Miss Kimchi – koreański lunch w centrum Warszawy
Miss Kimchi to niewielki barek mieszczący się przy Żelaznej. Jest zlokalizowany obok stacjonarnej, powiększonej wersji Warburgera serwującego ulubione burgery Monsieur. Trudno Miss Kimchi nazwać restauracją, bo to miejsce do którego się przychodzi, zamawia, wybiera dodatki i płaci przy kasie, a potem obsługa przynosi bento box wypełniony małymi daniami i przystawkami wprost do stolika. To zdecydowanie wygodniejsza dla klienta wersja street food’u, z którego skądinąd wywodzi się lokal (debiutował pod nazwą Yakitori na targu śniadaniowym).
Skoro we wstępie wspomniałam o Monsieur, to od razu zaznaczę, że będzie miał duży udział w tym wpisie, bo to on zaprosił mnie do Miss Kimchi. Sam był tam wcześniej i testował kilka zestawów. Stwierdził, że pomimo swojej niechęci do wielu dań koreańskich, akurat to miejsce warte jest uwagi i pewnie mi posmakuje, skoro jemu się podobało.
Nie będę oszukiwać, z kuchnią koreańską nie było mi po drodze i to w naszym duecie to Monsieur odwiedzał wiele razy przeróżne koreańskie restauracje w Warszawie, jak i ma wciąż żywe wspomnienia ze swojego wyjazdu do Seulu, gdzie jadł rzeczy pyszne, jak i takie, na które po pierwszym kęsie nie mógł się patrzeć.
Ponad rok temu oboje uczestniczyliśmy także w warsztatach tradycyjnej kuchni koreańskiej z Yeunsu Lee. Mimo że warsztaty same w sobie były świetne, to przygotowywane na nich dania już niekoniecznie podbiły nasze kubki smakowe. Trzeba przyznać, że kuchnia koreańska jest dość specyficzna i nie dla każdego. Ma też swoje różne oblicza, a to podawane w Miss Kimchi jest bardzo przyjemne dla przeciętnego Europejczyka i co więcej ściąga też sporo Koreańczyków, jest więc prawdopodobnie wystarczająco autentyczne.
Ale do rzeczy. Lokal jest mały – znajdziecie tam tylko kilka stolików i jeden duży wspólny stół. Menu wypisane jest kredą na tablicy i zmienia się każdego dnia. Jest kilka dań mięsnych, z tofu, jak i zupy.
Dania główne, podawane w nawiązujących do Japonii bento box’ach, są w cenie 25-30 zł. To dobra stawka jeśli odniesiemy ją do wielkości porcji, które są naprawdę sycące. Decydując się na dania główne wybieramy określone mięso lub tofu, do tego dostajemy zawsze ryż i 4 dodatki, jakie można wybierać spośród tych wystawionych na barze. Mogą być zarówno na ciepło, jak i na zimno.
Oboje zamówiliśmy inne dania i trochę inne dodatki.
Wybrałam wołowinę z groszkiem cukrowym i szczypiorem, a do tego wzięłam białą, delikatniejszą wersję kimchi, makaron z sosem sojowym, marynowaną rzodkiew, placuszki rybne i pierożki z warzywami (całość 30 zł). Do mojego dania dostałam dwa sosy – jeden słodki przypominający kabayaki oraz musztardowy. Całość bardzo przypadła mi do gustu, choć wołowina mogłaby być bardziej miękka i mniej tłusta, bo jednak panierka na rostbefie zrobiła swoje. Bardziej smakowało mi danie główne Monsieur.
Monsieur zdecydował się bowiem na ostrego kurczaka, do którego dobrał słodką sałatkę (przypominała słodkie ziemniaczane puree), pierożki (jego zestaw kosztował 25 zł), rybne placuszki oraz makaron sojowy. Do kurczaka podany był pikantny sos z chili – bardzo smaczny i aromatyczny. Sam kurczak był znakomity! Po prostu palce lizać – idealnie doprawiony, pikantny, ale nie za bardzo. Dla mnie w sam raz.
Do naszych zestawów zamówiliśmy wino śliwkowe (30 zł za 300 ml) oraz napój aloesowy (10 zł). Poza tym naszą uwagę zwróciły także inne ciekawe napitki znajdujące się w lodówce jak np. napój cynamonowy.
Początkowo sądziłam, że po bento box’ach będziemy mieli jeszcze miejsce na zupę lub deser z tapioki (9 zł), ale byłam w błędzie. Po zjedzeniu całej porcji byłam najedzona do wieczora. I co ważne: nie czułam się ani trochę ciężko.
Pokażę Wam jeszcze zestawy, których próbował Monsieur podczas swoich poprzednich wizyt:

Na zdjęciu ponownie kurczak, ale z innymi dodatkami.

Jedno ze sztandarowych dań serwowanych w Miss Kimchi – bibimbap, czyli ryż z warzywami, kiełkami, grzybami, wodorostami, wołowiną i jajkiem, przyprawiony ostrą pastą z chili.
Miss Kimchi – podsumowanie:
Miss Kimchi to bardzo dobre miejsce do rozpoczęcia kulinarnej przygody z kuchnią koreańską. Jest niedrogo, smacznie i bardzo przyjaźnie. Obsługa jest sympatyczna, a jedzenie nawet przy sali pękającej w szwach, dostaje się sprawnie i nie trzeba długo czekać. Dodatkową zaletą jest wybór oryginalnych, koreańskich napojów – zarówno tych bezalkoholowych, jak i tych z niewielką zawartością procentów.
Do następnego!
E.
Miss Kimchi – jak trafić:
Podobne wpisy
Komentarze
Jedna odpowiedź do “Miss Kimchi – koreański lunch w centrum Warszawy”
Dodaj komentarz
Przedział cenowy: 20-40 zł
Dzięki za ten post Madame, bo myślę, że kuchnia koreańska jest chyba najmniej znana ze wszystkich wielkich azjatyckich kuchni. Jest też chyba u nas najsłabiej reprezentowana gastronomicznie. W sumie dla mnie jedyną odpowiedzią na pytanie o kuchnię koreańska jest odpowiedź – kimchi. I tyle! Może szkoda? Może warto bardziej poznać kuchnię, która premiuje nie tylko smak, ale przede wszystkim wartości zdrowotne pokarmu. To kompletnie inne spojrzenie na żywność od tego naszego – przetworzonego i naładowanego chemią. Pozdrawiam 🙂