Placek po węgiersku – placek po zbójnicku
Placek po węgiersku to danie, którego nie zjecie na Węgrzech. Można powiedzieć, że to nasz lokalny wynalazek, na który można natknąć się jeszcze ewentualnie na Ukrainie. Placek po węgiersku (lub placek po zbójnicku) to duży placek ziemniaczany, który polewa się mięsnym gulaszem i składa na pół. Można go udekorować kleksem kwaśnej śmietany i natką pietruszki.
Placek po węgiersku – przepis:
/na 2 placki – 2 porcje/
- 1/2 kg ziemniaków
- 1 łyżka mąki pszennej
- opcjonalnie: 1/2 cebuli
- sól i pieprz
- 5 łyżek oleju roślinnego do smażenia
- do podania: gulasz wołowy, śmietana i natka pietruszki
Placek po węgiersku – przepis:
Ziemniaki myjemy i obieramy. Ścieramy na tarce o większych oczkach. Przekładamy je na sito zawieszone nad miską lub garnkiem i zostawiamy na 10 minut, by odciekł z nich sok. Na końcu jeszcze mocno ściskamy je w dłoniach, by były jak najbardziej suche.
Wylewamy sok i w misce mieszamy je z mąką, solą i pieprzem. Dodajemy drobno posiekaną cebulę, jeśli lubimy (ja wolę bez).
Na patelni (użyłam tu miedziano-stalowej marki Falk Culinair ) rozgrzewamy olej. Wykładamy połowę ciasta i za pomocą łopatki spłaszczamy i formujemy okrągły placek. Smażymy ok. 4-5 minut z każdej strony na średnim ogniu, by placek się nie przypalił i jednocześnie usmażył w środku. Powinien się ładnie zezłocić. Po usmażeniu można go osuszyć z nadmiaru tłuszczu za pomocą kuchennego ręcznika.
Placek po węgiersku – podanie:
Placek przekładamy na talerz, polewamy gulaszem i składamy na pół. Posypujemy natką pietruszki, świeżo mielonym pieprzem i opcjonalnie podajemy z kleksem kwaśnej śmietany.
Smacznego!
E.
W sesji wykorzystałam:
patelnia – Falk Culinair
talerz – Ikea
złote sztućce – Zara Home
sztućce z czarną rękojeścią – Butler’s
Podobne wpisy
Komentarze
2 odpowiedzi na “Placek po węgiersku – placek po zbójnicku”
Dodaj komentarz
Placek po węgiersku – placek po zbójnicku
Czas przygotwania:
Zabrakło etapu co robimy z cebulką (zakładam, że ścieramy lub kroimy drobno), ale to chyba oczywiste, że mieszamy z masą plackową 🙂
Dziękuję! Faktycznie zapomniałam o cebuli, bo sama dodaję ją rzadko – już dopisałam.