Café de la Poste
Do Café de la Poste trafiliśmy przypadkiem. Jednej soboty odwiedziliśmy Bielany, a że była pora śniadaniowa postanowiliśmy poszukać miejsca na kawę i małe co niego. Akurat byliśmy obok Placu Konfederacji kiedy dopadł nas głód i w ten sposób dostrzegliśmy małą kafejkę na rogu jednego z budynków. Przed wejściem czekał grzeczny wilczur, a w drzwiach minęliśmy jego właścicielkę, która wychodziła z kawą na wynos. W środku także spotkaliśmy dwóch włochatych, czworonożnych przyjaciół, którzy dostali własne miski z wodą. Uznaliśmy, że to dobry znak i rozsiedliśmy się wygodnie przy jednym z wolnych stolików.
Swoją drogą na Placu Konfederacji byłam po raz pierwszy w życiu. To miejsce zupełnie nie przypomina Warszawy i gdyby ktoś wcześniej pokazał mi powyższe zdjęcie, pomyślałabym, że to jakieś malutkie miasto z ryneczkiem gdzieś w Polsce. Budynek, w którym mieści się bistro/kawiarnia do złudzenia przypomina ten, w którym mieszkają moi dziadkowie.
Menu w Café de la Poste nie jest długie i bardzo dobrze. W końcu to mały lokal z prostą, francuską kuchnią. Królują w nim wypieki rodem znad Sekwany: bagietki, croissanty, quiche, ciasta…
Jest także deska serów i wybór, jak na warszawskie warunki, niedrogich kaw. Zresztą żadna z cen w karcie nie przyprawia o zawrót głowy i wręcz sugeruje, że właśnie jesteśmy w małym miasteczku, a nie w stolicy.
Zamówiliśmy po kawie latte (9 zł), croissanta z czekoladą (5 zł) oraz kanapkę z serem kozim, wędzonym łososiem i roszponką (10 zł).
Kawa była sporych rozmiarów, a co najważniejsze smakowała znakomicie. Miała lekko orzechowy posmak, który uwielbiam. Już sama w sobie stanowił dobry pretekst do kolejnych odwiedzin i przejechania kilkunastu kilometrów na odległe Bielany.
Pieczywo jest ponoć świeżo wypiekane na miejscu i faktycznie bułeczka z czekoladą, którą wybrał Monsieur mogła o tym zaświadczyć. Była chrupiąca i maślana podobnie jak klasyczne croissanty, które zabraliśmy ze sobą do domu na kolację (po 3 zł za sztukę).
Wspaniałym wyborem była też moja kanapka. Bagietka była rewelacyjna! Opinię tę potwierdził także M., gdyż nie wiedziałam czy moje zdanie będzie obiektywne, wszak białego pieczywa nie jadłam blisko 2 miesiące przed wizytą w Café de la Poste. W środku bułki, czego nie widać na zdjęciu, znalazła się spora ilości doskonałego sera, jak i łososia. Coś pysznego!
Wystrój bistro jest prosty i schludny. Jest tu trochę staroci, które tworzą klimat. Bez dwóch zdań przypomina francuskie lokale.
Jasnym punktem wizyty był także puchaty przyjaciel, który siedział koło nas. Jego niebiesko-fioletowy język, który wychłeptywał wodę z miski przyciągał wzrok licznie zebranych gości. Nie mogłam odmówić sobie zrobienia mu zdjęcia na pamiątkę (na marginesie: Café de la Poste można zdecydowanie uznać za miejsce „dog-friendly”).
Café de la Poste – dla kogo?
Dla każdego, kto ma ochotę na bardzo dobrą kawę i smaczne śniadanie lub kolację przy winie we francuskich klimatach. Żałuję, że nie mieliśmy dość miejsca w brzuchach, by spróbował innych specjałów.
Café de la Poste – podsumowanie:
To świetne miejsce po sąsiedzku. Takie nieco schowane i ukryte, tylko dla „lokalsów” i znajomych. Uwielbiam klimat kawiarni, w których klienci i obsługa się znają; jeden z gości zapomniał portfela i dostał śniadanie „na zeszyt”.
W Café de la Poste głośników sączą się francuskie kawałki, a drzwi lokalu co chwila się otwierają. Przychodzą ludzie z psami po kawę na wynos, biegacze po porannym treningu trafiają tu na śniadanie, a całe, wielopokoleniowe rodziny, które łączą trzy stoliki i zamawiają kosze z bagietkami i deski serów i wędlin. W kąciku siedzi chłopak wpatrzony w dziewczynę, a kawałek dalej chow-chow demonstruje całemu światu swój długi język i leniwie ziewając układa się do snu pod stołem. Takim obrazkom mogłabym się przypatrywać każdego ranka.
Chcę to miejsce mieć koło swojego domu.
I to natychmiast!
Do przeczytania jutro,
E.
Pięknie to opisałaś Madame. Jak będę na Bielanach z pewnością ich odszukam. No i ta kanapka … 🙂
Madame, wybieram się teraz do Wrocławia, czy możesz mi coś pysznego polecić? Jakieś klimatyczne, nie koniecznie komercyjne miejsce? Jedziemy z przyjaciółmi i chcielibyśmy spędzić kilka miłych chwil i smacznych.
Chętnie będę polegać na Twoim doświadczeniu.
Pozdrawiam, Szkat
Szkatułko,
bardzo dziękuję! We Wrocławiu już bardzo dawno nie byłam i nie mam najlepszych doświadczeń z tamtejszą gastronomią. Dużo lokali polecali za to moi Czytelnicy w komentarzach do tego wpisu: "Gdzie jeść we Wrocłwiu?". Może te miejsca istnieją nadal i mogłabyś skorzystać z tych porad? 🙂
Serdecznie Cię pozdrawiam,
E.
Dziękuję Madame 🙂
Po Twojej relacji czuję się zaintrygowana tym miejscem. Moją uwagę zwraca dość nietypowa aranżacja baru. W każdej kawiarni jedzenie jest eksponowane, ciasta, pieczywo, quiche są w witrynach na widoku klienta. A tu odwrotnie. Nic nie pokazują i pewnie niejednego gościa zaskakują smacznymi i świeżymi produktami 😉
Fajne miejsce. Wiecie moze jaka to rasa? Zakochalam sie w tym psiaku!
Chow-chow
Wyglada na fajne i klimatyczne miejsce:) wypróbuję:)
A inne ciekawe ciacha były? Szukamy w Warszawie fajnej i przytulnej kawiarni z dobrymi ciastami np sernikiem ……
Niestety nie umiem powiedzieć. Ciasta były po 8 zł jak w karcie na zdjęciu (eklerka, napoleonka, tarta). Nie były wyłożone, więc nie wiem jak wyglądały.
wspaniałe miejsce : )
jedzonko wygląda pysznie, wystrój miejsca równiez przypadł mi do gustu.
Duży plus za możliwość wejścia z czworonogiem : )
Smakowicie prezentuja sie i kanapki i kawa. Smaczna kawa w zacnym towarzystwie, zawsze doceniana.
Wygląda świetnie 🙂 szkoda tylko, że chwalą się produktami średniej jakości (np syropy marki własnej leclerca, które zawierają syrop glukozowo-fruktozowy:( nie mam nic do marek własnych sklepów, ale pod warunkiem, że idzie za nią też jakość, a w przypadku tych syropów niestety tak nie jest…). Za to kanapka wygląda naprawdę smakowicie i narobiłaś mi takiego smaka, że chyba będę musiała dzisiaj zahaczyć o odpowiednie sklepy 😀