fbpx

Zupa miso – misoshiru

8 marca 2015
zupa miso

Zupę miso, po japońsku miso-shiru, mogłabym konsumować każdego dnia. Podczas naszego ubiegłorocznego pobytu w Japonii jedliśmy ją nawet po 2-3 razy dziennie. Nie jest to bynajmniej nic dziwnego. Japończycy spożywają ją jako dodatek do wielu posiłków, w tym na śniadanie. Zupa ta zawiera dużo białka i witamin. Podobno to właśnie dzięki tej wodnistej zupie Japończycy zawdzięczają swoją długowieczność i młody wygląd. Choćby z tego powodu warto ją wziąć pod rozwagę i włączyć do swojej regularnej diety.

W każdym hotelu, w którym spaliśmy (patrz „Hotele w Japonii„) była obowiązkowym elementem śniadania. Przeważnie z dodatkiem tofu i wodorostów wakame, a czasami sama lub tylko oprószona ziarnami sezamu.

W Polsce to dość kontrowersyjna potrawa. Wiele razy spotkałam się z niechęcią do miso, czy określeniami w stylu „smakuje jak wyprana ścierka do podłogi” lub „pachnie jak wczorajsze skarpety” 🙂 Wiem, że to nie świadczy zbyt zachęcająco, ale myślę, że osoby, które miały okazję próbować zupę miso w towarzystwie spotkały się z podobnymi sytuacjami.

Miso-shiru po prostu smakuje inaczej niż europejskie jedzenie. Trzeba się do niej przyzwyczaić z biegiem czasu lub też pokochać od pierwszego spróbowania. Na szczęście oboje z Monsieur należeliśmy do tej drugiej grupy i miso przypadła nam do gustu już wiele lat temu razem z próbami zaznajamiania się z japońską kuchnią oraz kosztowania sushi.

Zupa miso – składniki:

/na 8 porcji/
  • 2 l wody
  • 10 g bulionu dashi (2 saszetki)* (lub na 2 litry wody: 60 g płatków Bonito + 40-50 g wodorostów wakame)
  • 3-4 łyżki pasty miso (użyłam czerwonej)**

Zupa miso – opcjonalne dodatki:

  • 350 g silken tofu (1 opakowanie)
  • wodorosty wakame
  • cebula dymka (sam szczypior, a zwłaszcza jego twardsza część tuż nad cebulą)
  • ziarna sezamu

* Bulion dashi instant (lub w formie pasty czy kostek) to najprostszy sposób na przygotowanie bazy do miso-shiru. Nie tylko dlatego, że bulion wychodzi w oka mgnieniu, ale przede wszystkim dlatego, że jest po prostu łatwiej dostępny i znacznie tańszy od wodorostów konbu i płatków tuńczyka Bonito. W polskich sklepach trzeba wydać około 40-50 zł, by przygotować wywar na jedną zupę, a 10 saszetek dashi instant to koszt ok. 9 zł i taka porcja starcza na 5 garnków. Dodatkowo, napiszę to z własnego doświadczenia, bulion instant czy też w paście, jest smaczniejszy od domowego, zrobionego z przeciętnych płatków Bonito, których w polskich sklepach jest mało rodzajów. W Japonii ceny płatków są bardzo zróżnicowane, a towar ten jest podzielony na klasy i pakowany w ogromne worki, które kosztują od kilkunastu do kilkudziesięciu złotych. U nas za malutkie pudełko trzeba zapłacić ok. 10 zł i lepiej je zużyć do okonomiyaki, sałatki lub jako dodatek do udonu.

** Można wyróżnić trzy podstawowe rodzaje past miso:

  • Shiromiso – biała pasta miso (tzw. „white miso” lub „light miso”) – krócej fermentowana, jaśniejsza, lżejsza w smaku,
  • Akamiso – czerwona pasta miso – jest dłużej fermentowana, ma bardziej wyrazisty smak,
  • Awasemiso – mieszana pasta miso.

Osobiście najbardziej lubię pastę czerwoną, ale to nie znaczy, że biała jest zła. Po prostu czerwona ma bardziej wyrazisty smak i to przekłada się na zupę. W polskich sklepach znajdziecie bez problemu obie, więc możecie je porównać. Do mojej zupy użyłam pasty z dodatkiem ekstraktu z dashi (na opakowaniu jest duży napis „Dashi Miso”), które podbija smak bulionu.

Zupa miso – przepis:

W garnku zagotowujemy 2 litry wody.
Dodajemy 2 saszetki bulionu dashi. Mieszamy, zmniejszamy ogień na 3-4.

Rozpuszczamy w zupie pastę miso (na sitku, by pozbyć się osadu).

Moja uwaga:
Osad z pasty miso przypomina nierozpuszczone fragmenty żelatyny – dlatego warto jest użyć sitka do rozpuszczania.

Moja uwaga:
Jeśli robicie zupę z tofu dajcie 4 łyżki pasty zamiast 3, gdyż tofu rozwadnia zupę i łagodzi jej smak.

Cały czas podgrzewając (ale nie gotując!) zupę dodajemy tofu. Delikatnie mieszamy.
Podgrzewamy kolejne 2 minuty na małym ogniu. Wyłączamy ogień. Podajemy.

Zupa miso – podanie:

Zupę podajemy na gorąco.
Należy pamiętać, by po dodaniu pasty miso zupy NIE zagotowywać, gdyż wówczas zabijemy żywe bakterie, które się w niej znajdują! Trzymamy ją na małym ogniu tylko przez 2-3 minuty, by aktywować enzymy.
To bardzo ważne, zagotowując miso sprawimy, że straci swój charakterystyczny smak. Zupę można oczywiście podgrzewać, ale nigdy doprowadzać do wrzenia.

zupa miso

Do miseczek, oprócz tofu, można dorzucić wodorosty wakame (zalane wrzącą wodą na ok. 10 minut przed podaniem), ziarna sezamu lub pokrojony pod kątem szczypiorek z cebuli dymki. Jeśli macie dostęp do japońskich składników smaczna będzie też pokrojona w plasterki i podgotowana japońska rzodkiew (daikon).

zupa miso

Smacznego!
E.
Follow Madame Edith on Instagram

zupa miso




Jak oceniasz ten wpis?

Kliknij gwiazdkę, aby ocenić!

Średnia ocena 5 / 5. Liczba głosów: 2

Jak dotąd brak głosów! Bądź pierwszą osobą, która oceni ten post.

Podobne wpisy

Komentarze

9 odpowiedzi na “Zupa miso – misoshiru”

  1. Mags pisze:

    Na zdjęciu składników widać kombu, a potem nie ma ich w zupie. Czy to one mają się znaleźć na koniec w zupie? Czy najpierw trzeba je namoczyć?

    • Madame Edith pisze:

      Mags,
      To zależy w jaki sposób chcesz zrobić miso: jeśli używasz pasty z dodatkiem dashi, to nie ma potrzeby używania kombu. Jeśli używasz zwykłej pasty, to wtedy najpierw trzeba zrobić wywar z płatków bonito i kombu.

  2. Tomoya pisze:

    Bardzo ciekawy artykuł lecz mam jedno ale. W oryginalnym przepisie na mis, bulion dashi gotuje sie z Kasoubushi i z wodorostów konbu a nie wakame. Po za tym jednym drobiazgiem artykuł jest świetny. Pozdrawiam

  3. kasia pisze:

    do przepisu użyłam kombu i bonito zamiast saszetki z dashi,
    niestety nie miałam w domu tofu 🙁 to dałam makaron do ramenu, pychota jednym słowem 🙂 jako dodatki wrzuciłam glony nori, wakame i czosnek niedźwiedzi – ot taki polski akcent ;-P

  4. Anna Kowalska pisze:

    Bardzo dobrą zupę miso jadłam w restauracji w Złotych Tarasach, nie chce tego lokalu reklamować bo inne japońskie dania to była jakaś porażka, ale zupa mi smakowała. Tu w Japonii smaki tej zupy wiadomo są rozmaite, ale każda jest pyszna, myślę, ze Twoja jest także smaczna.
    Pozdrawiam 🙂

  5. T pisze:

    Akurat za tą zupą nie przepadam. Ale jak to bywa-kwestia gustu. Jedne potrawy smakuję lepiej a inne trochę mniej.

  6. Anonimowy pisze:

    Witaj Madame Edith:)
    Fajnie,ze podalas przepis na zupe miso! Mysle,ze ci, ktorzy jej nie lubie, nie mieli okazji jesc dobrej zupy miso!
    A pisze tak z wlasnego doswiadczenia.Ilekroc w japonskiej restuaracji, kiedy kupowalam lunch na wynos, dostawalam kubek z zupa, to zawsze oddawalam ja koledze, bo smakowala jak popluczyny…
    Zmienilam zdanie, kiedy w Kioto jadlam zupe, pomimo zlych doswiadczen z Sydney, bylam tak glodna,ze bylo mi obojetnie, jak bedzie smakowac:) I jakiez bylo moje mile rozczarowanie, kiedy po pierwszych lykach, nie moglam oderwac sie od miseczki!:))ba, poprosilam nawet o dokladke ( bylam z grupa turystow , wiec moglam sobie na to pozwolic:).
    Jeszcze raz sprawdza sie teza,ze najlepsze potrawy regionalne udaja sie tubylcom:)…no prawie!
    Serdecznosci
    Wiesia

    • Madame Edith pisze:

      Wiesiu,
      Zdecydowanie masz rację! Na smak dania w dużej mierze ma wpływ miejsce, czy nawet pogoda, podczas której dokonujemy konsumpcji. Miso w Polsce czy Australii nigdy nie będzie smakować jak miso w Japonii mimo, że przecież robimy je wszyscy z importowanych, oryginalnych składników. Na szczęście zupa ta w kilku warszawskich sushi barach jest naprawdę niezła i nawet w zestawach lunchowych nie żałują przyzwoitego tofu 🙂

      Serdecznie Cię pozdrawiam,
      E.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Tutaj możesz dodać zdjęcie do komentarza

Zupa miso – misoshiru

Czas przygotwania:

@MadameEdith on Instagram