Gdzie jeść w Warszawie? – luty 2023

1 marca 2023

Luty upłynął nie wiadomo kiedy! Doskonale pamiętam pierwszy dzień miesiąca i masę pracy, jaką wtedy miałam. A tu nagle dziś jest pierwszy marca i czas na małe podsumowanie. Chciałabym w tym roku wrócić do takich comiesięcznych podsumowań. To dobry czas na opisanie też restauracji, w których byliśmy. Przeważnie są to w większości miejsca, o których już pisałam lub przynajmniej wspominałam wcześniej, ale w tym miesiącu jest też jeden nowy lokal.

Restauracje w lutym

Ostatnio ciągle wydaje mi się, że nie chodzę dużo po restauracjach. A na pewno nie chodzę tyle, co przed pandemią. Ale po przejrzeniu zdjęć z aparatu wychodzi na to, że nie jest tak źle. Byłam w 9 fajnych miejscach w tym miesiącu. Zważywszy na liczbę dni, wychodzi jedna wizyta na trzy dni i to w większości z dziećmi. Uważam to za podwójny sukces.

Heritage

Odkryciem w lutym był napar z rokitnika w Heritage. Kocham rokitnik, ale naparu jakoś nigdy nie miałam okazji pić. Do czasu walentynek, w które zabrałam mojego syna na … lekcje karate. Gdy dotarliśmy na miejsce okazało się, że przecież są ferie i zajęć nie ma. Udało nam się więc spędzić walentynkowy wieczór we dwójkę po sąsiedzku – w Heritage. Lubię tam zaglądać od czasu do czasu. Mają bardzo dobrą pizzę na cienkim cieście i niezłe, choć na pewno nie najlepsze tiramisu na mieście. Do tego właśnie serwują napar z rokitnika. I to jest coś pysznego, z dodatkiem miodu to poezja smaku i witaminowa bomba! Jak tylko kupię mrożony rokitnik, to spróbuję odtworzyć ten specjał.

Mori Mori

Po raz kolejny nasze drogi skierowały nas do Mori Mori. Kocham to miejsce od pierwszej wizyty. Jest malutkie, bezpretensjonalne. Należy do tych samych właścicieli, co Heritage. Tym razem zabraliśmy starszego syna, bo młodszy był na feriach u dziadków. Zjedliśmy dwa zestawy i część zabraliśmy ze sobą, bo porcje są jak zawsze pokaźne. To była kolejna miła wizyta. Polecam.

Restauracja Muzealna

W ramach zaproszenia, jakie dostałam od Muzeum Narodowego i Ambasady Szwecji, miałam okazję spróbować szwedzkiego menu w Restauracji Muzealnej, która mieści się na poziomie -1 w Muzeum Narodowym. Lokal działa od roku, ale jeszcze w nim nie byłam. A to duże niedopatrzenie, bo stoją za nim właściciele Ale Wino czy nieistniejącej już niestety Restauracji Forty.

To jest adres, który musicie sobie zapisać. Co prawda menu szwedzkie było serwowane tylko przed dwa weekendy. Towarzyszyło wystawie „Przesilenie” przedstawiającej malarstwo nordyckie (możecie ją jeszcze obejrzeć przez kilka dni). Wystrój, standardowa karta i wspaniały wiosenny ogródek są wystarczającą zachętą. Wrócę tu niebawem po więcej!

Piccolo Pizzaiolo

Z okazji Międzynarodowego Dnia Pizzy zamówiliśmy dwa włoskie placki w Piccolo Pizzaiolo. Mają fenomenalną pizzę. O tym miejscu też już pisałam i pokazywałam Wam różne placki przy różnych okazjach. Są blisko nas, więc zamawiamy głównie tam. Jeszcze chyba nigdy od otwarcia nie jedliśmy na miejscu. A może i szkoda, bo lokal mają bardzo przyjemny, a latem serwują też lody.

Gan Bei w Galerii Mokotów

Nowym lokalem, o którym chcę napisać jest Gan Bei. To lokal, który otworzył się niedawno w Galerii Mokotów. Mieliśmy okazję zajrzeć tam już dwa razy. Muszę Wam powiedzieć, że może nie jest to kuchnia najwyższych lotów, ale dania są smaczne i ładnie podane. Karta jest ogromna i znajdziecie w niej przekrój różnych kuchni azjatyckich: jest trochę Japonii, Wietnamu, Tajlandii czy Nepalu. Wyszedł tego całkiem przyjemny miks. Spróbujcie warzyw w tempurze czy wołowiny lub kurczaka w sosie. Dobierzcie indyjskie placki i ryż, a nie będziecie rozczarowani. Wystrój jest całkiem elegancki, w wyższej sali (tzw. „oranżeria”) zimą jest jednak chłodno, więc polecam stoliki na dole.

Minusem jest długi czas obsługi i kelnerzy, którzy mam wrażenie są permanentnie pierwszy dzień w pracy. Po tak dużej sieciówce, obecnej w czterech krajach, spodziewałabym się lepszego przeszkolenia załogi. Ale dajmy im szansę. To dobra opcja na jedzenie w Galerii, jeśli nawet nie najlepsza. Jestem ciekawa czy trzy azjatyckie miejsca obok siebie dadzą radę się utrzymać. Kilka metrów dalej działa Izumi Japanese Grill (w którym nomen omen nigdy nie jadłam – na początku podjęłam dwie próby i po 10-15 minutach rezygnowałam, bo obsługa mnie nie zauważała), a nieco dalej Tokyo Sushi. Gan Bei ma jednak najbardziej uniwersalną ofertę i dobre ceny, przynajmniej na chwilę obecną.

Aromat na Puławskiej

Ten lokal działa już równo 2 lata, a ja dotarłam tu dopiero niedawno. W ostatni weekend miałam okazję zjeść tu śniadanie. I powiem Wam, że byłam zaskoczona. Nie dość, że mają ogromny wybór słodkich, francuskich wypieków, to jeszcze serwują kilkanaście śniadań wytrawnych. Można wybierać z karty dania na ciepło, jak i ładnie prezentujące się świeże kanapki z witryny. Do tego mają świetną kawę. Bardzo dobry adres na śniadanie lub po prostu po pieczywo.

Nobu Hotel

O walentynkowej popołudniowej herbacie w Nobu pisałam już w oddzielnym wpisie. To było bardzo miłe popołudnie. Kolejnym razem idziemy na samo sushi!

Będzie Dobrze Piekarnia

Kilka razy po chleby i inne bułki wpadałam też do Będzie Dobrze. Próbowałam także ich ogromniastych pieczonych pączków na tłusty czwartek. Było nam po nich bardzo dobrze 🙂

Sakana

Po raz kolejny zawitaliśmy do Sakany. Jak zwykle było wspaniale. Niedawno pisałam o tym miejscu, więc odsyłam Was do tego wpisu: Sakana.

Do przeczytania!

E.

Jak oceniasz ten wpis?

Kliknij gwiazdkę, aby ocenić!

Średnia ocena 3.6 / 5. Liczba głosów: 16

Jak dotąd brak głosów! Bądź pierwszą osobą, która oceni ten post.

Podobne wpisy

Komentarze

4 odpowiedzi na “Gdzie jeść w Warszawie? – luty 2023”

  1. ela pisze:

    My już mamy na oku świetną restaurację. Lokal jest klimatyczny, dodatkowo z tego co słyszeliśmy to posiłki są bardzo smaczne

  2. Marcel pisze:

    To już mam na swojej liście kilka nowych knajp do odwiedzenia. Szkoda że żadnej z nich nie ma na roomservice bo chętnie skosztowałbym tych pyszności na lunch w biurze. Zostawiam na weekend

  3. Ola pisze:

    Piccolo Pizzaiolo, z tego co wiem, nie ma nic wspólnego z miejscem na Kruczej. Pizzaiolo to lokal właścicieli Dwa Osiem z Powiśla 😉

    • Madame Edith pisze:

      Olu,
      dzięki za uwagę – słyszałam, że najpierw było Dwa Osiem (obecnie zamknięte), potem Krucza, a na końcu Ursynów i że to te same powiązania właścicielskie. Ale mogę się mylić. Może faktycznie nie mają ze sobą nic wspólnego, a to tylko ursynowska plotka, że są powiązane 😉 Na wszelki wypadek usunęłam ten fragment. Dziękuję.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Tutaj możesz dodać zdjęcie do komentarza


Moja ocena [1]: 5.0
Rodzaj kuchni:
Przedział‚ cenowy:
, Warszawa
Zobacz na Mapach Google
@MadameEdith on Instagram