JOEL Sharing Concept – kuchnia izraelska na Koszykowej
JOEL Sharing Concept to działająca od kilku miesięcy restauracja z nowoczesną kuchnią izraelską. Co ciekawe: otworzyła się w lutym, w samym środku lockdownu. Pomyślałam sobie, że właściciele muszą być odważni (lub szaleni!), że zdecydowali się wystartować tylko z dowozami. Teraz można ich już odwiedzić na miejscu przy Koszykowej 1 (tuż obok Regina Baru i Pogromców Meatów) i spróbować rozmaitych dań z Bliskiego Wschodu.
JOEL Sharing Concept – menu:
Karta składa się z dań typu mezze, wybór jest spory i myślę, że każdy znajdzie tu coś dla siebie. My przyszliśmy tu w piątkę i był z nami jeszcze Mały Monsieur oraz Boguś – cudny szczeniak rasy samojed, który mógł liczyć na miskę z wodą, bo lokal należy do tych „psiolubnych”.
Każdy z nas zamówił po 2-3 dania i dzięki temu mogliśmy spróbować różnych rzeczy.
Tutejszy hummus (19 zł) jest bardzo kremowy i delikatny. Jeśli jesteście fanami bardziej gęstych i grudkowych, to nie ten adres. Nam taki ultra maziasty jednak bardzo smakował.
Chlebki pita (3 zł za sztukę) smakowały jak wyjęte prosto z pieca. Były ciepłe i lekko chrupiące. Świetne!
Oliwki (15 zł) oraz Jerusalem mix (15 zł) to dwa rodzaje pikli, jakie tu dostaniecie. Oliwki podane są z oliwą, i są aromatyzowane kiszonymi cytrynami, estragonem i tymiankiem. Piklowane warzywa są zaś fajnym, chrupiącym i dość kwaśnym elementem, który przyjemnie przełamuje smak innych talerzków.
Dorsz w warzywach okazał się być kapitalny! Jest jednak mocno pikantny (mało kto odważył się pomóc mi w konsumpcji), więc to zdecydowanie nie jest danie dla każdego. Mi jednak ogromnie smakował.
Labneh pieczonym boczniakiem z dodatkiem cebulki, rzodkiewki i ogórka (23 zł) to kremowy serek. Bardzo go lubię, a tu można go zamówić w trzech wariantach: z boczniakiem, z shuq i za’atarem lub z pieczonymi pomidorami.
Połówka dwukrotnie pieczonego kalafiora (26 zł) to w zasadzie danie dla jednej osoby. Kalafior wyleguje się na serku labneh i jest podany z dodatkami: pieczonym pomidorem, czosnkiem, migdałami i za’atarem. Bardzo przyjemna rzecz oprószona solidną ilością natki pietruszki.
Przepyszna jest także zielona fasolka (20 zł) o lekko czosnkowo-cytrynowym smaku. Wytaplana jest w oliwie i świeżo krojonym koperku. Zadziwia świeżością i chrupkością – podana jest w wersji bardzo al dente.
Grillowana mielona jagnięcina (30 zł) podana w chlebku pita z dodatkiem cebuli i papryczki jalapeno to świetna opcja dla miłośników mięsnych aromatów. Maczałam ją w hummusie i było to świetne połączenie.
Grillowana cukrowa kukurydza z palonym masłem, chili, wędzoną papryką, czosnkiem, limonką i kolendrą (26 zł) to też bardzo udana propozycja.
Mus tahinowy z marynowanym hibiskusem, malinami, pistacjami i syropem daktylowym (15 zł) to mój faworyt i największe zaskoczenie. Mus jest fantastyczny i doskonale paruje się z kandyzowanym, lekko kwaśnym hibiskusem. Ze środka niespodziewanie wychodzą maliny, a między zębami trzeszczą kawałki sezamków. Coś pysznego!
JOEL Sharing Concept – podsumowanie:
To świetne miejsce na wyjście w większym gronie, by dzielić się jedzeniem i próbować nowych smaków. Koniecznie zostawcie sobie miejsce na deser. Jedyne co mogliby zmienić to „dziurawe” stoliki na zewnątrz. Niewygodnie się z nich je i co rusz coś spada na podłogę. Poza tym obsługa jest sympatyczna, choć nieco każe na siebie czekać. Ale nie będę małostkowa: w dobrym towarzystwie, przy dobrej pogodzie, czas mija jak z bicza strzelił i to czekanie bardzo się nie dłuży. Dania szybko wychodzą z kuchni i to najważniejsze.
Do przeczytania!
E.
Ciekawe potrawy, i aż chce się sięgnąć do zdjęć:) ale jestem zdecydowaną przeciwniczką tzw. serwisów kwotowych itp., więc prawdopodobnie nie skorzystam:/
Serwis kwotowy w wysokości 10% jest u nich bodajże od 5 osób.