Polędwiczki w sosie grzybowym
Polędwiczki w sosie grzybowym to danie, które można przygotować o każdej porze roku, ale smakuje szczególnie dobrze jesienią i zimą. W sezonie na grzyby sos można, a wręcz należy, przygotować korzystając ze świeżych grzybów. W pozostałe miesiące warto mieć pod ręką grzyby suszone lub wykorzystać mrożone. Z tymi drugi sprawa jest o tyle prostsza, że sos można zrobić praktycznie ad hoc. Nie trzeba czekać aż grzyby odstoją kilka godzin w wodzie i odpowiednio nasiąkną. Stali Czytelnicy wiedzą, że bardzo lubię grzyby i chętnie z nich korzystam, zwłaszcza w zupach i sosach. Nie raz i nie dwa polędwiczki w sosie kurkowym dostawały pochwały, a raz nawet zdarzyło mi się dostać wiadomość z informacją, że pewien pan padł do stóp swojej narzeczonej po zjedzeniu owej potrawy! Mam nadzieję, że to samo się stanie jak tylko skosztuje tego sosu 🙂
Polędwiczki w sosie grzybowym – składniki:
/na ok. 6 porcji/
- 1 łyżka masła
- 2 łyżki oleju (rzepakowego lub słonecznikowego)
- 2 szalotki lub małe cebule
- 0,45 kg mrożonych lub świeżych podgrzybków
- 100 ml białego wina (opcjonalnie)
- 0,9-1 kg polędwiczek wieprzowych (2 sztuki)
- 330 g śmietany 18%
- sól, pieprz do smaku
- natka pietruszki
Polędwiczki w sosie grzybowym – przepis:
Mięso myjemy i osuszamy. Kroimy w plasterki. Cebulę/szalotki obieramy i drobno siekamy. Grzyby oczyszczamy.
Na patelnię wlewamy 1 łyżkę oleju, dodajemy masło i posiekaną cebulę lub szalotki. Podsmażamy aż cebula się zeszkli.
Dodajemy pokrojone grzyby: moje podgrzybki były bardzo duże, dlatego nóżkę posiekałam w półplasterki, a kapelusze w dłuższe, ale bardzo cienkie paseczki. Podsmażamy na dość wysokim ogniu (u mnie 8/9) przez 2-3 minuty. Po tym czasie podlewamy winem i nie zmniejszając temperatury czekamy ok. 2 minut aż ciecz ulegnie redukcji.
Dodajemy pokrojone w cienkie paski polędwiczki. Obsmażamy z każdej strony aż mięso zrobi się szare i miejscami lekko się zarumieni. Zmniejszamy temperaturę na średnią.
Do miseczki ze śmietaną dodajemy kilka łyżek powstałego na patelni sosu. Dokładnie mieszamy i wlewamy.
Dusimy mięso przez 15-20 minut na średnim ogniu pod przykryciem. Sos powinien się delikatnie gotować.
Dodajemy natkę pietruszki, doprawiamy solą i pieprzem.
Polędwiczki w sosie grzybowym – podanie:
Sos podajemy bezzwłocznie. Fantastycznie smakuje z plackami ziemniaczanymi, szwajcarskim plackiem ziemniaczanym Rösti, ulubionym makaronem (zobacz wpis: jak dobrać makaron do sosu?) lub kluskami śląskimi lub innymi.
Smacznego!
E.
Podobne wpisy
Komentarze
9 odpowiedzi na “Polędwiczki w sosie grzybowym”
Dodaj komentarz

Polędwiczki w sosie grzybowym
Czas przygotwania:
Madame, czy używając grzybów mrożonych można je wrzucić na patelnię zamrożone czy wcześniej rozmrozić?
Warto je wcześniej rozmrozić.
Super przepis, dziękuję! Czy danie można przygotować dzień przed podaniem?
Tak, oczywiście ?
Mniam, wyglądają pysznie 🙂
Edith,
przepraszam,że trochę nie na temat pod tym postem,ale nie pamiętam już, w których te tematy się przewijały.
Jakiś czas temu pisałaś o herbatach, że ich nieodpowiednie parzenie powoduje powstawanie toksyn. Czy mogłabyś napisać o co chodzi? A może też jakiś post o najciekawszych rodzajach herbat, sposobie parzenia, właściwościach? 🙂
I chciałabym jeszcze dopytać o mleko kokosowe – jakie kupić,żeby nie było tych wszystkich konserwantów, gum guar itp? Nie mogę żadnego znaleźć bez tych sztucznych dodatków.
Pozdrawiam serdecznie 🙂
Asiu,
mleko kokosowe kupuję w dużych sklepach np. Piotrze i Pawle, Makro itp. Tam jest zwykle co najmniej kilka rodzajów. Można porównać skład, jak i cenę. Mam wrażenie, że marki/etykiety regularnie się zmieniają, więc nie podam Ci konkretnej nazwy (np. w Makro jakiś czas temu kupiłam fajne mleko pakowane w 1-litrowe kartony, ale zupełnie nie pamiętam jakiej marki – karton był biało-zielony), ale zawsze znajdziesz tam co najmniej jedno dobre – bez tych dziwnych składników.
Sporo o zielonych herbatach znajdziesz we wpisie „Jak parzyć zieloną herbatę”. O toksynach w herbacie chyba jeszcze nie pisałam, ale niedługo mam zamiar wrócić do pisania o herbatach i zrobić kilka przepisów z matchą. Nie wiem jednak czy dam radę jeszcze przed czy dopiero po Wielkanocy 😉
Serdecznie pozdrawiam
E.
Super! Dzięki serdeczne. To czekam na wpis 🙂
Nie jem co prawda wieprzowiny, ale zdecydowanie muszę przyznać, że mimo mojej niechęci do mięsa Twoje danie mnie zachwyca. 🙂