Ewa Zaprasza – doskonała restauracja z kuchnią polską, o jakiej można pomarzyć!

Będąc na Pomorzu Gdańskim możecie zrobić sobie wycieczkę do Lubiatowa, latarni Stilo, a także do pobliskiego Sasina, gdzie znajduje się Restauracja Ewa Zaprasza. Ten lokal jest ponoć szalenie oblegany przez całe lato, ale i poza sezonem trudno tu o stolik. Wiadomo więc, że coś jest na rzeczy. Dlatego też pojechaliśmy sprawdzić to miejsce.

Ewa Zaprasza – lokalizacja:
Sasino to mała wieś na Kaszubach, przejeżdża się przez nią jadąc do pięknej latarni morskiej Stilo. Warto więc po zrobieniu wycieczki zajrzeć tu na obiad, bo karmią tu cudnie! Domowo, od serca, naprawdę doskonale.
Restauracja znajduje się przy głównej drodze, jest dobrze oznakowana. Kierujcie się po prostu po takich żółtych znakach, których w okolicy jest trochę.

Trafiliśmy tu właśnie wracając ze Stilo, gdzie w okolicach parkingu są tylko dwie smażalnie ryb i to takie klasyczne, w namiotach z drewnianymi stołami. Tak więc nic specjalnego Was tam kulinarnie raczej nie spotka. Dlatego też warto przejechać kilka kilometrów do Sasina, ale robiąc uprzednio rezerwację stolika.
Ewa Zaprasza – wystrój:
Ewa Zaprasza to lokal zajmujący całą willę z ogrodem, przez który płynie mały strumyk (a może to jakiś kanał?). Obok domu znajduje się duży parking otoczony wysokimi drzewami. W ogrodzie znajduje się piękna przeszkolona stodoła – ogród zimowy.
Miejsce jest bardzo urokliwe, bo naprawdę ma się wrażenie jakbyśmy poszli do kogoś w gości. Wnętrze jest jasne, przestronne, eleganckie i bardzo neutralne. W łazience jest przewijak dla bobasa i nie ma problemu z krzesełkiem dla dziecka.



Ewa Zaprasza – menu:
Karta jest krótka, ale znajdziecie tam dania mięsne, rybne, zupy, danie wegetariańskie, jak i tradycyjne kaszubskie przysmaki. Na powitanie goście otrzymują śledzia Ewy. To specjalność zakładu, którą możecie także kupić w słoikach w wersji na wynos. Ten śledź jest przepyszny! Rozpływa się w ustach. Nawet nasz dwulatek bardzo go chwalił, choć do śledzi ma umiarkowany stosunek. Do śledzia jest też koszyk pieczywa.

Ale to dopiero czekadełko. Dalej robi się jeszcze ciekawiej. Zamówiliśmy pikantną zupę rybną (16 zł), która podana została w kociołku. Było jej tak dużo, że porcja spokojnie starczyłabym dla dwóch osób i u nas faktycznie tak było: zjadłam ją wspólnie z Monsieur. Rosół (9 zł) był także świetny, a nasz syn z radością pochłonął niemal całą porcję.



Na drugie danie wybraliśmy babkę ziemniaczaną ze skwarkami w sosie borowikowym (34 zł) oraz sandacza w sosie porowym podanego z ziemniakami (46 zł). Do tego domówiliśmy dwie sałatki z octem balsamico z musztardowo-miodowym vinaigrette – każda po 9 zł, a dla synka kurczaka z grilla obowiązkowo z frytkami i marchewką (22 zł).

Babka ziemniaczana z borowikami często pojawia się w kaszubskich kartach. I jest to danie pyszne, ale dość ciężkie. Tu, u Ewy, dostaje siędwa solidne plastry babki i naprawdę bardzo solidną porcję pysznego, gęstego sosu. Dlatego warto dla równowagi zamówić coś lżejszego i się tymi potrawami podzielić.

Sandacz w sosie porowym zagrał z babką idealnie. Powiem Wam szczerze, że lepszego sandacza chyba nie jadłam w życiu. Ryba zrobiona w punkt, sos genialny! Tak pyszny, że chciałoby się wylizać talerz. Coś nieprawdopodobnego. A to tego takie śliczne podanie. Rzadko spotyka się dziś tak umajone talerze.

Na deser Monsieur z Małym Monsieur wzięli deser lodowy „Belfer” (16 zł), a ja skusiłam się na ciasto z rabarbarem z bitą śmietaną (12 zł).

O ile lody były super, a porcja tak duża, że moich dwóch łakomczuchów miało problem ze zjedzeniem całości, to już moje ciasto było zbyt bite i twarde. Dużo lepsze byłoby zwykłe drożdżowe. Ale to na szczęście było jedyne potknięcie podczas tego obiadu. Za to bita śmietana była mistrzowska!

Ewa Zaprasza – podsumowanie:
Jeśli tylko będziecie w okolicy Sasina, to wizytę w tym miejscu uważam za obowiązkowy punkt programu. Widziałam także inne dania wychodzące z kuchni i każde jedno prezentowało się bezbłędnie. Bardzo polecamy! Naprawdę nie ma wielu restauracji traktujących tak serio kuchnię polską. Dla mnie to odkrycie wyjazdu do Dębek. Ich sandacz odtąd będzie dla mnie niedoścignionym wzorem. Warto, oj warto!
Do przeczytania,
E.
P.S. Restauracja otwarta jest 7 dni w tygodniu, w sezonie od godziny 12:00 do 22:00, a od 1 września do 30 kwietnia od 12:00 do 20:00. W grudniu jest zamknięta.





Podobne wpisy
Komentarze
9 odpowiedzi na “Ewa Zaprasza – doskonała restauracja z kuchnią polską, o jakiej można pomarzyć!”
Dodaj komentarz
Przedział cenowy: do 50 żł
Proszę koniecznie dać znać jak będzie Pani w pobliżu 😉
Pozdrawiamy
Następnym razem proszę zamówić tę bezę.Jest doskonała!
Dziękuję! Wyglądała pięknie, bardzo żałowałam, że się nie zdecydowałam.
Serdecznie dziękujemy za odwiedziny i tak miłą recenzję. Przyznam, że my też jesteśmy częstymi gośćmi na Pani blogu. Co więcej, kilka z naszych potraw przygotowujemy według Pani przepisów – chociażby wymienionego w komentarzu powyżej fondanta czekoladowego, czy krem z topinambura, który serwujemy czasami na naszych weselach.
Menu w tej chwili jest faktycznie nieco okrojone, z dość prozaicznych przyczyn – karty muszą być łatwe z dezynfekcji, dlatego też mają formę jednej zalaminowanej kartki A4. Zwykle dań jest około 20% więcej, samych deserów jest 7-8 (w tym szarlotka – w naszej ofercie od trzydziestu lat 😉 i właśnie fondant).
Pozdrawiamy i zapraszamy ponownie.
Panie Łukaszu, bardzo dziękuję za komentarz! Nie spodziewałam się, że moje przepisy goszczą w Państwa kuchni – jest mi niezmiernie miło. Myślę, że jesienią znowu będę miała okazję Państwa odwiedzić. Jestem bardzo ciekawa dań z jesiennej odsłony menu.
Serdecznie pozdrawiam!
Cieszę się, że tam trafiliście, bo to ulubione miejsce mojej rodziny na wakacje i nie tylko:) U Ewy koniecznie na deser szarlotka z bitą śmietaną.Polecam 🙂
Aktualnie jej niestety nie ma, bo wziąłby ją z całą pewnością M. Była za to beza, która wyglądała obłędnie. Potem żałowałam, że wzięłam ciasto z rabarbarem zamiast niej 😉
Znam doskonale Restaurację. Od wielu bowiem lat podczas pobytòw nad naszym morzem jadamy tam regularnie. Prawda jest taka, że kto raz tam zawita, to chętnie wraca. U Ewy jedliśmy tyle wspaniałych potraw, oprócz świetnych śledzi polecamy jeszcze: dorsza z czarna soczewica, żeberka, kaczkę z grilowanymi warzywami, de volaille, cielęcinę. Wszystkie wymienione dania sa po prostu wybitne. A na deser obowiazkowo brownie lub fondant. Już teraz czekamy na jesień i kolejna wizytę w Restauracji Ewa zaprasza. Polecamy serdecznie!
Też tam chętnie wrócimy. Akurat większości z dań, które wymieniłaś nie ma teraz w karcie, bo podejrzewam, że zmieniają ją co sezon lub nawet może i częściej. Mam nadzieję, że przy kolejnej okazji będą inne dania, których spróbujemy 🙂