Bracia Gessler – Kręcimy Lody
15 sierpnia było trochę zimno, ale skoro cukiernia La Vanille okazała się być zamknięta, postanowiliśmy z Monsieur wsiąść na rower miejski i przemierzyć kilka przecznic by się dostać na Krakowskie Przedmieście na lody u Braci Gessler.
W lokalu na rogu Hotelu Europejskiego, vis-à-vis Bristolu, jeszcze 2, może 3 lata temu była Batida, którą bardzo dobrze wspominam. Teraz usytuowany jest tu lokal „Kręcimy lody”.
Wchodząc do środka, pomimo niemal wszystkich zajętych stolików ma się wrażenie, że wnętrze jest jakby puste, a lata świetności ma dawno za sobą. Przy wejściu stoi duży stół z kwiatami, owocami i warzywami.
Wnętrze jest bardzo wysokie. Na wprost wejścia ostały się dawne podsufitowe dekoracje.
Po sali porozrzucane są drewniane stoły na których stoi ekspres do kawy…
…czy (w dni powszednie) maszyna do robienia rurek, którą obsługuje Pan Ryszard – postać absolutnie kultowa.
W oczy kuje odpadający tynk i wiklinowe, zużyte fotele, które absolutnie nie pasują do wystroju sali, tym bardziej, że są wymieszane z fotelami z rattanu i stylowymi krzesłami z zupełnie innej epoki.
Żeby skosztować lodów w wolny dzień trzeba odstać 10-15 minut w kolejce. Najpierw się płaci, odbiera paragon i idzie do Pani, która nakłada lody. W dzień powszedni nie ma takich kolejek.
Nawet w piątkowe popołudnie ludzi jest zdecydowanie mniej. Tylko jeden stolik na zewnątrz zajęty. Co kilka minut ktoś przychodzi po lody, kolejki właściwie nie ma.
Jadłam tu m.in. owsiankowe, bazyliowe, jagodowe, truskawkowe, bananowe, waniliowe i sezamkowe. Wszystkie były smaczne, ale za powalające mogę uznaję owsiankowe, bazyliowe, truskawkowe i sezamowe (zwane również sezamkowymi). Idealnie zharmonizowany smak, nie za słodkie, po prostu wspaniałe!
Owsiankowe przepyszne, bazyliowe zaskakujące! Wielkość też jak na 3 zł odpowiednia.
Czego jeszcze można tu skosztować?
Np. ciast, rurek z bitą śmietaną (pyszne!, jedne z najlepszych jakie jadłam) oraz smacznej kawy.
Ale uwaga: wielkim niewypałem okazała się za to beza (12 zł), którą zamówiłam, bo akurat była przyniesiona z kuchni i wykładana w lodówkach. Wyglądała pięknie i bardzo apetycznie. Niestety tylko tyle, bo w środku była kompletnie surowa!
Nie wiem jak to możliwe, że coś takiego zdarza się w lokalu, którego właścicieli można podejrzewać o, co by nie mówić, duże doświadczenie w prowadzeniu lokali gastronomicznych. Bezę zareklamowałam. Kelnerka po krótkiej wymianie zdań z Panem P. Gesslerem, który akurat dosłownie „kręcił lody”, wróciła i zwróciła zapłaconą kwotę, co uratowało nieco tę przedziwną sytuację, której naprawdę nie mogę pojąć do chwili obecnej.
Inne ciasta wyglądały na świeże, ale jakoś mnie do siebie nie przekonały. Jedynie deser ze świeżą bitą śmietaną kusił.
Ale abstrahując od deserów z lodówki, przy wielu innych okazjach zachodziłam na wspomniane wyżej rurki…
…czy smaczne cappuccino (9 zł).
Te dwie rzeczy, obok lodów oczywiście, w „Kręcimy lody” mogę Wam polecić.
Same lody najlepiej wziąć na wynos, bo lokal według mnie nie nastraja bardzo pozytywnie, choć przy stoliku z widokiem na Bristol i Krakowskie Przedmieście można miło posiedzieć.
Trochę szkoda, że za czasów Batidy wyglądał dużo lepiej. Liczę na rychłą rewitalizację Hotelu Europejskiego, bo na to zasługuje. Może w nowej odsłonie zyskają również lokale na parterze widocznie nadgryzione zębem czasu i wyglądające (łącznie z toaletą) jak wyjęte rodem z lat ’80?
Ogromnie na to liczę, wtedy będę przychodziła jeszcze częściej.
Udanego weekendu!
E.
U tych panów żaden szanujący się człowiek niczego nie kupi… Niepotrzebnie im robisz reklamę
Można powiedzieć, że pisząc o restauracjach, czy kawiarniach robię komuś reklamę albo antyreklamę, bo nie zawsze piszę tylko pozytywnie o miejscach, które odwiedziłam, ale zawsze piszę szczerze. Nikt mi za opisywanie tych miejsc nie płaci, a rachunki w restauracjach również pokrywam sama.
To miejsce od kilku miesięcy jest już zamknięte z uwagi na remont całego budynku Hotelu Europejski, co nie zmienia faktu, że lody i rurki mieli tam naprawdę dobre, ale za to bezy fatalne!
Naturalnie rozumiem Twoje podejście do tematu, osobiście dla zasady nie odwiedzam knajp sygnowanych przez Magdę G., ale za to do "Kręcimy Lody", "U Kucharzy", czy "Przekąsek – Zakąsek" zachodziłam całkiem regularnie.
Z pozdrowieniami,
E.
ogólnie fajne miejsce;) spróbowałabym tych dziwnych smaków lodowych 😉
Wymienione smaki lodów na pewno zachęciłyby mnie do spróbowania! Szkoda, że lokal nie do końca zadbany, ostatnio zrozumiałam jak ważne jest miejsce! Nawet kiepskie jedzenie potrafi być dla mnie pyszne kiedy dookoła jest pięknie.
Z chęcią spróbowałabym tych jarzębinowych lodów 🙂
Aniu,
powiedziano mi, że lody jarzębinowe i dereniowe są tylko w sezonie kwitnienia tych roślin. W przypadku jarzębiny jest to maj-czerwiec, więc myślę, że niestety by spróbować tych lodów (sama nigdy nie miałam okazji) trzeba będzie czekać do następnego roku.
Pozdrawiam serdecznie,
E.
Patrząc na Twoje zdjecia stwierdzam, że podoba mi się wystrój tego lokalu:)
No i muszę przyznać, ze z ogromną chęcią spróbowałabym lodów, o których wspominasz:)
Ciekawe wnętrze ale z Państwem Gessler mamy teraz tyle rozrywek medialnych, że aż się nie chce ich odwiedzać ;-(
http://sierotkamarysiawkuchni.blogspot.com/
Z chęcią spróbowałbym lodów o smaku bazyliowym 🙂 W lutym byłem na targach cukierniczo-lodziarskich i najadłem się lodów pod korek, ale bazyliowych nikt w ofercie nie miał. Moim faworytem były lody o smaku mango, ale próbowałem też bardzo smacznych lodów o smaku orzeszków pinii 🙂
spróbowałabym z chęcią tych nietypowych smaków 🙂 i teraz mi smaku narobiłaś Droga Edith i muszę się wybrać dziś na lody 😉
Chętnie wybrałabym się do tego lokalu, lubię takie oryginalnie, nietuzinkowo zaprojektowane wnętrza, w których wszystko wydaje się przypadkowe. Nie wspominam już o pysznościach, które są tam serwowane. Beza okazała się porażką, ale kuszące wydają się smaki lodów, które uwielbiam 🙂
Hmm, niespotykane smaki lodów! Chętnie bym spróbowała owsiankowych czy sezamkowych. Bazyliowe kiedyś zrobiłam w domu i były bardzo świeże i orzeźwiające. W taki dzień jak dziś (30 stopni), nadały by się doskonale 🙂
Pozdrowienia z upałów
Dybko,
masz rację bazyliowe na upały są bardzo orzeźwiające. Po prostu idealne!
Pozdrawiam Cię z ciepłej, na szczęście nie upalnej W-wy,
E.
Jeśli chodzi o wystrój to mnie najbardziej rażą te nisze po rzeźbach – one się aż proszą, by tam jakąś wstawić. Dodatkowo, nie lubię tam obsługi. Jak byliśmy tam ostatnio, kelnerka podeszła do naszego stolika, chcieliśmy zapytać o ciasta, pani odpowiedziała, że nie wie, co jest dzisiaj w ofercie i prosi o podejście do lady. Można i tak.
Co do lodów – to najlepsze są śliwkowe z czekoladą. Choć i tak warto się ruszyć odrobinę dalej do Limoni, albo jak już mamy rower to do Malinovej. W tej ostatniej mogłabym spędzić pół życia. ( :
Nie mogę przekonać się do tej marki w tym lokalu – wolałam, gdy działała w tym miejscu Batida i wcześniejsza kawiarnia. U Gesslerów byłam raz, zamówiłam ciastko i okazało się niejadalne.
Haniu,
czyli to może potwierdzać tezę, że ciastka im nie wychodzą. Osobiście nie próbowałam tam nigdy żadnych, prócz bezy, więc nie mogę się wypowiadać, ale skoro i Ty miałaś niefart, to może być coś na rzeczy.
Jednak zdecydowanie wolę ich lody (bazyliowe, owsiankowe, truskawkowe i sezamowe) od, moim zdaniem, przereklamowanej Malinovej, w której ceny są iście kosmiczne.
Serdecznie Cię pozdrawiam,
E.
czyli podsumowując: Nie polecasz
Pozdrawiamy serdecznie
Tapenda
Kasiu,
z czystym sumieniem polecam lody (szczególnie smaki, o których wspomniałam, a które są wg mnie najlepsze w mieście), kawę i rurki z bitą śmietaną.
Bezę odradzam, ale mam nadzieję, że to była jednorazowa wpadka, choć raczej nie pokuszę się o jej zamówienie kolejnym razem. Lokal byłby niemal idealny gdyby został wyremontowany i nieco inaczej zaaranżowany.
Pozdrawiam Was weekendowo,
E.
Czyli tandeta i kręcenie..:P…a ma zadatki na klimatyczne miejsce.