fbpx

The One Francuska 3 – dobry adres na Saskiej Kępie

15 sierpnia 2016

the one francuska 8

Rzadko odwiedzamy Saską Kępę. Po prostu mamy daleko. Wpadamy tu średnio dwa-trzy razy do roku przy okazji. Zwykle z przyjaciółmi. Do tej pory jednak nie opisywałam żadnego z lokali w tej dzielnicy prócz Cukierni Irena i Lukullusa, ale to było przy pisaniu słynnego już artykuły o najlepszych pączkach w Warszawie. Niedawno postanowiliśmy tu zawitać specjalnie, po poleceniu przez naszą koleżankę, która organizowała tu większe spotkanie. Wszyscy byli zadowoleni, więc i my postanowiliśmy udać się do The One Francuska 3 – całkiem nowej restauracji mieszczącej się przy takim też adresie.

the one francuska

Lokal jest dość niepozorny. Od ulicy widać tylko kawałek ogródka, który jest prawdziwym, dużym ogrodem i wraz z częścią restauracyjną oraz ogrodem zimowym, a także placem zabaw tworzy poważnych rozmiarów lokal. Pamiętam, jeszcze zupełnie niedawno ten budynek był zwykłą mieszkalną kamienicą, a na końcu działki był rząd garaży. Był to jeden z tych brzydszych fragmentów Francuskiej, a teraz jest nie do poznania!

Na zewnątrz, jak i w środku siedziało trochę osób. Pod wieczór liczba gości znacznie jednak wzrosła, co tylko utwierdziło nas w przekonaniu, że trafiliśmy dobrze. Bo wiadomo, tam gdzie są goście, tam muszą dawać dobrze zjeść.

the one francuska 3

the one francuska 2

the one francuska 1

The One Francuska 3: ogród zimowy

the one francuska 22

the one francuska 20

The One Francuska 3: główna sala

the one francuska

Na początku siedzieliśmy w środku ze względu na deszcz, który dopiero co skończył padać. Poczekaliśmy jednak chwilę i postanowiliśmy przesiąść się na zewnątrz, bo chmury gdzieś sobie poszły, a wieczór zapowiadał się na letni i bardzo rześki po burzy. Na samym wstępie skusiły nasz smoothies. Wybrałam bardzo klasyczne i dobrze znane mi wcześniej smaki ukryte pod nazwą „Następnego ranka”. W koktajlu zmieszany był świeży sok z pomarańczy, ananas, natka pietruszki i imbir (18 zł za 400 ml) – był odświeżający i zielony, czyli dokładnie tak jak lubię. Monsieur dla odmiany zdecydował się na „Smoothie malina” składające się z połączenia malin, świeżego soku z pomarańczy, czarnego bzu i mleka (18 zł za 300 ml). To także bardzo przyjemna kompozycja, bardzo puszysta i dobrze napowietrzona.

the one francuska 18

The One Francuska: smoothies (moje – zielone już nieco upite)

Menu jest w miarę szerokie. Znajdziemy tu propozycje śniadaniowe, menu dla dzieci, a także małe porcje w stylu tapas, czy już standardowe przystawki, zupy i dania drugie. Na pierwszy głód wybrałam sałatkę z łososiem wędzonym na ciepło (34 zł). Sałatka bazowała na rukoli i dużej ilości cieciorki oraz fasolki szparagowej. Polana była sosem teriyaki. Bardzo sycąca i smaczna kompozycja. Warzywa były świeże i jędrne, ale główną rolę grał tu łosoś. Ryba była cudna – mięciutka, soczysta w środku, niemal surowa, a jednak uwędzona, po prostu znakomita.
the one francuska 14

Monsieur wybrał zaś zupę bouillabaisse z rakami (28 zł). I to była petarda! Szybko wymieniliśmy się talerzami, by popróbować wszystkiego po trochu i pomimo tego, że moja sałatka bardzo mi pasowała, to wcale nie chciałam oddać mu zupy – miałam ochotę skonsumować zarówno zupę, jak i sałatkę! W zupie było dużo składników: mule, kawałki halibuta, pomidorów, warzyw… ale nadto sam krem był świetny, intensywny i pięknie podany. Chętnie wzięłabym dokładkę…

the one francuska 16

the one francuska 15

Na drugie danie trochę musieliśmy poczekać. M. w między czasie zamówił więc lemoniadę grejpfrutową z bazylią (14 zł). Jak wszystkie potrawy i ona została podana w asymetrycznym naczyniu, więc to nie est kwestia mojego krzywego oka, czy obiektywu, który coś przekłamuje 😉

the one francuska 13

Potem przyszedł czas na dania główne. M. zachwycił się mostkiem wołowym, który wylądował na sąsiednim stole i powiedział, że chce to samo. Ja z kolei zdecydowałam się na ravioli z kurkami, które chodziły za mną tego dnia od rana.

the one francuska 9

Pierożki były przepyszne. Ciasto było cieniutkie, a nadzienia było sporo. Całość została polana demi glace rozmarynowym. Sos sam w sobie był bezbłędny, ale nieco zdominował nadzienie na bazie ricotty i walczył z nim o palmę pierwszeństwa. Mocnym akcentem był też ser Emiligrana, którym posypano danie. Jak dla mnie jeden mocny akcent w postaci sera w zupełności by wystarczył. Sos był pyszny, ale było go dużo i zdecydowanie dominował nad kurkami. Niemniej same ravioli ogromnie mi smakowały. Nie zjadłam po prostu całego sosu.

the one francuska 12

Monsieur jest w czepku urodzony i zawsze znajduje w karcie perełki. Tak było i tym razem, bo po doskonałej zupie, zamówił rozpływający się mostek wołowy (42 zł). Towarzyszył mu wielki pieczony ziemniak usadowiony w miseczce ze zsiadłym mlekiem i koperkiem – po prostu smak dzieciństwa! Ale to nie wszystko, bo pod rękę z kawałkiem mięsa szła młoda kapusta, także z koperkiem, oraz groszek i sos – ponownie demi glace, ale już klasyczny.

the one francuska 10

Potrawa ta wysłała nas na kulinarną orbitę rozkoszy! Była zrobiona w punkt, a mięso dawało się pokroić poprzez delikatne naciśnięcie samym już widelcem. Wprost niesamowite danie. Skradło nasze serca od pierwszego kęsa.

the one francuska 11

Po drugim daniu i obfitej przystawce byliśmy już mocno najedzeni, ale nie bylibyśmy sobą gdybyśmy odmówili sobie deseru 😉 Tym bardziej, że z trzech obecnych w karcie jeden wyjątkowo przypadł nam do gustu. Zdecydowaliśmy się na ciasto migdałowe podane w towarzystwie kremu bazyliowego, sorbetu z bazylii i sosu porzeczkowego (18 zł). Talerz wyglądał jak scena zbrodni, ale zupełnie szczerze powiem Wam, że tak znakomitego deseru nie jadłam już dawno.

Na kruchym ciastku z migdałami usadowił się delikatny mus migdałowy z galaretką porzeczkową. Całość przykryta była polewą, obstawiam, że z dodatkiem białej czekolady. Na szczęście polewa nie była wcale słodka, a deser dopełniały lody bazyliowe oraz kwaśny sos porzeczkowy. Wstyd się przyznać, ale niemalże wylizałam talerz do czysta. To był totalny odlot! Monsieur zaproponował nawet, byśmy zamówili drugą porcję na wynos, na drogę, ale resztką rozsądku wybiłam mu ten pomysł z głowy argumentując, że przecież lody zaraz się roztopią i lepiej będzie jak wrócimy tu ponownie za kilka dni specjalnie na kawę z deserem.

the one francuska 7

The One Francuska – dla kogo?

Tomasz Łagowski, który wcześniej pracował w Toruniu w Alter Ego Food and Wine, jest znakomitym szefem kuchni. Ułożył ciekawe menu bazujące na lokalnych składnikach i polskich smakach w nowoczesnej odsłonie. Myślę, że osoby lubiące klasykę wyjdą stąd bardzo zadowolone. The One to miejsce uniwersalne, bo można przyjść ze znajomymi, dziećmi czy wpaść na przyjemny obiad za 29 zł w trakcie tygodnia. Nie jest to może lokal na codzienne kolacje, bo ceny jednak nie należą do niskich, ale przynajmniej wiadomo za co się płaci. Porcje są solidne, a jedzenie jest po prostu bardzo dobre. W niektórych momentach wręcz zupełnie zaskakujące.

the one francuska

The One Francuska – podsumowanie:

The One Francuska to bardzo ciekawe miejsce. Jest ładnie, smacznie i intrygująco. Obsługa jest sympatyczna i nie można jej nic zarzucić poza faktem, że dość długo czeka się na zamówione jedzenie, ale to w zasadzie drobiazg, bo w takim otoczeniu moglibyśmy siedzieć naprawdę długo i prawdę mówiąc byliśmy zaskoczeni, że nasza kolacja trwała ponad dwie godziny. Było nam dobrze na tej Francuskiej, a to chyba najważniejsze.

The One Francuska – jak trafić?

 

Strona www

Rachunek

Do przeczytania!

E.

Jak oceniasz ten wpis?

Kliknij gwiazdkę, aby ocenić!

Średnia ocena 0 / 5. Liczba głosów: 0

Jak dotąd brak głosów! Bądź pierwszą osobą, która oceni ten post.

Podobne wpisy

Komentarze

5 odpowiedzi na “The One Francuska 3 – dobry adres na Saskiej Kępie”

  1. Magda pisze:

    Poczytałam sobie komentarze na ich jeszcze istniejącym profilu na Facebooku i chyba moje przypuszczenia okazały się prawdziwe… za to wczoraj odwiedziłam bułgarską restaurację Ruza Roza, która znajduje się pod tym samym adresem, i jedzenie było świetne 😉

  2. Magda pisze:

    To miejsce się jednak nie utrzymało – czy później jakość się popsula?

  3. Dominika pisze:

    Madame,
    jak zwykle fenomenalna recenzja 🙂 Słyszałam niedawno o tym miejscu i po Twojej relacji mam jeszcze większą ochotę sama tam zajrzeć.
    Tymczasem ostatnio wybrałam się do innego miejsca, które relacjonowałaś – Berek na Jasnej. Skusiłam się na pizzę izraelską ze szpinakem, fetą i orzeszkami pinii. Było to całkiem przyjemne danie choć nie ukrywam, że nieco żałowałam iż nie skusiłam się jednak na słynne szaszłyki podawane tam z mezze. Jest więc co nadrabiać 🙂
    Pozdrowienia,
    Dominika

    • Madame Edith pisze:

      Dominiko,
      jeśli tylko trafisz na Francuską 3, to koniecznie wybierz ten sam deser co my (o ile w między czasie karta się nie zmieni) – jest wspaniały, po prostu przepyszny! A co do Berka, to ja z kolei muszę się wybrać po raz kolejny właśnie na pizzę 🙂
      Serdeczne pozdrowienia
      E.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Tutaj możesz dodać zdjęcie do komentarza

The One Francuska 3
Moja ocena [1]: 5
Rodzaj kuchni: międzynarodowa
Przedział‚ cenowy: od 20 do 50 zł
Francuska 3, Warszawa
Zobacz na Mapach Google
@MadameEdith on Instagram