Herbaciarnia „U Dziwisza”
Herbaciarnia „U Dziwisza” to miejsce w Kazimierzu Dolnym, które nieustannie mnie zachwyca. Od lat się nie zmienia, a jednocześnie ilekroć tu jestem czymś mnie zaskakuje. Dlatego też dzisiejszy wpis nie będzie typową relacją z wizyty w jakiejś kawiarni, czy restauracji, a skupię się właśnie na wystroju i atmosferze, bo chyba właśnie te dwie rzeczy przyciągają klientów jak magnes.
Na podwórku znajdziemy kilka stolików, foteli, krzeseł i kanap. Każdy mebel jest tu „z innej parafii” – spotkamy zarówno krzesła ze sklepu ogrodniczego, jak i z odrestaurowane siedziska z targu staroci. Chyba właśnie taki misz-masz nadaje klimat temu miejscu.
W herbaciarni, czy to latem, czy zimą, spotkamy świeże kwiaty. Sama mam zawsze bukiet kwiatów w domu, dlatego też bardzo lubię miejsca, które dbają o takie żywe elementy wystroju wnętrza.
W środku jest jedno duże pomieszczenie, które zostało przedzielone na pół ścianą. Dzięki temu duża przestrzeń stała się bardziej przytulna.
Zamówienia składa się samodzielnie przy kontuarze zastawionym rozmaitymi bibelotami.
Z tyłu stoi duża witryna wypełniona po brzegi rozmaitymi ciastami. Bardzo żałowałam, ale w taki upał chciało mi się tylko pić, a nie jeść…
Nie wszystkie elementy ze sobą współgrają, ale chyba właśnie w tym jest metoda! Każdy obrazek ma inną ramkę, a przedmioty poustawiane na półkach, czy krzesła pochodzą z różnych epok. Całość jednak ma określony, bardzo wyrazisty charakter.
Ze względu na wysokie temperatury panujące tego dnia w Kazimierzu zdecydowaliśmy się zamówić tylko mrożone herbaty (14 zł za szklankę).
Niestety tylko herbata zielona podawana jest na zimno. Serwowana jest z plasterkami cytryny i pływa w niej solidna gałązka mięty, dzięki czemu napój doskonale gasi pragnienie. Podczas poprzednich wizyt próbowałam także pysznych ciast (od 9 zł za kawałek piszingera do 12 zł za kawałek szarlotki, czy sernika i 14-14,50 zł za tort firmowy lub bezowy) oraz rozmaitych herbat w dzbanku (od 12 zł za lipton i dilmah po 17-30 zł za herbaty gatunkowe, przeważnie japońskie i chińskie).
U Dziwisza obowiązuje zasada, że zamawia się i płaci przy ladzie, a potem obsługa podaje zamówienie do stolika. I co ciekawe, nawet przy pełnym obłożeniu, radzi sobie z tym znakomicie, mimo, że goście mogą chować się na tarasie, w wykuszu, jednej z dwóch sal w środku, czy też w ogródku.
Moja ulubiona to druga sala od wejścia. Są tu wygodne fotele, małe i wysokie staromodne kanapy, a na ścianach wiszą lustra w pięknych ramach, anioły, a także obrazy dam sprzed kilku wieków.
Stolik w wykuszu z widokiem na ogród i Wisłę |
W kawiarni działa też sklep z herbatą. Można tu zaopatrzyć się w herbaty sypane, jak i rozmaite akcesoria do parzenia i podawania naparu.
Ceny nie przyprawiają o zawrót głowy – zaczynają się od kilkunastu zł za 100 g, a przeciętnie herbaty oscylują w przedziale ok. 20-25 zł za 100 g. Wybór jest ogromny, a obsługa chętnie doradza klientom.
Cudowne klimatyczne miejsce. Wracam tam jak tylko mogę. Po dłuższej przerwie ogromnie tęsknię. Co tam zagranica, co tam wyższe ceny. To jest „TO” miejsce gdzie chce się być i chłonąć piękno całym sobą.Zawsze tam będę wracała.
Kazimierz uwiódł mnie już kilkanaście lat temu ( i było to „totalne uwiedzenie” 🙂 ). Wracam tam każdego roku, latem i/lub zimą. Żaden pobyt w Kazimierzu nie może obyć się bez wizyty w herbaciarni. To magiczne miejsce przyciąga. Tutaj człowiek przenosi się w inny wymiar. To jak podróż w czasie. No, i kochany czarny kot Juniu, już z nami zaprzyjaźniony.
Ja w tym miejscu zakochałam się będąc w liceum. Kiedy jestem w Kazimierzu to zawsze tu wracam i nadal jestem pod urokiem panującego tam klimatu. Uwielbiam siedzieć na zewnątrz, najlepiej poza sezonem gdy nie ma tłumu, z filiżanką dobrej herbaty, słuchać śpiewu ptaków i dzwoniących na wietrze dzwonków. Dobrze jednak, że do Kazimierza zaglądam nieczęsto bo bym z torbami poszła;-))) Przesyłam uściski!
Piekne miejsce, ale ceny chore. Tyle samo placi sie za granica. Rozboj w bialy dzien..
Zamawiam stolik w wykuszu, środkowe ciasto (wygląda na tartę z truskawkami) i jakąś dobrą herbatkę:).
Cudowne miejsce! Wspaniały kot 😉 i przepyszna…. czekolada na gorąco!
Hallina
Dzień dobry Edith, widzę, że mamy te same ulubione fotele 🙂 Jeśli jednak są zajęte siadam pod ścianą pod wielkim lustrem na wygodnej i miękkiej zielonej kanapie. Uwielbiam zawsze i o każdej porze roku – żywe kwiaty U Dziwisza do którego ciągnie mnie Pan K. ja wolę kawkę … A właśnie, będzie coś o domku obok? To moje królestwo … znam tam każdy zakątek, każdą kawkę, ciacho – nawet z właścicielami się odrobinkę zaprzyjaźniłam 🙂 Będzie Madame? Uwielbiam kawę i ej aromat, a Ty tak pięknie opowiadasz … jak czarodziejka (tylko raz nam nie wyszło – ale mam nadzieję, że mi wybaczysz, proszę … ).
Pozdrawiam, Szkat
Szkatułko,
O Cafe Faktoria pewnie napiszę przy kolejnej wizycie w Kazimierzu, bo to także wspaniałe miejsce. Dla kawoszy wprost wymarzone, a i wnętrza ciekawe. Może nie dorównują tym z herbaciarni, ale również są warte uwagi.
Pozdrawiam Cię gorąco,
E.
P.S. Oczywiście nie mam Ci za złe tamtego komentarza. Po prostu się nie zrozumiałyśmy 😉
Lubię herbaciarnię, ale dotychczas w prawdziwiej, byłem tylko jednej w Elblągu. Pozdrawiam.
Nieczęsto się to zdarza, ale mogę powiedzieć, że nawet tam byłam! Choć teraz widzę, że części lokalu nie obejrzałam, co było niestety dużym błędem. Ale może jeszcze będę miała okazję tam zawitać 😉
Uwielbiam takie fotorelacje 🙂
Tak mnie skusiłaś, że chyba się wybiorę do tej herbaciarnia 😀 ten misz-masz wygląda zachęcająco, a sam klimat – rewelacja 😀
Tylko te ceny.. Niestety dla mnie – drogo 😛 Ale kiedyś się pewnie skuszę jeśli już będę w Krakowie, jak szaleć, to szaleć 🙂
Alicjo,
Dopowiem jedną, myślę, że dość istotną kwestię: Herbaciarnia zlokalizowana jest w Kazimierzu Dolnym nad Wisłą, a nie w dzielnicy Kazimierz w Krakowie.
Serdecznie pozdrawiam,
E.
Droga komentatorko!
Sęk w tym,że ta herbaciarnia nie jest w Krakowie,tylko w Kazimierzu Dolnym,też nad Wisłą wprawdzie,ale trochę niżej.Mówiąc kròtko,w województwie lubelskim.Co do istoty rzeczy,jest arcyklimatyczna,nie chce się wychodzić,tylko by się siedziało i dumało,no i może coś jednak zjadło i wypiło…