz
- coś zielonego: natka pietruszki, szczypiorek lub koperek
Pierogi lubelskie – przepis:
Zaczynamy od ugotowania na sypko kaszy gryczanej. Można to zrobić nawet poprzedniego dnia, gdyż kasza musi wystygnąć.
W mikserze lub na stolnicy zagniatamy ciasto na pierogi. Do przesianej mąki dodajemy stopniowo wodę – tylko tyle, by ciasto było elastyczne. Zawijamy w ściereczkę i odkładamy na bok.
Na patelni podsmażamy boczek aż tłuszczyk się wytopi. Dodajemy posiekaną w drobną kostkę cebulę i smażymy razem z boczkiem przez ok. 2 minuty do zeszklenia.
Nadmiar tłuszczu wylewamy lub zlewamy do miseczki, by potem skropić nim pierogi.
W dużej misce mieszamy rozkruszony twaróg, kaszę, podsmażony boczek z cebulą oraz śmietanę.
Doprawiamy pieprzem i bardzo ostrożnie solą (pamiętając o tym, że boczek jest słony!).
Ciasto rozwałkowujemy na grubość 1-2 mm. Wykrawamy krążki o średnicy ok. 9 cm. Nakładamy po niepełnej łyżce nadzienia. Zlepiamy.
Pierogi wrzucamy na osoloną i zagotowaną wodę. Gotujemy przez 2 minuty od momentu wypłynięcia na powierzchnię.
Pierogi lubelskie – podanie:
Pierogi podajemy ze śmietaną, oprószamy je czarnym pieprzem oraz dekorujemy czymś zielonym.
Jestem przekonana, że Wam posmakują. Pierogi lubelskie to jeden z moich smaków dzieciństwa. Myślę, że każdy, kto pochodzi z Lubelszczyzny powie Wam, że są genialne 🙂
Smacznego!
E.
P.S. Wpis powstał w ramach współpracy z marką Zott.
W sesji wykorzystałam:
talerz – Ćmielów
półmisek – Ikea
ściereczka – Butler’s
łyżeczka do śmietany – Diesel Living
nóż i widelec – Zara Home
Komentarze
24 odpowiedzi na “Pierogi lubelskie – z kaszą i serem”
Dodaj komentarz

Pierogi lubelskie – z kaszą i serem
Czas przygotwania:
Nawet nie wiedziałam, że to pierogi lubelskie, a jestem z lubelszczyzny… A Babcia robiła często, najpyszniejsze. Chyba jutro zrobię ?
Z jakiego niby regionu Lubelszczyzny ten farsz?
Z Lublina.
Bo na lubelszczyźnie są różne wersje tych pierogów 🙂 Moje dzieciństwo (od Milejowa po Piaski) – farsz z sera, ziemniaków i MIĘTY… Posolony i popieprzony rzecz jasna. Kolejny, to z dodatkiem kaszy gryczanej do powyższych. Opcjonalnie, w zależności od rodzinnych zwyczajów, dodatek duszonej cebuli przy obu wersjach. Ewentualnie z podsmażonym boczkiem. I kwaśna śmietana do polania…. Dla mnie najwspanialszy ten pierwszy plus cebulka. Ziemniaki i ser pół na pół lub z maleńką przewagą ziemniaków. Ser tłusty i wilgotny. Razem z ziemniakami przeciśnięty przez „praskę”. Mięta suszona, pokruszona (listki). Chociaż ja mielę w młynku z łodyżkami. W sezonie – świeże listki, posiekane…
Goya, moja babcia też robi takie pierogi z miętą, ale właśnie nie nazywa ich lubelskimi, a po prostu pierogami z miętą. Tak jak piszesz: co dom, to inny przepis i inna wersja 😉
Pochodzę z lubelskiego ale o takich pierogach pierwszy raz słyszę;-) Jutro obowiązkowo wypróbuję przepis !
Uwielbiam te pierożki! 😀 Coś pysznego.
A cebularze dla moich znajomych zawsze wiozłam z Lublina do W-wy kiedy tam studiowałam. Szczególnie Szczecin się nimi zajadał 🙂
Ja jestem z Lubelskiego i potwierdzam że ta wersja pierogów jest MEGA smaczna:)
🙂
Szczerze powiedziawszy to wyglądają obłędnie.
Bonjour Madame!
Pierogów lubelskich miałam okazję skosztować dopiero, gdy poszłam na studia do Lublina. Jadam je jednak w dość specyficzny sposób- podaję z jogurtem greckim, posypuję cynamonem i jako dodatek surówkę- starta marchew i odrobina oleju. Może Tobie też posmakuje wersja na „słodko”?
Pozdrawiam serdecznie,
Emilka 🙂
PS: komentuję dopiero pierwszy raz, ale śledzę Twojego bloga już ponad rok i z każdym wpisem podziwiam Ciebie i Twoje zdolności coraz bardziej! Chyba jesteś wróżką!
Emi,
wielki dzięki, ogromnie mi miło!
Przyznam, że takiego sposobu na pierogi lubelskie nie znałam. Ale w sumie to niewielka różnica czy jogurt czy śmietana 😉
Bardziej słodko pierogi te smakują także gdy do farszu doda się kilka listków mięty – to taki trik mojej Babci.
Serdecznie Cię pozdrawiam
E.
Ja też jeszcze nie słyszałem o tych pierogach, a wyglądają na bardzo apetyczne 🙂
Przyznaję, że o pierogach, które nazywają się lubelskie dowiedziałem się po raz pierwszy. O ile farsz w większym lub mniejszym stopniu kojarzę, bo czasem jadałem pierogi, a to z kaszą gryczaną czy odrobiną boczku, ale nigdy w takiej kompilacji. Warto będzie spróbować 🙂
T.,
bardzo Ci je polecam. Są przewspaniałe i bardzo pożywne – zwłaszcza jeśli zrobisz cieniutkie ciasto i napchasz dużo farszu do środka 😉
Serdeczności!
E.
Szał! 😀 Coś czuję, że je jutro na obiad zrobię! Łączą wszystko to co mój mąż lubi najbardziej – pierogi i kasza gryczana 🙂
Dzięki Edith za świetny przepis, już sobie wydrukowałam i położyłam w kuchni, co by nie zapomnieć 😉
Pozdrawiam serdecznie!
Karolino,
bardzo mi miło i życzę Wam smacznego 🙂
Pozdrowienia!
E.
O, rany, ale mi teraz ślinka pociekła, Edith! Pyszności. Moi rodzice pochodzą z Lubelszczyzny i do dziś pamiętam smak cebularza, gdy kupowaliśmy je, odwiedzając rodzinę (plus jeszcze drożdżówki-cynamonki, pycha). Moja babcia robiła pyszne pierogi, ale ruskie, a wręcz serowe (oczywiście z własnoręcznie wyrabianego sera), ale lubelskich nigdy nie jadłam. Aż chyba zrobię w weekend:) Dzięki za przepis!
Paulino,
oj tak – cebularze i pierogi lubelskie to dwie rzeczy, których trzeba spróbować będąc na Lubelszczyźnie. Cebularze są też czasami sprzedawane w Warszawie, ale zupełnie się do tych lubelskich nie umywają 😉
Moc pozdrowień!
E.
Edith, a propos kaszy gryczanej i ziemniaków, próbowałaś kiedyś lub robiłaś krupiaka, zwanego też pi(e)rogiem biłgorajskim? To regionalne danie w mojej rodzinie (okolice Biłgoraja właśnie) – moja mama robi go na domowej recepturze, której nauczyła się od swojej prababci (!). Do dziś zajadamy się nim, aż uszy nam się trzęsą. Najpyszniejszy na ciepło, z masełkiem i zimnym mlekiem, ale z powodzeniem sprawdza się także jako dodatek do wędlin, mięs, taka alternatywa dla chleba. Sycący, oryginalny (u mnie zawsze pytają, co to takiego), pyszny.
Paulino,
Oczywiście znam to danie. Jest pyszne! Niestety sama go nigdy nie robiłam. U nas w domu nie był przyrządzany.
Serdeczności!
E.
Zrobiłam dzisiaj, wyszły przepyszne, a małżonek stwierdził że to najlepsze pierogi, jakie jadł w życiu 🙂
Zostało mi trochę farszu: czy można z niego zrobić panierowane w jajku i bułce tartej kotlety? Robię takie z farszu z ruskich, ale tu nie ma ziemniaków i nie wiem, czy też będą ok. Bo chyba zamrozić nie bardzo?
Paulino,
Bardzo się cieszę!
Obawiam się jednak, że z kotletami może być problem, bo farsz jest stosunkowo sypki. Taki farsz można spokojnie zamrozić – tak samo jak i całe pierogi 🙂
Serdecznie pozdrawiam
E.
Super! Dzięki za pomoc 🙂