Nikogo z Was pewnie nie muszę przypominać jak bardzo lubuję się w hiszpańskim jedzeniu. Cieszę się, że to rozumiecie i jesteście wyrozumiali na liczbę przepisów, jakimi Was niedawno zasypałam. Włącznie z propozycją pomysłu na przyjęcie w stylu hiszpańskiej uczty. Dziś mam dla Was nową odsłonę hiszpańskiej kuchni: TAPASY!
Krótkie wprowadzenie
Tapasy to nic innego, jak tradycyjne hiszpańskie przekąski. Zazwyczaj mają wielkość jednego kęsa, ale są wśród nich także bardziej pożywne dania. Najczęściej podawane są przed obiadem lub kolacją z kieliszkiem wina. Możemy je komponować w taki sposób, że powstanie z nich duży urozmaicony posiłek.
W hiszpańskich tapas barach podaje się je na małych patyczkach tzw. „pinchos„, zwykle są w tej samej cenie, a przed wyjściem klient pokazuje kelnerowi wszystkie patyczki, które są wliczane do rachunku.
Ich historia zaczęła się od kawałka kiełbasy, którym przykrywano kieliszki z winem w celu ustrzeżenia się przed wszędobylskimi muchami. W pewnym momencie Hiszpanie spostrzegli, że kiełbasa pasuje do wina i… tak to się zaczęło. „Potrzeba matką wynalazku”, chciałoby się rzec!
Moje przyjęcie
Tapasy i ich historia zainspirowały mnie do zorganizowania czegoś na kształt tapas baru u siebie w domu, tyle że bez patyczków i płacenia przy wyjściu 🙂
Jedzenie było wyśmienite, proste, szybkie i doskonałe!
Czy coś więcej potrzeba do szczęścia? Może tylko wina. Otworzyliśmy więc butelkę hiszpańskiej Rioja. Było miło, estetycznie i bardzo, ale to bardzo smacznie!
Przy okazji tego przyjęcia (a pamiętacie pewnie, że lubię wszelkiego rodzaju spotkania z dobrym jedzeniem) wykorzystałam zestaw Vacu Vin Tapas (przekąski), który na hasło „lubię kuchnię hiszpańską” otrzymałam od Fabryki Form w ramach naszej współpracy:) To bardzo miły i trafiony w mój gust prezent!
Zestaw składa się ze śmiesznego serwetnika (stalowy „przycisk” pozwala wyciągać po jednej serwetce sam pozostając na miejscu i nie naruszając pozostałych), ceramicznego moździerza, pojemnika na pieczywo wraz z potrójną miseczką i bambusową deską (w pojemniku zmieści się dużo świeżego pieczywa, a na jego krawędzi można umieścić miseczkę z „maczadełkami”; dodatkowo jeśli czekamy chwilę na gości, możemy pieczywo przykryć bambusową deską, która działa jak pokrywka). Zestaw sprawdził się u mnie idealnie! Zresztą sami zobaczcie…
Moim gościom zaproponowałam następujące tapasowe menu:
- tortilla española (pokrojona w kostkę)
- krewetki smażone na maśle z pietruszką i limonkami (robione według przepisu z sałatki z krewetkami)
- deskę z wędlinami i serem (szynka dojrzewająca jamón serrano, salami, owczy ser Manchego)
- andaluzyjskie chlebki Tortas de Sevilla z rozmarynem
- ocet balsamiczny, oliwę i oliwę z chili
- ucierany w moździerzu sos mojo rojo z Wysp Kanaryjskich
- oliwki i bagietki
Zrobienie krewetek zajmuje około 5 minut, tortilli 15, a resztę czasu poświeciłam na wyłożenie pozostałych rzeczy wyjętych wprost z lodówki, pokrojenie bagietki i przygotowanie stołu. Wcześniej tylko upiekłam placuszki, bo ich przygotowanie zajmuje około 40 minut.
Podobne wpisy
Komentarze
32 odpowiedzi na “Tapasy”
Dodaj komentarz
Tapasy
Czas przygotwania:
Witam ! Nie wiem czy przeoczyłam ale czy zamieściłaś na blogu przepis na te andaluzyjskie placki ? Chętnie bym takie zrobiła bo wyglądają przepysznie ! Pozdrawiam i proszę o przepis. Klaudia
Klaudio,
Nie przeoczyłaś tego przepisu. Jeszcze go nie zamieściłam, bo wyjechałam niespodziewanie na urlop i nie miałam kiedy opracować wpisu. Postaram się umieścić je w niedzielę lub poniedziałek.
Z serdecznymi pozdrowieniami,
E.
Ależ syto zastawiony stół 😉 nic tylko wcinać 😉
Wykorzystam na pewno pomysł na kolację dla przyjaciół i skorzystam z gotowca na Twoim blogu:-))Ja najmilej z hiszpańskich klimatów wspominam pobyt na wybrzeżu Costa de Sol:-)
Jakie pyszności!! Dzięki za inspirację 🙂
na hasło tapas moje kulinarne czułki wychodzą nawet w nocy! uwielbiam takie kolacyjki(teraz właśnie jestem po jednej z nich i kończę obowiązkowe wino ;)) szkoda, ze w naszych PL miastach nie ma barów tapas z prawdziwego zdarzenia, a może jakieś znacie i polecacie – tęsknie za barcelońskim klimatem! 🙂
Przepis na placki jest obowiązkowy!!!!!
I to właśnie uwielbiam w Hiszpanii, że wieczorem spędzają czas z rodziną i przyjaciółmi w barach i restauracyjkach, w ciepłym klimacie i urokliwej atmosferze, sącząc wino lub piwo…Z tą "małą" różnicą, że zamiast paluszków lub orzeszków przegryzają pyszne i proste regionalne przysmaki/dania (i tak trwają do późnych godzin nocnych).
I na szczęście u nas część restauratorów zaczyna podchwycać ten pomysł, ale jednak jeszcze mało…Mam nadzieję, że z czasem się to zmieni, bo ile może kosztować kawałek świeżej bagietki z odrobiną oliwy i pomidora (pan con tomato)? A jakie to pyszne i świetne do wina!!!!
Już tęsknię za tym klimatem 🙂
A u mnie też hiszpańskie klimaty – małże a'la marinara 🙂
Edith pozdrawiam serdecznie!
Basiu,
co prawda, to prawda! U nas jeszcze długo tak nie będzie, bo nie ta mentalność i nie te nawyki. Tak myślę.
Ale cieszę się, że powolutku powstają nowe miejsca z tapasami. To bardzo motywujące 🙂
Przesyłam serdeczne pozdrowienia,
E.
Oczywiście, że mamy ochotę na przepis na placuszki 🙂
Ł.
Ł.,
cieszę się, że przypadły Wam do gustu:) Przepis w takim razie będzie za kilka dni.
Zapraszam i pozdrawiam,
E.
A ile łącznie zajmuje przygotowanie takiego cuda? Nie wygląda jak szybka kolacyjka dla przyjaciół 🙂 Co nie zmienia faktu, że ślinka cieknie.
Allergygirl,
Tak jak napisałam powyżej jest to ultra szybka kolacja: 30-40 min. Pod warunkiem, że chlebki przygotujemy wcześniej 🙂
Pozdrawiam serdecznie,
Edith
Hm z tym tapas u pinchos to troche inaczej. Una tapa ( przykrywka) da znane w calej Hiszpanii i bardzo sie roznia w zaleznosci od regionu. Takze roznéis sie zwyczaje. Pinchos sa typowe dla polnocnej Hiszpanii i tam sa platne. W innych zazwyczaj sa wliczone w cene napoju, a czasami (przede wszystkim Castilla y León ) moza sobie wybrac co sie chce. To wszystko to skomplikowany rytual 😉
Madziu,
to faktycznie zależy od regionu, ale np. na Wyspach Kanaryjskich też można kupić na "pinchos". Zresztą tak w skrócie: co restauracja i region to obyczaj, ale "pinchos" są bardzo popularne 🙂
Dziękuję za Twój komentarz!
Przesyłam serdeczne pozdrowienia,
E.
o na wyspach kanaryjskich nigdy nie bylam. Przyznam sie szczerze ze mnie zainspirowalas tym postem 🙂
Pozdrawiam !
Magda
Magdo,
bardzo się cieszę 🙂
Na Kanarach byłam co prawda tylko na dwóch wyspach, ale mam nadzieję, że będę miała jeszcze kiedyś okazję odwiedzić kolejne i poznać ich żywieniowe przyzwyczajenia. Podejrzewam, że na poszczególnych wyspach kuchnia może wyglądać nieco inaczej, zupełnie tak jak w Hiszpanii kontynentalnej wystarczy kawałek się oddalić i trafiamy na nowe potrawy:)
Serdeczności,
E.
mmm 🙂 jakie niecodzienne zestawienie smaków na przyjęcie. Wspaniale!
Chętnie wpadłabym na takie party – uwielbiam wszelkiego rodzaju przekąski, a u Ciebie wszystko wygląda kusząco.
świetne! dołączam się do prośby od przepis na placki andaluzyjskie!
we Włoszech funkcjonuje coś podobnego – we wszystkich szanujących się barach można w okolicy przed większymi posiłkami (ok 12 w południe i 19 wieczorem), serwuje się "aperitivy" – w przeciętnie wyposażonych barach są to orzeszki/ czipsy/ kawałki pizzy na grubym cieście. Istnieją też bary, które otwierają tylko w godzinach aperitivu i tu wybór jest o wiele szerszy (można wypróbować kilka rodzajów serów, oliwek, często serwuje się też udka kurczaka). Fajne jest też to, że nie płaci się od ilości a za kieliszek wina/piwo/inny "aperitivowy" napój (np spritz), o euro-dwa więcej niż przeciętnie, ale można próbować, jeść i rozkoszować się ile wlezie 🙂
z hiszpańską kuchnią mam niestety mało wspólnego, ale mam nadzieję, że kiedyś będę miała okazję solidnie się z nią zaprzyjaźnić 🙂
pozdrawiam,
S.B.
S.B.,
ile bym dała, żeby takie miejsca powstawały w Polsce! Może to jest pomysł na biznes??? Tylko szkoda, że u nas nie ma tak długiej przerwy obiadowej, by można się było tak w spokoju najeść i pokosztować różnych smaków.
Twój komentarz bardzo mi się spodobał, aż się rozmarzyłam 🙂
Dziękuję!
E.
Takie przyjęcie w hiszpańskim stylu bardzo by mi pasowało, świetna sprawa 🙂
Tak, tak, placuszki zamieść koniecznie, bo mi ślinka cieknie na ich widok! Wspaniałe Tapas Party 🙂
Pozdrawiam weekendowo 🙂
Edith,
aż zapragnęłam przygotować takie przyjęcie:) Dodałabym do niego jedynie daktyle owinięte bardzo cieniutkim plastrem boczku i zapieczone w piekarniku. Polecam!
Pozdrawiam cieplutko:)
Gula,
daktyle (same lub z boczkiem) bardzo by tu pasowały. Ja miałam jeszcze melona, ale nie zmieścił się na zdjęciach 🙂
Serdeczności,
E.
idealny post dla mnie. Właśnie zaprosiłam znajomych na wieczór i szukałam menu:)
Ja z przyjemnością zapoznam się z przepisem na te placki, byłyby pierwszą rzeczą która bym zjadła na Twoim przyjęciu 🙂
Głodomorku,
przepis w takim razie zamieszczę za kilka dni 🙂
Pozdrawiam serdecznie,
E.
Dziękuję Edith 🙂
w domu, co jakiś czas, serwujemy sobie "Tapas kolacje". Tak w naszym domowym slangu nazywamy, wyłożenie wszsytkiego z lodowki,pokrojenie i gotowe z obowiązkowym czerwonym winem. Czyli w zasadzie jak u ciebie. Taka kolacja poprawia humor, w każdym tego słowa znaczeniu 😀
Pozdrawiamy serdecznie
Tapenda
Edith,
genialnie, że piszesz tego posta! mnie się niedługo szykuje przyjęcie, a nie miałam na nie żadnego pomyśłu.
z nieba mi spadasz!
Pozdrawiam.
PS: śliczne zdjęcia!
Karmel-itko,
bardzo dziękuję! Cieszę się, że wykorzystasz ten pomysł 🙂
Pozdrowienia,
E.