ATO Sushi – na świetne sushi jedźcie do Łodzi
Tak się ostatnio składa, że po „nowym otwarciu” restauracji już 2 razy byliśmy w lokalach w Łodzi i 2 razy nad morzem, a ani razu nie odwiedziliśmy żadnego warszawskiego miejsca (poza szybkim śniadaniem w Cafe Bristol w ostatni weekend). Dlatego dziś zabieram Was ponownie do Łodzi, do starszego brata ATO Ramen, czyli ATO Sushi. Lokal ten uznawany jest za najlepszą „suszarnię” w mieście, a przez wielu także i w Polsce. Oczekiwania były postawione więc wysoko.
ATO Sushi – lokalizacja:
ATO Sushi znajduje się przy ulicy 6 Sierpnia tuż przy skrzyżowaniu z Piotrkowską. Nie można tu nie trafić! Niedaleko jest sporo miejskich parkingów, więc z zostawianiem samochodu też nie ma problemu.
ATO Sushi – wnętrze:
Do ATO Sushi wpadliśmy w pierwszych dniach po nowym otwarciu. Było wtedy dość pusto. Zajęty był jeden stolik w sali na dole i jeden na górze (nasz 🙂 ) plus dwa w małym ogródku. Z oczywistych względów miejsca przy ladzie były niedostępne.
Lokal jest spory i przestronny, więc nawet przy obecnych ograniczeniach może zapełnić całkiem sporo stolików. Wystrój jest minimalistyczny. Przypomina mi nieco restaurację Kozue w Hotelu Park Hyatt w Tokio.
ATO Sushi – jedzenie:
Co od pierwszego momentu rzuca się w oczy to obsługa. Fantastyczna! Idealnie potrafiąca wyczuć gości, a do tego bardzo sprawna i pomocna. Dzięki temu bardzo szybko złożyliśmy zamówienie, które spełniało nasze oczekiwania. Aktualnie dostępna jest standardowa karta i dania podawane do stolika. Nie można jeszcze skorzystać z omakase, czyli posiłku degustacyjnego, podczas którego sushimaster serwuje przy barze to, co uważa za najlepsze i opowiada o serwowanych potrawach. A ponoć omakase w ATO gwarantuje niesamowite doznania, ale może się jeszcze o tym kiedyś przekonamy…
Wybraliśmy zatem klasyczny sushi-sashimi set (170 zł), który przekrojowo pokazuje co można tu zjeść. Chcieliśmy bowiem spróbować zarówno klasycznych rolek, jak i bardzo zależało nam na sashimi. Do tego tradycyjnie dzbanek zielonej herbaty.
I powiem Wam, że to była cudna uczta! Ryby mają tu doskonałe, najwyższej jakości. Sposób podania, obsługa są rewelacyjne. Nie wspomnę już nawet o wasabi, które nim faktycznie jest, a nie tylko jakąś zielonkawą pastą zrobioną z chrzanu i mającą je imitować.
W naszym zestawie było 14 kawałków sashimi: marynowany w burakach i czosnku niedźwiedzim łosoś (poezja!), polędwica z tuńczyka, przegrzebki, węgorz, klasyczny łosoś i okoń morski, a do tego czerwony kawior z łososia. Nie mieliśmy tu swoich faworytów można poza łososiem w burakach, który nieco się wyróżniał. Ale każdy jeden kawałek rozpływał się w ustach jak masło. Czuć było, że te ryby dopiero co pływały w morzu. Warto też wspomnieć o marynowanym na miejscu imbirze.
Spośród nigiri najbardziej do gustu przypadło nam to z przegrzebkiem. Istny kosmos! Ale te z makrelą, okoniem morskim czy tuńczykiem też były grzechu warte. Widać, że ryba jest tu na pierwszym miejscu. Ale nie można powiedzieć, że ustępuje jej ryż. Nie, on ją dopełnia, choć jest doprawiony w raczej delikatny sposób. Miło jednak popatrzeć na tak dobrze ugotowane ziarenka ryżu, bo to też nie jest prosta rzecz i oczywistość.
Tiger roll, czyli rolka z krewetką tygrysią w tempurze z dodatkiem ogórka to już popularna u nas klasyka, ale nadal: w wersji z ATO świetnie zrobiona.
Hosomaki z tuńczykiem było najzwyklejszym elementem całego zestawu, ale wcale nie odstawało od reszty dzięki świetnej i świeżutkiej rybie. Gdyby inne sushi bary podawały takie hosomaki, byłoby super!
Skusiliśmy się też na deser, bo pan kelner bardzo nas namawiał, a my mamy bardzo słabą silną wolę. Monsieur zamówił lody, a ja torcik matcha z mascarpone na bazie z herbatników. Trzy kulki robione na miejscu, spośród których wyróżniała się czekoladowa, bo miała niesamowitą, lekko piankową wręcz konsystencję. Warto skosztować dla samej struktury, choć w smaku też te lody były przyjemne.
Torcik matcha był przepyszny, ale miał jedną wadę: niezbyt smaczny spód. Podejrzewam, że wystarczyłoby zamienić użyte ciastka na digestive lub jakieś nieco bardziej chrupiące owsiane i już byłoby lepiej. W zasadzie spód można byłoby w ogóle pominąć i też torcik by zyskał. Niemniej wyglądał pięknie i był bardzo apetyczny.
ATO Sushi – podsumowanie:
Już zacieramy ręce na rychły powrót do Łodzi i liczę na to, że znowu zajdziemy do ATO na kawałek ryby na doskonałym ryżu z kroplą sosu sojowego. Pomimo licznych ograniczeń związanych z pandemią ta wizyta była wyjątkowa. Jesteśmy pod wrażeniem jakości produktu, na którym się tu pracuje. Bardzo, bardzo Wam polecam to miejsce.
Do przpczytania!
E.
Podobne wpisy
Komentarze
Jedna odpowiedź do “ATO Sushi – na świetne sushi jedźcie do Łodzi”
Dodaj komentarz
Przedział cenowy: 30-120 zł
Potwierdzam! Najlepsze sushi w Łodzi 🙂 Naprawdę warto odwiedzić to miejsce. Na pewno będziecie wracać.