fbpx

Signature Restaurant

1 maja 2015
Signature Restaurant

Restauracja Signature mieści się w butikowym Hotelu H15 w samym centrum Warszawy, w zabytkowej kamienicy Glassów przy Poznańskiej 15, która była niegdyś siedzibą ambasady radzieckiej. W sali restauracyjnej pozostały z tego okresu pamiątki w postaci skrzyżowanych sierpów i młotów usytuowanych na głowicach kolumn. Reszta wystroju na szczęście nie ma nic wspólnego z siermiężnym stylem dekoratorskim ZSRR i zachęca do bliższego poznania nowoczesnych propozycji szefa kuchni Wojciecha Kiliana.

Signature Restaurant

Restauracja składa się z dwóch sal oraz dużego, przeszklonego patio, które robi oszałamiające wrażenie.

Signature Restaurant

Sala restauracyjna także prezentuje się bardzo nowocześnie. Uwagę przykuwają zwłaszcza czarno-białe, jak i kolorowe fotografie.

Signature Restaurant

Wiszą tu oryginalne zdjęcia Marilyn Monroe zrobione przez Miltona Green’a, a także portrety Micka Jaggera z Jerry Hall czy Brigitte Bardot. Marzy mi się mieć w domu taką kolekcję! Coś fantastycznego!

Signature Restaurant

 

Signature Restaurant

Karta zawiera dania od 17 do 145 zł i myślę, że każdy znajdzie w niej coś dla siebie – są w niej bowiem zarówno mięsa, ryby, jak i dania wegetariańskie.

Signature Restaurant

Jako, że odwiedzaliśmy Signature w bardzo ciepły dzień mieliśmy ochotę na coś lekkiego. Ale zanim wybrane pozycje pojawiły się na stole otrzymaliśmy amuse-bouche w postaci gruszki z bryndzą. To udane i sprawdzone połączenie smaków, które bardzo lubię. Zwłaszcza w niewielkiej ilości. Porcja na dosłownie jeden lub dwa małe kęsy wystarczy by zaostrzyć smak.

Signature Restaurant

Na pierwsze danie wybrałam słynną sałatkę z dorsza polarnego z koprem włoskim, jabłkiem podaną z lodami chrzanowymi oraz ogórkowym musem (32 zł). Słynną, bowiem zdobyła trzecie miejsce w konkursie Wine and Food Noble Night 2014, w którym startowali najlepsi polscy szefowie kuchni.

Przystawka ta była zupełnie zaskakująca. W każdym kęsie czuć było, że dorsz bardzo się lubi z koprem włoskim, jak i selerem naciowym. Lody chrzanowe rewelacyjnie przełamywały smak dania, a jednocześnie nie były bardzo mocne, przez co nie dominowały nad samą sałatką. Grzanki przyjemnie chrupały, a świeże liście botwiny i jadalne kwiaty cudnie wykańczały kompozycję na talerzu. Danie można, a wręcz należy brać w ciemno! Takich smaków się nie zapomina.

Signature Restaurant

Kiedy delektowałam się sałatką Monsieur wychłeptał głęboki talerz bulionu z kaczki z bogactwem dodatków w postaci drobno krojonych warzyw i soczewicy (19 zł). Bulion, jak przystało na tej klasy restaurację, był wlewany do talerza z dzbanuszka już przy gościu. Bardzo lubię ten sposób podawania klarownych wywarów.
Zupa była aromatyczna, o głębokim smaku, a dzięki zróżnicowanym dodatkom zapewniała przyjemne wrażenia rozmaitymi strukturami. Porcja była duża, jednak pod koniec jedzenia wydawała się lekko przesolona.

Signature Restaurant

Na drugie danie M. zamówił fettuccine z jagnięciną i pomidorami (33 zł). Makaron był odrobinę bardziej niż al dente, ale dałoby się na to przymknąć oko gdyby nie to, że porcja była ewidentnie przesolona i trudno było ją zjeść.

Signature Restaurant

Moje ravioli z dynią byly za to wspaniałe! Mięciutkie i bardzo delikatne. Smak przełamywała pancetta, a chrupkości dodawały chipsy z jarmużu oraz orzeszki piniowe. Niestety cieniem na wspaniałej kompozycji położył się sos, w którym zanurzone były składniki. Ponownie był zdecydowanie zbyt słony.

Signature Restaurant

Podczas gdy M. zjadł mniej więcej 1/3 swojej porcji, ja wyjadłam z niej tylko gnocchi, a sos i resztę składników zostawiłam. Kontakt z niewielką ilością sosu i odrobiną makaronu M. skutkował tym, że musiałam odwiedzić łazienkę i porządnie wypłukać usta, by pozbyć się szczypiącej soli drażniącej podniebienie.

Signature Restaurant

Nie było to zbyt dobre doświadczenie po tak fantastycznej przystawce. Na szczęście desery wynagrodziły nam to potknięcie kuchni.

Oba były oszałamiające. Wybrałam, ponownie, nagrodzoną tym razem pierwszą nagroda w konkursie Wine and Food Noble Night 2014 tartę pralinkową z owocami i lodami truskawkowymi (26 zł), którą mogę określić mianem deseru kompletnego. Nie zmieniłabym w niej absolutnie nic. Jest cudownie świeża i jednocześnie przyjemnie różnorodna. Chrupkie czekoladowych płatki z dodatkiem orzechów genialnie grają z aksamitnym kremem i lodami. Po prostu bajka!

Signature Restaurant

Mus z marakui i espresso z sosem mango (25 zł) był także znakomity. Lekki i puszysty. Nie był przeperfumowany, co niestety w przypadku deserów z marakują zdarza się w stołecznych cukierniach. Jak dla mnie to propozycja na bardzo mocną piątkę.

Signature Restaurant

Signature – dla kogo?

Dla osób, które szukają miejsca na nieco uroczystą kolację, a także nieco bardziej luźny obiad. Dla pasjonatów eklektycznych wnętrz ceniących starą szkołę fotografii.

Signature – podsumowanie:

Wizytę, pomimo przesolonych dwóch dań głównych uważam za udaną. Obsługa była sympatyczna i profesjonalna, przy czym absolutnie nie była sztywna. Bardzo podobał mi się wystrój restauracji, w której jest na czym zawiesić oko. Karta dań jest nowoczesna i można trafić na prawdziwe perełki (przystawka z dorsza polarnego czy choćby fantastyczne desery).

Fakt, że dostaliśmy przesolone porcje restauracja wynagrodziła nam odjęciem wartości deserów od finalnego rachunku. To miły gest, tak powinno być zawsze jeśli restauracja ma nadzieję zobaczyć w swoich progach ponownie klienta. Wrócę tu za jakiś czas na letnią kartę, która wchodzi 4-go maja. Jestem ciekawa jakie propozycje zostaną przygotowane na lato. Intrygują mnie zwłaszcza te, które wyjdą spod ręki cukiernika 😉

Do następnego przeczytania!
E.

Signature Restaurant
Signature Restaurant

Jak oceniasz ten wpis?

Kliknij gwiazdkę, aby ocenić!

Średnia ocena 0 / 5. Liczba głosów: 0

Jak dotąd brak głosów! Bądź pierwszą osobą, która oceni ten post.

Podobne wpisy

Komentarze

4 odpowiedzi na “Signature Restaurant”

  1. polonistka pisze:

    Takie eleganckie miejsce i menu, a monsieur wychleptal zupe…???
    Dbajmy o styl jezyka !

    • Madame Edith pisze:

      Oczywiście, że wychłeptał! On zawsze zajada w ten sposób, a czasami nawet siorbie. Nawet w eleganckich restauracjach (np. japońskich czy koreańskich) może to być na miejscu 🙂

    • Anonimowy pisze:

      Ale w polskich nie i ot co!

    • Madame Edith pisze:

      W azjatyckich, nawet tych eleganckich, estauracjach w Polsce można bez problemu spotkać osoby, które siorbią.

      I jednak chłeptanie, jedzenie i siorbarnie to trzy różne czynności i pozwolisz, Polonistko, że na swoim blogu będę używała słów, jakie uważam za stosowne i które najlepiej oddają to, co chciałam przekazać.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Tutaj możesz dodać zdjęcie do komentarza


Moja ocena [1]:
Rodzaj kuchni:
Przedział‚ cenowy:
, Warszawa
Zobacz na Mapach Google
@MadameEdith on Instagram