Powidła śliwkowe to jeden z tych przetworów bez których trudno wyobrazić mi sobie pełną spiżarkę. Zwłaszcza, że wraz z Monsieur szczególnie upodobaliśmy sobie śniadaniowe klasyki rodem z Austrii – Kaiserschmarrn i Topfenschmarrn, w których ten dodatek odgrywa ważną rolę. W celu przygotowania partii powideł kilka dni temu wybraliśmy się na Bronisze. Było już późno, dochodziła 22, a my biegaliśmy po rynku hurtowym w poszukiwaniu idealnych węgierek. W końcu po obejściu całej alejki wybraliśmy te najwłaściwsze. Nie były za duże, ani zbyt drobne. Miały ładną skórkę, a pestka idealnie odchodziła od miąższu. Kupiliśmy więc całą skrzynkę – 20 kg. Jak szaleć, to szaleć!
Co prawda z węgierkami jest ten kłopot, że śliwki te są małe przez co jest sporo dłubania przy drylowaniu, ale odwdzięczają się za to swoim smakiem, który według mnie jest niepowtarzalny. A i miło jest znaleźć małą połówkę śliweczki w słoiku.
Alternatywą może być znacznie większa odmiana „mieszaniec”, która także z powodzeniem nadaje się na przetwory.
Powidła śliwkowe- przepis:
- 2 kg śliwek węgierek
- sok z połowy cytryny
- 1 płaska łyżeczka cynamonu
- opcjonalnie: brązowy cukier do smaku (u mnie ok. 6 płaskich łyżek; jeśli śliwki są wystarczająco słodkie wówczas można go pominąć)
Powidła śliwkowe – przepis:
Śliwki dokładnie myjemy i drylujemy.
Wrzucamy do garnka z sokiem z połowy cytryny.
Gotujemy na średnim gazie ( u mnie na 6 w skali od 1 do 9). Bardzo często mieszamy. Jeśli temperatura okaże się zbyt wysoka, wówczas ją zmniejszamy.
Po 15 minutach, kiedy śliwki się rozpadną, zmniejszamy ogień na 3 lub 4. Mieszamy tylko co jakiś czas, by powidła się nie przypaliły.
Po godzinie będą wyglądały tak:
A po 2-2,5h będą już prawie gotowe do nakładania do słoików, a ślad zrobiony łyżką na dnie garnka nie będzie się zlewać. To znak, że trzeba je doprawić.
Wówczas dodajemy cynamon i brązowy cukier do smaku. Mieszamy i ponownie doprowadzamy do wrzenia często mieszając.
Wrzącą konfiturę nakładamy do czystych, wyparzonych i wytartych słoików.
Pasteryzujemy 10 minut. Po wyjęciu z wody odwracamy do góry nogami i zostawiamy do wystudzenia.
Więcej o procesie pasteryzacji przeczytacie we wpisie: Jak pasteryzować przetwory.
Powidła śliwkowe – podanie:
Powidła przechowujemy w suchym i chłodnym miejscu np. piwnicy, garażu lub spiżarce. Jeśli były dobrze zrobione, mogą postać nawet kilka lat.
Po otwarciu słoiki przechowujemy w lodówce.
Podobne wpisy
Komentarze
8 odpowiedzi na “Powidła śliwkowe”
Dodaj komentarz
Powidła śliwkowe
Czas przygotwania:
Od kilku lat robię powidła z póżnych węgierek (koniec września). Są wtedy tak słodkie, że nie dodaję cukru! Na 2kg śliwek dorzucam startą skórkę i sok z 1 pomarańczy.
Genialne. Polecam!
Pozdrawiam
Gośka
Powidła śliwkowe są pyszne. Robię je w piekarniku – jest wygodniej. Zamiast cukru dodaję miód. Nie używam też cytryny.
Piękne zdjęcia.
Pozdrawiam 🙂
Dana
A ja robię powidła w piekarniku. Nie trzeba stać, mieszać i pilnować. Wychodzą wyśmienite. I dodaję też łaski cynamonu, który dodaję ma początku.
Śliwkowe należą do jednych z moich ulubionych muszę przyznać i chętnie bym spróbowała Twoich domowych wszak wiadomo, że domowe najlepsze! 🙂
Uwielbiam powidła śliwkowe 🙂 Nie próbowałam jeszcze robić z cynamonem, ale dodawałam wanilię – pyszne połączenie, które odkryłam podczas pobytu w Niemczech. Niemcy, podobnie jak Austriacy, też lubią śniadania z powidłami, dżemami, czy bardzo popularnymi u nich galaretkami.
Z cynamonem brzmi ciekawie i przepysznie wygląda 😉
Ja robiłam w sobotę dżem ze śliwek i choć nie dodawałam wcale cukru, to jest bardzo słodki, dla mnie aż za 😉
U mnie po otwarciu zawartość znika tak szybko, że nie byłoby czego przechowywać w lodówce, no chyba że pusty słoik 😉 zrobię jedną partię wg Twojego przepisu dla odmiany od mamusinej receptury 🙂
Kobieto, ale mi smaka narobiłaś i jakie one wydają się proste w zrobieniu :))))
Chyba kupię śliwki i zrobię, serio 🙂