Pezzo – pizza na nożyczki

W majowy weekend wybraliśmy się na Saską Kępę. Rzadko tam jeździmy, bo nie przepadamy za tłumami za Francuskiej. W majówkę stolica się na szczęście przerzedza i można spokojnie odwiedzić takie na co dzień zatłoczone miejsca. Naszym celem było Pezzo – pizzeria, która serwuje pizzę neapolitańską „na nożyczki”. Co to oznacza? Zaraz Wam powiem! W każdym razie to unikat na skalę warszawską.

Pezzo – co to za miejsce?

Pezzo specjalizuje się w pizzy neapolitańskiej. Niby nic nowego, ale jednak różnica jest taka, że tu do pizzy dostajemy obok sztućców także duże nożyczki. Sami kroimy swojego placka, przy czym zabawa jest naprawdę przednia. Nie sądziłam, że używanie nożyczek może sprawić tyle frajdy! A i efekty są znacznie lepsze niż przy używaniu klasycznych sztućców.

Pezzo wyróżnia się na tle innych pizzerii neapolitańskich także tym, że serwuje swoją pizzę w formie „canotto”. Znaczy to tyle, że rant jest wyrośnięty, ale lekki, bo mocno „napompowany” powietrzem. I to jest faktycznie coś niebywałego, bo gdy w innych pizzeriach rantu zwykle nie jem, bo zdarza się gruby i bułkowaty, to w Pezzo rant był bardzo delikatny i absolutnie urzekający. Moim zdaniem to najlepsza pizza neapolitańska, jaką spotkałam w Warszawie. Przykro mi Pizzaiolo, Piccolo Pizzaiolo, Dziurka od klucza czy Ciao a tutti. To ciasto bije Wasze, skądinąd bardzo dobre, na głowę. Trzeba też wspomnieć o sprowadzanych z Neapolu składnikach.

Wnętrze nie jest duże, ale urządzone w nowoczesny i przyjemny sposób: sporo kolorów, mocnych akcentów jak podłoga w stylu lastryko, trochę kwiatów doniczkowych, jest żywo i kolorowo.

Pezzo – co w menu?

W menu jest kilkanaście różnych propozycji: jest marinara za 25 zł, jak i bardziej wypasione pizze z ndują za 48 zł. Pozostałe placki mieszczą się w tym przedziale cenowym. Z deserów można zamówić dolce calzone, czyli pieroga z nutellą, ricottą i pistacjami, jak i desery dnia, które wyeksponowane są w lodówce. Na przystawki są dwie focaccie, burrata z pomidorami lub carpaccio. Karta jest krótka i zwięzła. I bardzo dobrze.

Pizza salami piccante (42 zł) oprócz salami czy jalapeno. wspomnianych wyżej składników ma na sobie także bio pomidory oraz mozzarellę fior di latte, czyli zrobioną z mleka krowiego, a nie bawolego. Pizza na piątkę z plusem. Dodatek świeżego jalapeno mnie usatysfakcjonował i placek był w punkt: niezbyt łagodny, nie za ostry.

Monsieur zdecydował się zaś na pizzę cotto (42 zł), która jest pizzą białą, czyli bez sosu pomidorowego. Jest posmarowana za to creme fraiche i posypana parmezanem, bazylią, szynką cotto, marynowanymi pomidorkami i pesto. Jest to bogata propozycja, dużo smaków i tekstur . Puls oczywiście przepyszny brzeg. Choć nie przepadam za pizzami typu „bianca”, to ta propozycja przypadła mi bardzo do gustu.

Na deser spróbowaliśmy tutejszego tiramisu (16 zł), które okazało się grzechu warte.

Pezzo – podsumowanie:

Pezzo to nieduży lokal, ale bardzo sympatyczny. Ładna sala ze schodkami, piękna zastawa, bardzo przyjemny wystrój. Do tego znakomita, naprawdę świetna pizza z nieprzeciętnym ciastem. W luźniejsze dni zdecydowanie warto spróbować. W weekendy podejrzewam, że są tłumy, więc celujcie we wcześniejsze godziny, by ominąć kolejki. Obecnie można usiąść też na zewnątrz, bo mają nieduży ogródek.

Do przeczytania!

E.

Rachunek