Placki szpinakowe – zielone, śliczne i bardzo puszyste
Placki szpinakowe to ostatnio ulubione śniadaniowe danie Monsieur. Zwłaszcza, że z kwaśną śmietaną i łososiem są super smaczne i bardzo pożywne. Placuszki przypominają swoją strukturą typowo amerykańskie pancakes – są puszyste i wysokie na niemal centymetr. Dodatkowo jednak, dzięki szpinakowi, mają intensywny kolor i są bardzo wilgotne.
Prawdę mówiąc nie sądziłam, że staną się aż takim przebojem u nas w domu. Choć w zasadzie to po cieście ze szpinakiem powinnam to przewidzieć. Monsieur, który za świeżymi liśćmi szpinaku delikatnie mówiąc nie przepada, zupełnie stracił głowę dla tego zielonego ciasta z owocami, podobnie jak teraz dla placków. Od teraz szpinak zacznę przemycać częściej w przeróżnych daniach. To zdrowy dodatek, który podnosi zarówno walory estetyczne, jak i smakowe.
Placki szpinakowe – składniki:
/na ok. 16 sztuk/
Składniki mokre:
- 125 g świeżego szpinaku
- 0,5 szklanki mleka
- 2 jajka
- 1 łyżka oleju
Składniki suche:
- 130 g mąki pełnoziarnistej
- 1 łyżeczka proszku do pieczenia
- 0,5 łyżeczki soli
Do podania:
- śmietana 12% lub 18%
- dziki łosoś wędzony w plastrach
Placki szpinakowe – przepis:
Szpinak dokładnie myjemy i odsączamy z wody. W blenderze miksujemy wszystkie składniki mokre: 2 jajka, 125 g szpinaku, 0,5 szklanki mleka i łyżkę oleju.
Używajmy jak najwyższych obrotów, by masa była jednolita i nie było w niej widocznych kawałków szpinaku – wtedy placki wyjdą ładniejsze.
W misie robota kuchennego mieszamy ze sobą składniki suche: 130 g mąki pełnoziarnistej, 1 łyżeczkę proszku do pieczenia i 0,5 łyżeczki soli. Dodajemy zmiksowany szpinak.
Mieszamy do uzyskania jednolitego ciasta.
Ciastu dajemy kwadrans, by odpoczęło, po czym nagrzewamy patelnię. Lekko smarujemy ją olejem i smażymy po 3-4 placki na raz, najpierw z jednej, a potem z drugiej strony.
Usmażone placki szpinakowe układamy jeden na drugim na talerzu – dzięki temu wolniej będą stygły. Można je też dodatkowo przykryć czystą ściereczką.
Placki szpinakowe – podanie:
Placki można jeść samodzielnie lub z dodatkami. Świetnie będzie pasowało do nich sadzone jajko lub łosoś ze śmietaną i koperkiem. Możecie nawet pokusić się o dodanie kawioru, by przypominały bliny.
Placki ze szpinakiem można śmiało przygotować jako przystawkę na świąteczne spotkanie, gdyż smakują doskonale także na zimno. Koniecznie podajcie je wówczas z kwaśną śmietaną i łososiem lub inną wędzoną rybą (np. pstrągiem lub makrelą).
Jeśli zostaną Wam na kolejny dzień, wówczas należy zawinąć je w folię aluminiową i schować do lodówki. Można je odgrzewać na suchej patelni na niewielkim ogniu – tak podgrzane będą smakowały praktycznie tak samo jak zaraz po usmażeniu.
Smacznego!
E.
W sesji wykorzystałam:
Robot Kenwood Chef Titanium XL KVL8400
talerze, sztućce – Zara Home
miseczka i talerz z niebieską obwódką – Ćmielów
ściereczka – Ikea
małe talerzyki, taca – H&M Home
Podobne wpisy
Komentarze
23 odpowiedzi na “Placki szpinakowe – zielone, śliczne i bardzo puszyste”
Dodaj komentarz

Placki szpinakowe – zielone, śliczne i bardzo puszyste
Czas przygotwania:
Zrobiłam te placuszki niemowlakowi. Oczywiście bez soli i proszku do pieczenia. Dodałam czosnek i są pycha. Sama się zajadałam.
Czy sól ma tylko wymiar smakowy czy jest niezbędnym składnikiem? Chciałabym przyrządzić takie placki niemowlakowi. 🙂
Sól oczywiście dodaje smaku, ale możesz oczywiście zmniejszyć jej ilość robiąc je dla dziecka.
z braku łososia usmażyłam jako takie zwykłe placuszki na przekąskę, lecz po 2 zjedzonych dodałam całego banana i też są przepyszne i zieloniutkie 🙂
robiłam z mąką pszenną
Mieliśmy też końcówkę włoskiej mortadeli, kiełki buraka… Placek z odrobiną kwaśnej śmietany i ww.dodatkami pyszny i bardzo kolorowy 🙂 a robiony na mące gryczanej, jej smak nie jest wyczuwalny. Tylko wody jeszcze trochę do masy dodałam 🙂
Bardzo lubimy te placki 🙂 Madame, jakie jeszcze dodatki proponujesz?
Dla mnie numer jeden to łosoś, sardynki lub wędzony pstrąg 🙂
Dziękuję ślicznie za odpowiedź
Witam, czy można wykorzystać szpinak mrożony?
Tak, ale trzeba go wcześniej rozmrozić i odcisnąć z nadmiaru wody. Placki przy jego użyciu będą jednak ciemniejsze, bo traci nieco koloru podczas zamrażania.
Robię je z różnych mąk, zwykle z owsianej lub gryczanej, ewentualnie orkiszowej lub ich dowolnych miksów. A tu z łososiem wędzonym na gorąco oraz (z braku śmietany) z pastą z awokado, czosnku, soku z cytryny i odrobiny soli 🙂
A ja dodałem jako dodatek do tatara z łososia z jajkiem w koszulce. Idealne połączenie
Dziękuję za zdjęcie! 🙂
Jak zwykle jestem pod wraźeniem placuszków , bo zachęcająco wygladają ,ale dzięki jakiej foremce są takie same?Pozdrawiam serdecznie za piękny i smaczny blog ☺
Halszko,
nie używałam żadnej foremki do ich smażenia. Ciasto ma taką konsystencję, że jest bardzo łatwo je nakładać na patelnię i uzyskać ładny kształt 🙂
Można dać pszenną mąkę…czy bardzo stracą na smaku lub konsystencji?
Można, oczywiście. Nie musi być to mąka pełnoziarnista.
Czy mozna upiec w calosci i potem pokroic na blaty? Ile trzeba piec całosc i w jakiej temp. Wydaje mi sie ze pokrojone będzie rowniejsze
Tej metody nie polecam. Placki smażymy tylko chwilę z każdej strony i dzięki temu są wilgotne w środku.
Bonjour Edith, jakiej mąki pełnoziarnistej używasz do tych placuszków? Ja w moich okolicznych sklepach (Piotr i Paweł, L’Eclerc) widziałam tylko pełnoziarnistą Lubellę, ale miała podtytuł „do wypieku chleba” i nie wiem, czy się nadaje… Wiem, że jest też pełnoziarnista „Basia” lub mąka z Gdańskich Młynów, ale nie widziałam ich w okolicy. Szpinak już kupiony i łosoś również, tylko z tą mąką problem. Miłego dnia!
Mi.lusiu,
Do placków użyłam miks mąki orkiszowej, żytniej i pszennej. Przesypuję mąkę do dużych słoików zaraz po kupieniu, więc nie sypię jej prosto z opakowania i na 100% nie pamiętam marki. Wydaje mi się, że była to lubella, ale nie do chleba – tylko taka zwykła pelnoziarnista. Ewentualnie Polskie Młyny, bo też często korzystam z tych mąk.
Serdecznie pozdrawiam
E.
dzien dobry 🙂
kolejny przepis, ktory bedzie testowany niebawem 🙂 Madame chcialabym zapytac jak sprawuej sie twoj nowy roboty ? Przynam, ze od dluzszego czasu nosze sie z zamiarem kupna robota kuchennego marzyl mi sie KitchenAid ale nie tylko wyglad sie liczy … czytajac opinie jakos tak wyszlo, ze nie moge podjac decyzji owszem chce zeby byl ladny ale musi byc praktyczny, zeby mozna bylo zrobic ciasto drozdzewe ale tez wymieszac skladnik na chleb na zakwasie ….widze, ze Twoj nowy robot ma duzo fajnych” przystawek” czy jestes zadowolona z niego a moze bedzie jakis wpis jemu poswiecony ?
dziekuje pozdrawiam
Ewa
Ewo,
z robota Kenwood jestem ogromnie zadowolona. Dzięki niemu niemal każdego dnia robię smoothie z owoców lub warzyw, bo blender działa znakomicie i łatwo się myje, co nie było tak oczywiste w przypadku poprzedniego urządzenia. Malakser też jest świetny. Sam robot działa bez najmniejszych zastrzeżeń. Ma wielką moc i to czuć. Misa jest bardzo pojemna – nawet ciut za duża jak na moje potrzeby, ale mieszadła działają rewelacyjnie i w sumie duża pojemność mi zupełnie nie przeszkadza. Prawdę mówiąc nie spodziewałam się, że robót będzie aż tak rewelacyjny! Jestem z niego bardzo zadowolona i z czystym sumieniem mogę polecić. Brakuje mi tylko przystawki do wałkowania makaronu, ale niedługo ją dokupię, by mieć komplet i móc walkować ciasto na pierogi 🙂
Serdecznie pozdrawiam
E.