Ruedihus – miejsce, które trzeba odwiedzić

Był najgorętszy dzień w Szwajcarii od 100 lat. Od rana chodziliśmy po górach, a późnym popołudniem zmęczeni wróciliśmy do naszego hotelu, by się umyć i przebrać. W planach bowiem na wieczór mieliśmy wizytę w oddalonej o ok. 2 km od naszego hotelu oryginalnej szwajcarskiej karczmie – Ruedihus. I powiem Wam jedno: Ruedihus to miejsce, które trzeba odwiedzić! I nie tylko dlatego, że gościło takie sławy jak Książę Karol czy Kofi Annan. To po prostu prawdziwa perełka schowana w centrum Berneńskiego Oberlandu, do której dostępu bronią położone dookoła alpejskie wierzchołki.


W Ruedihus jest rustykalnie, ale jednocześnie bardzo stylowo. Wystrój wprawia w zdumienie każdego gościa, który wkracza się do tego żyjącego skansenu utrzymanego w nienagannym stanie. To absolutnie niebywałe, gdyż w domu z 1753 ma się wrażenie, że czas stanął w miejscu. Wszystkie dodatki, wyposażenie wyglądają jak za lat swojej świetności, a często mają przecież więcej niż dwa wieki.
Dom został wybudowany przez Peter’a Germann’a i na początku działał jako zajazd i karczma. Jego obecna nazwa prawdopodobnie pochodzi od przydomku jego właściciela z 1850 r. „Bogatego Ruediego”. Gospodarstwo utrzymane jest w regionalnym, typowym dla Berneńskiego Oberlandu, stylu. Główna fasada jest bardzo bogato zdobiona i ma wiele rzeźbień oraz dekoracji. Wnętrze jest równie okazałe: oryginalne meble, malowane drzwi sprzed ponad dwóch wieków. To wszystko robi niesamowite wrażenie, zwłaszcza jeśli dodam, że wszystkie sprzęty nadają się do użytkowania i w pełni sprawne. W 1990 r. obecny właściciel nabył dom i od tego czasu powoli go odnawiał.
Międzynarodowa Rada Ochrony Zabytków przyznała Ruedihus w 2000 r. specjalną nagrodę za staranną renowację tego ważnego, z kulturalnego i historycznego punktu widzenia, obiektu. I co ciekawe, Ruedihus został członkiem-założycielem szwajcarskich Hoteli Historycznych w 2004 roku.
Przed domem znajduje się utrzymany na starodawnym planie ogród z ziołami. Bardzo zadbany, widać tu rękę miłośnika roślin. I to właśnie koło niego postanowiliśmy usiąść, by skosztować tutejszych przysmaków i podziwiać widok na Alpy znajdujące się dookoła. Dodatkowo temperatura spadała i na zewnątrz było znacznie chłodniej niż w środku.
Dużym atutem miejsca w ogrodzie była dochodząca przez ulicę muzyka alpejskiego rogu. Okazało się, że właśnie w tym czasie miał próbę tutejszy zespół.
Na kolację wybieraliśmy dania z karty i jako, że wszyscy, szwajcarskim zwyczajem, zdecydowaliśmy się na sałatkę, została ona podana w dużych miskach.
Na drugie danie wszyscy zgodnie zamówili specjalności zakładu, czyli: rösti, makarony lub raclette. Zdecydowałam się na rösti z szynką i trochę zaskoczył mnie sposób jego podania: był to klasyczny placek ziemniaczany, do którego podano mi trzy grube plastry domowej szynki. Przyznam, że byłam święcie przekonana, że szynka będzie w kawałkach wmieszana w ziemniaki, a tu taka niespodzianka 🙂 Podobnie było w przypadku rösti z serem oraz rösti z grzybami – wszystkie składniki podawane były na oddzielnych talerzykach. Nie zmienia to oczywiście faktu, że danie było wspaniałe, idealnie chrupkie i dobrze odsączone z tłuszczu. Rösti nigdzie nie smakuje tak dobrze jak w Szwajcarii. Zwłaszcza po całym dniu chodzenia po górach!





Na deser nie mogłam sobie odmówić skosztowania słynnej bezy z kremówką z Gruyère. Było to coś rewelacyjnego! Deser, na który na 100% wrócę do Ruedihus i do Kanderstegu. Po prostu maksimum smaku w trzech prostych składnikach. Poezja, choć trzeba przyznać bardzo kaloryczna 😉
Ruedhuis – podsumowanie:
Ruedhuis to wspaniały pensjonat i restauracja w Kanderstegu w szwajcarskich Alpach Berneńskich. Niedaleko, ok. 300 metrów, znajduje się spory hotel ze wszelkimi udogodnieniami w postaci spa i basenu, który działa razem z karczmą pod nazwą Landgasthof Ruedihus.
Wielką przyjemnością była dla mnie wizyta i próbowanie szwajcarskich specjałów w dość niecodziennym wydaniu w samym sercu Berneńskiego Oberlandu. To zdecydowanie jedna z wizytówek tego magicznego regionu, o którym zresztą napiszę nieco więcej już niedługo. A wizytę w tym miejscu bardzo gorąco Wam polecam! Nie będziecie żałować. Zwłaszcza, że ceny jak na Szwajcarię nie są wysokie: trzydaniowa kolacja to koszt od 22 do 35 CHF i jest siedem różnych zestawów do wyboru.





Podobne wpisy
Komentarze
4 odpowiedzi na “Ruedihus – miejsce, które trzeba odwiedzić”
Dodaj komentarz
Przedział cenowy:
Mieliście szczęście trafić na występ alphornistów? Stroje zupełnie przypadkowe. Proszę o kilka słów na ten temat.
H.
Widoki i otoczenie dookoła zachwycają. Może to niezbyt dobre skojarzenie, ale w ten sposób właśnie sobie kojarzę to miejsce – jako taki swego rodzaju skansen. Pozdrawiam T.
Jak na Szwajcarie to faktycznie tanio 🙂
Nie dość, że niesamowite, klimatyczne miejsca to jeszcze tyle pysznego jedzenia! Zazdroszczę wycieczki i chętnie sama bym skusiła się na te potrawy zwłaszcza, że makarony należą do moich ulubionych dań. 🙂