Starbucks Reserve
Od czerwca we Wrocławiu na skrzyżowaniu Świdnickiej i Oławskiej funkcjonuje niecodzienna kawiarnia tej znanej sieci. Jest pierwsze w Polsce i dopiero trzeci w Europie (po Amsterdamie i Moskwie). Nazywa się Reserve. Starbucks Reserve.
Oprócz standardowego „menu” oferuje możliwość skosztowania rzadkich i ekskluzywnych kaw ziarnistych. Ale najfajniejszym jego elementem jest stanowisko „slow coffee”, przy którym bariści opowiadają klientom o procesie parzenia kawy oraz sypią jak z rękawa ciekawostkami na jej temat.
Kawy „z wyższej półki” można pić na miejscu, ale także są dostępne w paczkach do zmielenia i samodzielnego zaparzenia w domu.
Co dwa miesiące w Starbucks Reserve mają pojawiać się nowe ekskluzywne kawy. Obecnie można tam spróbować następujących kaw:
- Kona z Hawajów
- Nikaragua Diamond uprawiana na wysokości powyżej 1100 m n.p.m. w regionach Jinotega i Matagalpa w Nikaragui.
Dodatkowym ciekawym elementem zachęcającym do odwiedzenia tej kawiarni jest z pewnością wystrój – bardzo designerski, z wieloma drewnianymi elementami i „oldschoolowymi” meblami.
Dodatki też są ciekawe …
Na ścianach można zobaczyć skąd pochodzi kawa i gdzie się ją uprawia.
Barista zalewa wrzątkiem filtr i czeka chwilę, by filiżanka i dripper się nagrzały.
Następnie wylewa wrzątek i nasypuje do filtra świeżo zmieloną kawę.
Zalewa wrzątkiem. Kawa baaaardzo powoli przelewa się do dolnej filiżanki.
Kawa gotowa!
Odpowiedź na pytanie postawione w temacie posta brzmi oczywiście: iść!
Polecam Wam to miejsce, bo zdecydowanie różni się od kawiarni, które znałam do tej pory. Widać tu serce i pasję dużo bardziej niż w pozostałych Starbucksach i innych sieciówkach. Według mnie warto zobaczyć.
Jedyne, co mi się nie podoba we wszystkich kawiarniach tej sieci to fakt, że w większości (poza jedną warszawską, którą odwiedzam nałogowo) wszyscy z obsługi zwracają się do mnie per „ty”. Zdecydowanie mi to nie odpowiada, gdyż jestem duuużo starsza, niż cała obsługa i głupio się czuję jak „małolat” mówi do mnie na „ty”. To jedyny mój zarzut, który jedna trochę rzutuje na całościowym, pozytywnym wrażeniu.
Monsieur nawet rozmawiał z Panią z obsługi, która stwierdziła, że sama ma z tym problem, bo na przykład zwraca się do jednego (młodego) klienta na „ty”, po czym następny klient z kolejki jest starszy i ona automatycznie mówi do niego per „pan”. Po czym ten „pan” zwraca jej uwagę, że nie traktuje klientów równo…!
Inna sytuacja: jak się zwracać do pary? Gdy na przykład chłopak przychodzi z dziewczyną i barista się go pyta: „a co dla Twojej … dziewczyny / żony / koleżanki / córki ?”. Bardzo łatwo w takiej sytuacji o faux pas.
Nie sądzicie, że konstrukcje językowa „per ty” w naszym kraju (ze względu na specyfikę języka) zupełnie się nie sprawdza i jest delikatnie mówiąc mało wygodna? Zostawiam Was z tym pytaniem.
Tymczasem, czy nabraliście już ochoty na kawę? 😉
Edith
P.S.1.
O innych ciekawych miejscach we Wrocławiu możecie przeczytać w postach: Wrocław w weekend i Jak powstają karmelki?
P.S.2.
To nie jest artykuł sponsorowany, po prostu miejsce mi się spodobało i uważam, że jest warte uwagi. Liczę, że Reserve pojawi się też wkrótce w Warszawie i że obsługa będzie się do mnie zwracała per „Pani” lub ewentualnie „Madame” 😉
Mnie też bardzo denerwuje mòwienie na ty do obcych ludzi. Dlatego już tam nie chodzę. Dzisiaj wiele osòb nie wygląda na swòj wiek, łatwo się można pomylić i powiedzieć np. do 40 osoby per ty. Dlatego uważam, że obsługa do każdego powinna mòwić Pan/Pani.
artykuł sponsorowany 🙂
Nie, nie jest to artykuł sponsorowany. Treści powstające we współpracy z markami / firmami są wyraźnie oznaczone. Na blogu jest już kilkadziesiąt recenzji przeróżnych miejsc w Polsce, jak i za granicą i żadna nie była sponsorowana, bo taki wpis nie miałby najmniejszego sensu. Piszę o tym, co lubię, a że Sbx Reserve lubię, to o nim napisałam, podobnie zresztą jak o wielu innych miejscach 🙂
Pozdrawiam,
E.
Nie wiem jak to się stało! Mieszkam we Wrocławiu już prawie 4 lata i nie byłam w Reserve! Mało tego, nawet o tym nie wiedziałam. Zdecydowanie kawa w Starbucksie smakuje mi najbardziej. Dużym plusem tej sieci jest to, że kiedy obsługa proponuje Ci kawę do której nie jesteś przekonana, jeżeli Ci nie zasmakuje możesz ją zwrócić i poprosić o inną. Ostatnio tak miałam. Obsługa zaproponowała mi słodką kawę, choć tłumaczyłam im, że lubię białą i gorzką, ale zaryzykowałam po namowach. Tak jak myślałam – po łyku okazała się za słodka i dostałam nową:)
Oooo ja tak kawę parzę sobie codziennie 🙂
Moja ulubiona kawa:)) Madame Edith naprawde piekny Blog:)
Ciekawe jakie walory smakowe ma kawa która (nie wiadomo jak długo) leży sobie i wietrzeje otwarta. Podejrzewam, że smakuje jak CZIBO. Oczywiście "koneserzy" jak zapłacą 15 zł to się zachwycają 🙂 Podobnie Kopi Luwak teoretycznie najlepsza kawa, jednak w 95% miejsc gdzie jest oferowana leżakuje sobie tak długo, że uchodzi z niej smak… Każdy kto chodź trochę zna się na kawie wie, że najlepsza jest niedawno palona, przechowywana możliwie najszczelniej.
W kilku miejscach Wrocławia można napić się DOBREJ KAWY, z dripa, aeropresu, gdzie nikt nie robi z tego wielkiego WOW. Ale przyjezdni zazwyczaj widzą Rynek, okoliczne uliczki i ew. Ostrów…
… Do Warszawy nam jeszcze sporo brakuje… heh
Muszę sie wybrać 😉 Nie jestem fanką Starbucksa, bo jak już wybieram się na kawę (mam kawiarkę w domu i mogę sobie na prawdę pyszną zaparzyć sama ;)) wolę bardziej ustronne miejsca, gdzie mogę zaszyć się ze znajomym lub z dobrą ksiażką. Ceny niestety sieciówkowe, co dla mnie w tym przypadku jest paradoksem. "Sieciówki" zazwyczaj oznaczają coś tańszego (wszystkie H&M, McDonaldy itd), a w przypadku kawy jest zupełnie na odwrót i za kubek kawy zawsze płaci się o kilka złotych więcej niż w normalnej kawiarnii.
Ten standardowy odwiedzałam kilka razy. Kawa średnia – ani zła, ani cudowna. Obsługa za to zagoniona, ale sympatyczna (pamiętam ,że kiedyś zapomniałam portfela i dostałam kawę za darmo :)). Starbucks reserved jakoś bardziej mnie kusi, chociaż jeszcze tam nie zajrzałam. Może jak przyjadą jacyś specjalni goście do mnie to ich tam zabiorę 🙂
Dziwnograju,
Bardzo sympatyczna ta historia o tym, jak zapomniałaś portfela 🙂
Absolutnie się z Tobą zgadzam w kwestii cen kaw w sieciówkach. Również ich nie mogę zrozumieć.
Pozdrawiam ciepło,
E.
Drogi Czytelniku,
Bardzo dziękuję za Twój komentarz!
Tak, wiem, że macie taką politykę zwracania się do klientów, po prostu uważam, że nie do końca musi ona wszystkim pasować. Na szczęście w moich ulubionych SBXach bariści najczęściej zwracają się do mnie odpowiednio i nawet czasami jak powiedzą coś "per Ty", to się nie obruszam, bo i tak uwielbiam Wasze frapuccino 🙂
Nie mogę się doczekać warsztatów kawowych w Wawie!
Mam nadzieję, że odbędą się niedługo i będę mogła w nich uczestniczyć, a potem opisać je na blogu 🙂
Pozdrawiam serdecznie,
Edith
Ahhh… warsztaty kawowe to niesamowite COŚ, tak samo jak coffee tastingi i cały proces poznawania każdej z kaw a także to, ze np. nasza Starbucksowa sumatra idealnie komponuje się z camembertem, guatemala z jabłkiem w karmelu a kenya z grejfrutem albo sokiem z cytryny.
A jakie jest twoje ulubione Frappuccino? Ja ostatnio wielbię uwaga: White mocha frapuccino z java chip… (szczególnie dwie pompki White mocha!!) to biała czekolada z kawałkami mlecznej + kawa + bita śmietana = niebo w gębie! 🙂 przypomina z wyglądu shake z ciastek oreo 🙂 naprawdę świetne! spróbuj!
Och, pod tym względem to jestem strasznie konserwatywna, bo piję tylko klasyczne frappuccino wzmocnione espresso na półtłustym mleku.
Z owocowych lubię mango, ale już limonkowy był dla mnie za słodki. Z ciasteczkami też miał dla mnie za dużo cukru (wszystko przez syrop!!!), więc zostaję przy swoim, tradycyjnie ulubionym kawowym 🙂
U mnie klasyka zawsze wygra:)
Swoją drogę nie wiedziałam, że kawy można dobierać do jedzenia. To fascynujące, okazuje się, że z kawą jest zupełnie jak z winem!
To klasyczne jest dla mnie za mało słodkie… ja uwielbiam wszystko co słodkie i cukrowe… a jak się nabawię cukrzycy na starość to są u nas jakby co bezcukrowe (na aspartanie) syropy waniliowy i orzechowy 🙂
Oczywiście, że się da dobierać do jedzenia! Przyznam, bardzo dobre porównanie do wina, bo wino również ma swój smak, kwasowość, przejrzystość czy aromat 🙂 Teraz mamy nową kawę 3 Region, która jest mieszanką kaw pochodzących z 3 regionów uprawy kawy, jest niesamowita, wyczuwalne są aromaty kwiatowe, jagodowe, porzeczkowe… super smakuje z kokosem, czekoladą, dla mnie nie komponuje się z pomarańczą, ale dla niektórych to kompozycja idealna 🙂
Co więcej… są różne kawy i różne typy… można by godzinami opowiadać, ze breakfast blend jest dobry na rozpoczęcie dnia bo jest orzeźwiający (dzięki wysokiej kwasowości) i daje wrażenie wypitej wody gazowanej, z kolei Organic Etiopia Yiergacheffe jest cytrusowo ziołowa i ma się wrażenie, jakby jadło się grejfruta…
No i co uważam za najlepsze – u nas TYLKO arabika… ja nie wiem, ale ja jestem antyrobusta… nie potrafię jej pić… dlatego SBX i kawa z SBXa to moja miłość 🙂 🙂
Ł.
PS: Frappuccino na mleczku 3,2% ma bardziej płynną konsystencję… zaszalej kiedyś… ja wszystko pije na 3,2 😀
Czasami piję na mleku 3,2%, ale na 2% jakoś mi bardziej smakuje:)
Bardzo dziękuję za duuużą garść ciekawych informacji o kawie, którymi się ze mną i Czytelnikami podzieliłeś.
Muszę zgłębić temat kawy, bo jest fascynujący!
Pozdrawiam serdecznie,
Edith
Witaj Edith, odnalazłem twój blog przez przypadek szukając informacji o SBX reserve 🙂 Jestem jednym z baristów SBXa no i my mamy taką kulturę zwracać się do gości po imieniu, żeby czuli się miło i jak w domu 🙂 Możliwe, że wyglądasz tak młodo, że barista czy baristka nie wiedzieli jak się do ciebie zwrócić 🙂 Ale to chyba dobrze, co nie? Sam się wybieram na Oławską, kusi mnie właśnie wystrój wnętrza, bo kawy z oferty reserve już piłem i muszę przyznać – są one oryginalne i faktycznie – mają charakterek 🙂 Pozdrawiam Cię gorąco i życzę miłego dnia a twojego bloga będę odwiedzał częściej bo jest fantastyczny !!! 🙂
Witaj Edith, z przyjemnoscia czytam Twoje recenzje, nawet jesli sa subiektywne 😉 Czekam na dalsze. Pozdrawiam serdecznie.
Alizeo,
jestem bardzo zadowolona z tego powodu. To niezwykle miłe, że cieszą się Twoim zainteresowaniem 🙂
Bardzo Ci dziękuję, poprawiłaś mi nastrój swoim komentarzem!
Pozdrawiam serdecznie,
Edith
Robiłem już kilka podejść, by odwiedzić Starbucks Reserve i za każdym razem, gdy byłem w środku to po chwili wychodziłem, bo w kawiarni wciąż wyczuwalne były kleje i farby (wszak to nowe miejsce). Mam nadzieję, że wszystko już wywietrzało i kolejna moja wizyta połączona będzie z degustacją 🙂
Lukrem Polane,
potwierdzam: wszystko wywietrzało! Teraz tylko pięknie pachnie kawą 🙂
Z pozdrowieniami,
Edith
Faktycznie wywietrzało. Dziś po południu sprawdziłem. Bardzo przyjemnie się tam siedziało i gawędziło. Tak przyjemnie, że wychodząc zapomniałem torby z portfelem, telefonem, kluczami… I trzeba było pędzić ile sił w nogach. Kto nie ma w głowie, ten musi mieć w nogach 🙂 Na szczęście torba czekała.
Monsieur po przedostatnim locie zostawił tablet w samolocie w kieszeni za poprzedzającym fotelem. Na szczęście odpowiednie służby go odnalazły i nie poleciał daleko 😉
Fakt, kto nie ma w głowie ten musi mieć w nogach – na lotnisko wracaliśmy piorunem 🙂
ja kawe uwielbiam, ponad dwa lata bylam m.in barista na Heathrow. niestety nie w starbucks ale w cafe nero. podoba mi sie wystroj tej kawiarni, ale nie wiem czy z dzieciakami tam wypada isc 😉 nie chce myslec jaka ilosc kofeiny jest w tej "specjalnie" parzonej kawie, ale zapewne przez kilka dni sie nie spi;)
Pozdrawiam
Kolejne miejsce które przy wizycie we Wrocławiu będę musiała koniecznie odwiedzić. Mam nadzieję, że uda mi się skoczyć w te wakacje 🙂
3.w Europie, dlatego, że polski właściciel Starbucksa ma siedzibę właśnie we Wrocławiu, kopi luwak można spróbować w 2 lokalach we Wrocławiu, oba nazywają się Afryka, filiżanka kosztuje 50zł, w ofercie mają też Jamajka Blue Mountain za ok 30 zł za filiżankę, to są dopiero lokale dla konseserów kawy:) pozdrawiam
Hub,
dziękuję bardzo za tę wiadomość!
Jestem pewna, że miłośnikom ekskluzywnej małej czarnej przebywającym we Wrocławiu przyda się taka informacja.
Pozdrawiam serdecznie,
Edith
Już za 2 miesiące przeprowadzam się z Warszawy do Wrocławia i po Twoim poście wiem, że Starbucks Reserve obowiązkowo odwiedzę:)
PS. Dziękuję za posty o Wrocławiu, jeszcze tam nie byłam, ale jak mówię czeka mnie przeprowadzka i dzięki Twoim relacjom Wrocław nie wydaje mi się taki "obcy":)
Pozdrawiam!
Justka,
bardzo się cieszę w takim razie 🙂
A postów o Wrocławiu będzie jeszcze kilka, więc zapraszam Cię serdecznie na bloga w najbliższym czasie!
Z pozdrowieniami,
Edith
Wow! Starbucks Reserve we Wro – trzeci w Europie?? Poczułam się dumną wrocławianką ;D W takim razie aż wstyd przyznać, że choć szłam ostatnio Oławską, to nie weszłam do środka ;O Nadrobię zaległości przy najbliższej okazji 😉 A ceny? Cóż…nie zachęcają do częstego bywania (mnie osobiście), ALE od okazji do okazji? ;D czemu nie! 😉 Dziękuję za posta! 🙂
MrsCake,
bardzo proszę – cała przyjemność po mojej stronie 🙂
Serdeczności,
Edith
Do Wrocławia nie mam daleko i w sumie całkiem możliwe, że będę tam mieszkać, więc właściwie zaraz po muffiniarni jest to miejsce które zdecydowanie odwiedzę 🙂 Nawet nie wiedziałam o jego istnieniu! A niestety jestem takim miłośnikiem kawy, że kiedyś potrafiłam przez pół roku regularnie 2 lub 3 razy w tygodniu bywać w kawiarni. Drogo mnie to wyszło, ale na szczęście już to ograniczyłam.
Jeśli o dobre kawiarnie chodzi zdecydowanie polecam Kofeinę w Opolu. Żadna tam sieciówka, po prostu dwoje baristów otworzyło kawiarnię, a teraz są znani na całe miasto i otworzyli kolejny lokal. Pyszna kawa, a miejsce bardzo atmosferyczne (niczym artystyczna piwniczka) tu są zdjęcia: https://www.facebook.com/media/set/?set=a.166286689180.117712.166274924180&type=3
zdecydowanie polecam 🙂
Elu,
Dziękuję za polecenie kawiarni w Opolu! Mam nadzieję, że będę miała okazję kiedyś odwiedzić także to miasto.
Dziękuję za fajny komentarz i pozdrawiam,
Edith
Ja bym się nie zastanawiała 🙂
Kolejny powód, tuż po karmelkach, dla którego warto wybrać się do Wrocławia 🙂
Mam nadzieję, że jeszcze kilkoma wpisami z Wrocławia dodatkowo Was przekonam i zachęcę do wizyty w tym pięknym mieście 🙂
Z pozdrowieniami,
E.
Nie jestem fanem kawiarni, zwłaszcza sieciówek, zawsze odstraszały mnie cenami. Poza tym nie jestem jakimś maniakiem kawy, piję tylko jedną kawę z dużą ilością mleka rano, żeby się obudzić. Nie zwracam przy tym zbytniej uwagi na gatunki, ważne, żeby nie była zbyt gorzka 😉 Dlatego wydawanie kilkunastu złotych na kubek kawy jakoś mi nigdy nie pasowało. Może to dlatego, że nadal jeszcze jestem na "budżecie studenckim", więc nadmierne wydatki staram się stopować. Wolę zamiast takiej kawy kupić coś dobrego do jedzenia 😛
Ale muszę przyznać, że wystrój jest świetny, bardzo mi się podoba, zwłaszcza ten duży stół na środku 🙂
Tomku,
faktycznie wystrój zdecydowanie odbiega od innych Starbucksów, w których miałam okazję być. I w ogóle wyróżnia się na tle także innych sieciówek.
Dziękuję za Twój wyczerpujący komentarz,
E.
Powiem tak, wkurzaja mnie ceny serwowane w tej sieci, zreszta gdzie indziej nie są lepsze. Jesli do tego wziąć jakies ciacho, i pomnożyc przez rodzinę, to juz sie robi wydatek. Sieciowki kawowe bazuja na milości Polaków do bywania w kawiarni. Przecież utarło się mówić; idziemy na kawe….rzadko, pada, chodźmy na kolację. Ostatnia moja wizyta w bardzo przyjemnej poznanskiej pizzerii o bardzo również przyjemnych cenach, uświadomiła mi, że 1 pizza z piwem, to wydatek tylko troszeczke większy niż pobyt w sieciowej kawiarnii. Ja wole wyjśc na kolację. Na świecie musi byc jednak demokracja, dla każdego coś miłego. I na tym zakończę mój przydługawy wywód 🙂
Kasiu,
całkowicie się z Tobą zgadzam, że ceny kaw w kawiarniach są bardzo wygórowane. Na szczęście zdarzają się fajne promocje, z których staram się korzystać (np. kawa za 1/2 ceny). Wtedy cena staje dużo bardziej "do przełknięcia" 🙂
Serdeczne pozdrowienia,
Edith
Czytając Twojego posta aż zaczęłam żałować, że nie znam się na kawach:)
No i piękny post. Bardzo miło się go czytało:)
Gula,
bardzo mi miło. Dziękuję, że do mnie zaglądasz i komentujesz 🙂
Serdecznie Cię pozdrawiam,
Edith
jestem bardziej przywiązana do Coffee Heaven ale to raczej wynika z tego, że w Gdańsku dopiero ostatnio otworzyli Starbucks i to tego zwykłego 😉
Olu,
zwykły Starbucks też nie jest zły 😉 Na lato polecam Ci moje ukochane frappuccino z dodatkowym espresso na półtłustym mleku 🙂
Z pozdrowieniami,
Edith
Piję właśnie czarną. Ale chętnie spróbowałabym czegoś innego, niż czarna, latte, czy cappuccino 🙂
Edith, a czy mają kawę indonezyjską – kopi luwak ( o której pisałam na swoim blogu) – bo to jest najdrozsza kawa świata, ponieważ filiżanka tej małej czarnej potrafi kosztować nawet 60 funtów? Więc 14 zł za filiżankiem nie jest wygórowaną cena za kawę!
Czy sprzęt używany, w tym konkretnym przypadku, do parzenia kawy, nie przypomina trochę zaparzania w kawiarce? W tym przypadku ta "kawiarka" jest ceramiczna 🙂 Zasada jest podobna, kawa jest przez cały czas parzenia podgrzewana i traktowana wrzętkiem…
Oczywiście pytałam o kopi luwak i jej nie mają i nie będą mieć właśnie z uwagi na bardzo wysoką cenę.
Masz rację, tak jak pisałam metoda parzenia kawy przypomina tę z ekspresu przelewowego 🙂
Nabrałam ochoty na kawę, może się napijemy? 🙂
Pozdrawiam serdecznie,
E.