fbpx

Takoyaki w Pizza Ball House

17 czerwca 2014
Pizza Ball House

Takoyaki to japoński przysmak, który, podobnie jak okonomiyaki, wywodzi się z kulinarnej stolicy Kraju Kwitnącej Wiśni, czyli Osaki. Zanim jednak opiszę Wam moją przygodę z tym daniem pozwólcie, że zrobię krótki wstęp.
Był rok 2006 kiedy z zapartym tchem zaczęłam oglądać epizod po epizodzie serialu kulinarnego  „No Reservations”. W sezonie drugim prowadzący – Anthony Bourdain odwiedzał Osakę. Już wtedy wiedziałam, że kiedyś uda mi się pojechać niejako jego śladami do Japonii. Teraz mogę powiedzieć, że plany te zostały zrealizowane z sukcesem tym większym, że wraz z Monsieur odwiedziliśmy Pizza Ball House.

Jest to ten sam lokal, w którym nagrywana była część osakijskiego odcinka. To również pierwsze miejsce, jakie wymieniane jest w pierwszej kolejności w kontekście takoyaki. Pizza Ball House to po prostu klasyka, którą trzeba zaliczyć będąc w mieście, które nigdy nie śpi i które jest rodzinnym domem yakuzy.

Pizza Ball House

Powiedzmy sobie szczerze, że niedrogie lokale z japońską gastronomią często nie wyglądają jak z żurnala. Są kiczowate i w złym guście. Pizza Ball House mieści się w podziemnej galerii handlowej z jedzeniem. Knajpka koło knajpki i wszystkie prezentują podobny styl – włączając w to plastikowe repliki serwowanych dań powykładane na wystawie.

 

W trend ten wpisuje się też Pizza Ball House, ale przy okazji jest bardzo śmiesznie. Już przy wejściu zainstalowano duże ośmiornice, które machają do wchodzących gości swoimi mackami i mieszają w rondlach. Niestety w okresie sakury wystawę zdobiły także sztuczne gałązki wiśni, które skutecznie ograniczały widoczność.

Pizza Ball House

 

Pizza Ball House

 

Dalej robi się jeszcze ciekawiej. W zależności od miejsca, jakie wskaże nam obsługa możemy być poproszenie o zdjęcie obuwia i postawienie go na specjalnej szafce.
Pizza Ball House
Nasze torby z kolei, jak we wszystkich japońskich restauracjach (zarówno tańszych, jak i naprawdę drogich) kładzie się w specjalnych, dużych koszach. Generalnie zasada jest taka, by torba nigdy nie stała bezpośrednio na podłodze – po raz pierwszy z tym spotkaliśmy się w Brukseli w japońskiej restauracji Kamo.

 

Pizza Ball House

Na początku zajęliśmy miejsce przy dużym stoliku, przy którym siedział Anthony, ale po chwili kelner nas przeprosił i uprzejmie poprosił, byśmy jednak zajęli mniejszy stolik, bo akurat do lokalu weszła większa grupa.

Pizza Ball House

 

Pizza Ball House

Dostaliśmy menu, które ku naszemu zaskoczeniu było po angielsku! Hurra! Zdecydowaliśmy się na to, co polecał kelner, czyli specjalność zakładu: takoyaki z ośmiornicą i takoyaki z krewetkami.

Pizza Ball House

Wszystko zaczęło się od przygotowania specjalnych narzędzi – talerzyka, pałeczek i ostrego szpikulco-widelczyka.

takoyaki

Monsieur został poproszony, by natłuścił obie formy.

takoyaki

Potem kelner przyniósł tackę z odmierzonymi porcjami sera i kawałkami ośmiornicy / krewetek.

takoyaki

Poprosił byśmy nasypali tyle dodatków na ile mamy ochotę. Do dyspozycji był imbir, chrupiące kawałki tempury oraz drobno posiekany szczypior z szalotki. Potem całość została zalana ciastem przypominającym konsystencją naleśnikowe.

takoyaki

I zaczęła się zabawa! Co chwila dłubaliśmy w naszych tackach usiłując stworzyć estetyczne kule.

takoyaki

Podczas przygotowywania takoyaki popijaliśmy swoje napoje i rozglądaliśmy się po sali. Kelner co chwila upominał nas, by „nie mieszać tak często, bo się nie zrobi dobre”. Ale co mogliśmy poradzić? Te fikuśne widelczyki mieliśmy przecież pierwszy raz w ręce i aż nas korciło, by poprzekładać nasze kulki to z lewej na prawą, to z prawej na lewą…

takoyaki

Do picia zamówiliśmy tutejszą lemoniadę o różnych smakach, która dobrze gasiła pragnienie po ostrych sosach i dużej ilości pikantnych dodatków.

Pizza Ball House

Cały posiłek był wyśmienity i aż trudno mi stwierdzić które takoyaki – z ośmiornicą, czy z krewetkami, bardziej mi smakowało.

takoyaki

Za jedzenie wraz z piciem zapłaciliśmy 2020 JPY, czyli ok. 62 zł. Powiem Wam, że były to bardzo smakowicie wydane pieniądze i tuż po wyjściu od razu planowaliśmy kolejną wizytę. Niestety plan był tak napięty i liczna lokali tak długa, że skończyło się na tym, że już nie wróciliśmy na drugi obiad do Pizza Ball House mimo, że nasz hotel znajdował się tuż za rogiem…

Takoyaki to jeden z przykładów inspirującego jedzenia, które świetnie smakuje i ciekawie wygląda, zwłaszcza polane kolorowymi sosami i posypane sproszkowanymi zielonymi wodorostami (aonori).

Follow Madame Edith on Instagram

Nie wiem nawet ile razy od 2006 roku oglądałam odcinek „No Reservations” z Osaki, ale teraz po raz kolejny możemy wspólnie obejrzeć jego fragment prosto z Pizza Ball House:

Do następnego przeczytania,
E.

Jak oceniasz ten wpis?

Kliknij gwiazdkę, aby ocenić!

Średnia ocena 0 / 5. Liczba głosów: 0

Jak dotąd brak głosów! Bądź pierwszą osobą, która oceni ten post.

Podobne wpisy

Komentarze

6 odpowiedzi na “Takoyaki w Pizza Ball House”

  1. Uwielbiam Tonyego!:)

  2. Paulina pisze:

    Ostatnio chodzą za mną krewetki… Z chęcią bym je zjadła w takiej postaci 🙂

  3. Edyta pisze:

    Zgłodniałam 🙂

  4. Anonimowy pisze:

    W Polsce też jest zwyczaj/przesąd nie stawiania torebki na podłodze, bo rzekomo pieniądze uciekają. A jak spadnie, to trzeba przydepnąć, by przydusić pecha 😉
    Pozdrawiam, OlaG

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Tutaj możesz dodać zdjęcie do komentarza


Moja ocena [1]:
Rodzaj kuchni:
Przedział‚ cenowy:
, Osaka
Zobacz na Mapach Google
@MadameEdith on Instagram