fbpx

Między Ustami

22 marca 2015
 Między Ustami

Między Ustami Tapas and Craft Bartendering to bodaj najnowsza knajpka na Mokotowskiej. Znajduje się na odcinku między Placem Zbawiciela, a Koszykową i ma zacnych kompanów wokół siebie: dzieli ścianę z Bazarem Kocha i może pomachać Mimino Caucasian Bistro, który znajduje się vis-à-vis. Takie sąsiedztwo ustawia wysoko poprzeczkę. Czy Między Ustami trzyma poziom i warto tam zajrzeć?

Między Ustami

Wnętrze lokalu utrzymane jest w stylu eklektycznym. Obok kryształowych żyrandoli i wielkich luster znajdziemy nowoczesne stołki i stoły. Na części ścian mamy sztukaterię rodem z nowojorskich apartamentów, a na innych surowe tynki. Posadzka zaś przypomina kafle rodem z Półwyspu Iberyjskiego.

Między Ustami
Między Ustami

Ciekawym elementem są malunki na ścianie w sali głównej, jak i przy schodach. Wyglądają fantastycznie! Ktoś tu wykonał kawał dobrej roboty. Są zabawne, przemyślane i nawiązują do drinków, w których specjalizuje się lokal.

Między Ustami

Mimo panującego tu pozornego miszmaszu, wnętrze sprawia bardzo pozytywne wrażenie. Mogę śmiało powiedzieć, że takiego wykończenia nie powstydziłyby się modne restauracje w innych europejskich stolicach. Pod tym względem z Między Ustami trudno konkurować i niewiele nowo otwartych warszawskich restauracji zrobiło na mnie tak pozytywne wrażenie.

Między Ustami

Między Ustami

Bar przypomina mi sklepik lokalnego znachora, który wychyla się zza lady i pyta „co potrzeba?”. Jest tu trochę szpargałów rodem ze starodawnej apteki.

Między Ustami

Piękną ozdobę stanowią także dodatki do drinków. Część jest znanej barmańskiej marki Bob’s Bitter, a część domowej produkcji. Wąchałam kilka i wszystkie pachniały obłędnie!

Między Ustami

 

Między Ustami

Pomimo dość mrocznej atmosfery, na którą wpływ ma ciemny kolor ścian, w Między Ustami siedzi się bardzo przyjemnie, gdyż przez duże witryny wpada sporo słońca z ulicy. Jeśli zaś wolicie jaśniejsze pomieszczenia, zawsze możecie wybrać salę na dole, która utrzymana jest w bieli i zieleni.

Między Ustami

 

Między Ustami

Przyszliśmy tu na późne śniadanie, trochę po godzinie 10. Dostaliśmy krótką kartę z sześcioma pozycjami do jedzenia oraz trzema koktajlami. Można było zamówić także standardowe napoje z pełnej karty, która obowiązuje po 12.

Między Ustami

Za sugestią bardzo miłej kelnerki, zrezygnowaliśmy z kawy czy herbaty i skusiliśmy się na śniadaniowe koktajle, a także dwa różne śniadania.

Między Ustami

Na koktajle przyszło nam poczekać dobry kwadrans, ale ich smak, jak i sposób podania wynagrodził nam długie oczekiwanie. Szklanki przypominały kryształowe wazony, jakie były modne w latach 80-tych. Ich objętość nie budziła żadnych zastrzeżeń – na wczesne, pierwsze śniadanie taki koktajl może być posiłkiem sam w sobie.

Wybrałam „Askorbinatę” – koktajl złożony z jarmużu, korzenia selera naciowego, natki pietruszki i soku pomarańczowego (16 zł). Był fantastyczny! Lekko kwaśny, intensywny, z nutką imbiru i bardzo gęsty – momentami zatrzymywał się w słomce.

Między Ustami

Monsieur zdecydował się natomiast na „Sweet Apple” (16 zł), w skład którego wchodziło jabłko, siemię lniane, mleko, orzech włoski i miód. Każdy z tych składników był wyczuwalny. Ta propozycja była jeszcze bardziej sycąca niż moja „Askorbinata”. Koktajl swoją konsystencją przypominał rzadką owsiankę, ale miał przy tym fajną strukturę, w której odnaleźć można było całe ziarna siemienia oraz małe fragmenty orzechów. M. był bardzo zadowolony z dokonanego wyboru.

Między Ustami

Po kolejnym kwadransie otrzymaliśmy zamówione śniadanie. Skusiłam się na puszystą jajecznicę z łososiem i szczypiorkiem (15 zł). Mimo, że porcja nie była zbyt duża i raczej na mały głód, to razem z koktajlem stanowiła całkiem sycący pierwszy posiłek. Bagietka, na której podano jajka była cudnie przyrumieniona i chrupiąca, a jajecznica zgodnie z obietnicą z menu faktycznie była bardzo lekka i smakowita.

Między Ustami

M. zamówił natomiast omlet z chałką i sosem daktylowym (14 zł) z dodatkowym bekonem. To propozycje nieco cięższego kalibru. W sam raz dla mężczyzn, choć nie powiem także mi przypadła do gustu. Połączenie słonego bekonu ze słodkim sosem zawsze przemawiało do moich kubków smakowych. Omlet był delikatny, podobnie jak moja jajecznica, a chałka przyrumieniona na złoto.

Między Ustami

Między Ustami – dla kogo?

Dla każdego kto lubi oryginalne wnętrza i drinki (alkoholowe lub bez procentów). Także dla białych kołnierzyków i ludzi wolnych zawodów lubiących zaszaleć z ubiorem. To lokal demokratyczny, który bez wątpienia może się spodobać wielu grupom klientów.

Może to być bardzo przyjemne miejsce na randkę, gdyż można się zaszyć przy jednym z mniej eksponowanych stolików i miło spędzić czas.

Między Ustami

Między Ustani – podsumowanie

Trafiliśmy tu w porze śniadaniowej, więc nie były serwowane wówczas zestawy tapas, które są podstawą oferty. Pierwsza wizyta zachęciła nas jednak do tego, by kolejnym razem wpaść tu w godzinach popołudniowych i spróbować „specjalności zakładu” tym bardziej, że zachwyciło nas wnętrze i przesympatyczna obsługa.

Poranne menu jest w zasadzie standardowe – królują jajka z dodatkiem bekonu, kiełbasek i pieczywa (jest też jedna pozycja dla wegetarian). Wcale to nie przeszkadza, gdyż dania przybierają ciekawe formy i naprawdę przyjemnie się je konsumuje. Jak powiedział M.: „są trochę bardziej do popróbowania, niż do najedzenia się do pełna”. To fakt, porcje mogłyby być odrobinę większe, ale zamawiając któryś z koktajli na 100% nie wyjdziecie stąd głodni. Co najwyżej możecie czuć przyjemny niedosyt i chęć powrotu podczas kolejnej wizyty na Mokotowskiej.

Do kolejnego przeczytania!
E.

Między Ustami

Jak oceniasz ten wpis?

Kliknij gwiazdkę, aby ocenić!

Średnia ocena 0 / 5. Liczba głosów: 0

Jak dotąd brak głosów! Bądź pierwszą osobą, która oceni ten post.

Podobne wpisy

Komentarze

7 odpowiedzi na “Między Ustami”

  1. Dość ekscentrycznie ale interesująco 🙂
    Mnie Askorbinata bardzo smakowała, a dania obiadowe wyborne. Zachęcam do powrotu Edith 🙂
    Jak zwykle serdeczności z pięknej Lubelszczyzny ślę.

    • Madame Edith pisze:

      Szkatułko,
      Serdecznie dziękuję za rekomendację. Wybieram się tam w najbliższą sobotę, by popróbować tapasów i innych przysmaków z popołudniowej karty 🙂

      Przesyłam słoneczne pozdrowienia,
      E.

  2. Anonimowy pisze:

    Witam, nie wiem czy w dobrym miejscu zadaję pytanie, ale szukam restauracji w Toruniu z dobrą wołowiną a konkretnie ze stekami. Chciałabym zabrać męża na kolację i zjeść na prawdę dobrą wołowinę. Czy możesz polecić jakieś miejsce? Alicja

  3. T pisze:

    Nie wiem jak Tobie Edith, ale mnie wnętrze trochę kojarzy się ze stylem kolonialnym (delikatnie) 🙂 Karta wygląda odpowiednio do rodzaju posiłku. Nie dziwi mnie fakt, że menu jest jak piszesz standardowe. Sam lokal wydaje się być przyjemny. Pozdrawiam 🙂

    • Madame Edith pisze:

      T.,
      zdecydowanie! Myślę, że jak się dobrze przypatrzeć, to można byłoby jeszcze odkryć wiele ciekawych elementów, jakie wykorzystali architekci. Generalnie, wnętrze ogromnie mi się podoba.

      Serdecznie Cię pozdrawiam,
      E.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Tutaj możesz dodać zdjęcie do komentarza


Moja ocena [1]:
Rodzaj kuchni:
Przedział‚ cenowy:
, Warszawa
Zobacz na Mapach Google
@MadameEdith on Instagram