Whoopie Pies – składniki:
/na 16 podwójnych sztuk/
Bazowałam na przepisie Marthy Stewart, ale część słkadników zmieniłam, bo nie były po prostu dostępne w Polsce.
Składniki na ciastka:
- 250 g mąki pszennej (uniwersalnej)
- 250 ml mleka (użyłam 2%)
- 100 g brązowego cukru (użyłam pół na pół ciemnego muscovado i zwykłego brązowego)
- 100 g masła
- 80 g kakao
- 1 duże jajko
- 1 i 1/2 łyżeczki sody
- 1/2 łyżeczki soli
- 1 łyżeczka ekstraktu waniliowego
Składniki na nadzienie:
- 150 g kremowego, niesolonego serka
- 150 g musu z dyni (przepis we wpisie „Ciasto z dyni„)
- 80 g niesolonego masła
- 80 g cukru pudru
- odrobina barwnika pomarańczowego*
- szczypta cynamonu
- szczypta gałki muszkatołowej
Whoopie Pies – przygotowanie:
Do miski przesiewamy mąkę, kakao, sodę i sól.
Masło wkładamy do dzieży miksera wraz z cukrem. Miksujemy aż masa będzie gładka, około 2-3 minut na średnich obrotach.
Dodajemy jajka i dalej mieszamy do uzyskania puszystej masy.
Dodajemy połowę mącznej mieszanki mieszamy.
Następnie wlewamy mleko i ekstrakt z wanilii, dodajemy drugą część mącznej mikstury i dalej miksujemy aż masa będzie jednolita.
Na wyłożoną papierem do pieczenia blachę wykładamy po 1,5-2 łyżeczki masy. Formujemy koła zostawiając pomiędzy nimi spore przerwy, bo ciasteczka mocno wyrastają.
Moja uwaga:
Zostawcie większe przerwy niż na poniższym zdjęciu, bo mi niektóre się lekko posklejały 😉
Wstawiamy do piekarnika nagrzanego do 170 stopni C (z termoobiegiem) lub 190 stopni C (bez tej funkcji). Pieczemy około 12-14 minut. Potem wyciągamy z pieca i dajemy odpocząć ciastkom 10 minut zanim przełożymy je na kratkę do studzenia.
Przygotowanie dyniowego nadzienia
W misce lub mikserze mieszamy do gładkości serek, miękkie masło i cukier.
Dodajemy mus z dyni, cynamon i gałkę muszkatołową oraz barwnik. Ponownie mieszamy. Jeśli kolor jest zbyt mało intensywny dodajemy jeszcze odrobinę barwnika. Celowo nie piszę ile barwnika dodać, bo każdy jest inny – barwnika w proszku wystarczy mała szczypta, a tego w żelu zwykle ilość, jaka się mieści na końcu łyżeczki.
Na każde ciastko wykładamy 1,5-2 łyżeczki nadzienia. Rozprowadzamy po płaskiej stronie ciastka i dociskamy drugim. Whoopie pies są gotowe!
Whoopie Pies – podanie:
Ciasteczka podajemy od razu po przygotowaniu, choć w lodówce mogą spokojnie poleżeć noc będąc już przełożone. Jeśli nie chcemy zjadać wszystkich na raz, to proponuję przekładać je partiami przed konsumpcją. Same ciastka mogą spokojnie poleżeć tydzień w szczelnie zamkniętym słoiku, gdyż długo zachowują świeżość.
Whoopie Pies to przepyszne, rozpływające się w ustach i bardzo delikatne ciastka. Nadzienie z lekką nutą dyniową i przyprawami fantastycznie komponuje się z kakaowymi ciastkami. To wspaniała kanapka!
Życzę Wam miłego dnia i do kolejnego przeczytania tu lub na Fanpage’u,
E.
Podobne wpisy
Komentarze
23 odpowiedzi na “Whoopie Pies”
Dodaj komentarz

Whoopie Pies
Czas przygotwania:
Dzięki 🙂 Dzisiaj będę je robić 🙂 Pozdrawiam!
Czy barwnik jest konieczny?
Nie, nadaje tylko kolor.
czym można zastąpić dynię, ewentualnie ja pominąć?
Magda
Magdo,
najlepiej ją pominąć, ale wówczas smak nadzienia będzie lepszy jeśli użyjesz mascarpone zamiast niesolonego serka. Do tego oczywiście cukier puder, przyprawy i masło.
Pozdrawiam ciepło,
E.
po wpisach wnioskuję, że przepis sprawdzony – mnie urzeka zestawienie kolorystyczne – czekolada i pomarańcz – czad!
Do Aid'ka świetnie sprawdza się mieszadło ze zgarniaczem- nie byłoby tych grudek masła w kremie.
AnnaMargo
AnnaMargo,
dziękuję za polecenie. Może kiedyś dorobię się tego mieszadła 😉
Serdeczności,
E.
Zrobiłam, ciasteczka są naprawdę przepyszne! Puszyste, a nadzienie takie kremowe. Polecam! Pozdrawiam;)
Moje ciasteczka: http://z-milosci-do-slodkosci.blogspot.com/2013/10/ciasteczka-whoopie-pies-czarne-ksiezyce.html
Świetne ciasteczka- miękkie, wilgotne i pyszne- też robiłam je ostatnio ale z nadzieniem z kremu z orzeszków ziemnych.
Pięknie wyglądają z tym kremem 😀
Fajne halloweenowe połączenie kolorów 😉
Pozdrawiam!
piękne… smakowite… na Halloween zrobię na 100%!!!
Oreo moga sie schowac 🙂 Slicznie wygladaja z tym pomaranczowym nadzieniem…
piękne! szybko ten czas mija..przypomniałaś mi o dyniowym święcie:)
Pyszny pomysł! I jak pięknie to wygląda! 🙂
Świetne są! Strasznie mi się podobają 🙂
Wyglądają jakbyś przełożyła je lawą wulkaniczną 😉 Dynię sama malowałaś?
Tak Agnieszko, malowałam sama, bo była zbyt mała, by coś rozsądnego można byłoby z niej wyciąć 🙂
Serdeczności,
E.
cudowny pomysł, by zrobić dyniowe nadzienie!
Ja już myślałam, że to makaroniki, do których zrobienia zabieram się z pół roku chyba. Ale te ciasteczka wyglądają smakowicie 🙂 Pyszności:)
Ojejku, piękne! 🙂 Bardzo podobne do tych które robiłam niedawno tylko że Twoje są z nadzieniem więc są lepsze:)
P.S. Zdradzisz mi gdzie kupiłaś ta kratkę? 😉
Jolu,
kratkę kupiłam w TkMaxx około rok/półtora temu, była w komplecie z blachą.
Pozdrawiam,
E.