Charlotte Menora
Charltte Menora to filia kultowej Charlotte ze „Zbawixa”, czyli Placu Zbawiciela (vel. Hipstera 😉 ). Tym razem jednak druga warszawska Szarlotta usadowiła się w szanowanym lokalu przy Placu Grzybowskim. Niegdyś mieściła się tu restauracja Menora – stąd nowe miejsce oddaje niejako hołd swojej poprzedniczce dopisując tę nazwę do swojej. Lokal formalnie należy do Muzeum POLIN, a bistro pełni rolę punktu informacyjnego o żydowskiej Warszawie, jest miejscem spotkań dla organizacji pozarządowych (jest tu sala, którą można bezpłatnie wynająć), a poprzez kuchnię promuje elementy kultury żydowskiej. Wypieka się tu chałki, serwuje bajgle z dodatkami oraz wina z Izraela. Do momentu otwarcia w lutym br. byłam tu już kilka razy. I prawie za każdym spotykałam przypadkowo dalszych i bliższych znajomych, z którymi się wcale nie umawiałam. Coś w tym musi być!
Charlotte Menora mieści się na parterze budynku przy Placu Grzybowskim 2. Lokal jest świeżo po remoncie i kiedy byłam tu po raz pierwszy, chwilę po otwarciu, praktycznie pachniał farbą. Wnętrze jest przez to bardziej nowoczesne niż Charlotte na Placu Zbawiciela, Wrocławiu czy Krakowie. Dzięki ścianie z okien jest tu bardzo widno. Menorę urządzono w sposób prosty i oszczędny.
Na zewnątrz działa mały ogródek. Prawdę mówiąc spodziewałam się, że będzie znacznie, znacznie większy i byłam przekonana, że to tu będzie tętniło życie lokalu (podobnie jak na Placu Zbawiciela). Jest nieco inaczej. Póki co popołudniami o stolik w środku bywa ciężko.
Centralnym punktem Charlotte jest długa na kilka dobrych metrów lada, zza której kuszą chałki małe i duże, bajgle z różnymi posypkami, chleby żytnie oraz te z dodatkami. Na początku można tu było dostać białostockiego cebularza, ale osobiście nigdy się na niego nie natknęłam…
Osobną kategorię tworzą wypieki na słodko: bułeczki, jak i ciastka. Wszystkie w przystępnych cenach (jak na Warszawę).
Zza szyby możemy też rzucić okiem na kilka serwowanych tu kanapek i przyjrzeć się im zanim wybierzemy ulubioną.
Nie wspomnę o makaronikach, które wyglądają pięknie, ale na szczęście mnie nie kuszą, gdyż za nimi nie przepadam. Znam jednak wielu, którzy oddaliby za nie głowę 🙂
Ale zanim przejdę do deserów, to wraz z Monsieur na jedną z charlott’owych wczesnych kolacji zamawiam bajgla z pastrami (9 zł). To mój ulubiony. Biorę go praktycznie za każdym razem i jeszcze nigdy się nie zawiodłam. Jest sporych rozmiarów, a nadzienia jest po dostatkiem. Wędzone plastry wołowiny smakują odlotowo! Do tego kawałki kiszonego ogórka i nic mi więcej nie potrzeba.
Monsieur w tym czasie konsumuje pokaźnych rozmiarów kanapkę coque mademoiselle z dodatkowym jajkiem (15 zł + 2 zł za sadzone jajo). To bardzo solidna porcja. Kanapka, podana na ciepło, zrobiona jest pieczywie wypiekanym na miejscu. Stopiony, charakterny ser i duża dawka nadzienia robią resztę. Proste i pyszne.
Na deser wybieramy kawałek sernika z białą czekoladą (za 9 zł), który jest po prostu bardzo smacznym i nieskomplikowanym ciastem. Kruchy kakaowy spód fajnie kontrastuje z delikatnym nadzieniem. Można powiedzieć, że to sernikowa klasyka. Na szczęście nie jest przesłodzona, przez co to naprawdę pozycja godna uwagi.
Pain au rasin (5 zł) jest klasycznym francuskim, przyjemnym wypiekiem – do kawy lub na wynos będzie w sam raz.
Charlotte Menora – dla kogo?
Dla każdego kto lubi luźną atmosferę, która według mnie jest największym plusem tego lokalu. Można tu zjeść śniadanie od 7 rano lub wpaść na kolację o północy. Ludzie wchodzą i wychodzą. Jedni kupują na wynos, inni siadają na chwilę, jeszcze inni zostają na kilka godzin.
Charlotte Menora – podsumowanie:
Według mnie to miejsce bez zadęcia i takie też są ceny. Myślę, że każdy jadający od czasu do czasu na mieście będzie pozytywnie zaskoczony. Nie znam drugiego lokalu w Warszawie, gdzie naprawdę niezłą latte macchiato można wypić za 9 zł i zjeść świetną kanapkę za drugie tyle. Domowa lemoniada kosztuje 4 zł, a dzbanek doskonałej herbaty Mariage Frères to wydatek 7 zł za czajnik. Pieczywo kupowane na wynos waha się od 3 zł za bajgla po 7 zł za wielką chałkę czy żytni chleb. Przyznam, że od czasu do czasu korzystam z ich oferty piekarniczej i średnio raz na dwa miesiące biorę mój ulubiony chleb z orzechami i rodzynkami.
Charlotte Menora ze względu na wystrój, jak i bardziej przyjazną atmosferę odpowiada mi zdecydowanie bardziej od swojego pierwowzoru. Jest tu schudnie i przyjemnie. Lokalizacja jest świetna, ale minusem jest obsługa, która często nie nadąża za tempem, w którym żyje to miejsce. Ma to jednak swój nietypowy urok i nie powinno dziwić jeśli usłyszymy: „przepraszam, ja tu jestem dopiero pierwszy dzień i nie wiem co jest w tym rogaliku” lub też gdy na rachunek będziemy czekać dłuższą chwilę. Jedzenie podawane jest sprawnie i jeśli zamawiamy coś na ciepło, to też ciepłe zostanie nam podane. Charlotte można uwielbiać, można też nienawidzić. Osobiście należę raczej do tej pierwszej grupy. Dużym atutem tego miejsca jest przyjemna francuska muzyka sącząca się z głośników, która sprawia, że nawet czekając na rachunek czas mi się nie dłuży.
Do kolejnego przeczytania!
E.
Podobne wpisy
Komentarze
2 odpowiedzi na “Charlotte Menora”
Dodaj komentarz
Przedział cenowy: do 20 zł
Nie ukrywam, że Charlotte obserwuje od dawna i ubolewam, że nie mam tego miejsca bliżej. Ich wypieki i słynne już śniadania – croissant z dżemem lub czekoladą w słoiczku zachwycają mnie i z przyjemnością bym zaserwowała sobie takie śniadanko. Uczta dla podniebienia i dla… oka! 🙂
Vela,
a wiesz, że ja nigdy nie byłam u nich na śniadaniu ze słoiczkami! W zwykłej Charlotte biorę kanapkę z kozim serem, croque monsieur lub madame lub jakiś prosty francuski wypiek i kawę 😉 Ale trzeba przyznać, że sposób podania wygląda bardzo zachęcająco.
Serdecznie pozdrawiam
E.