UMAM Patisserie – najlepsza cukiernia w Trójmieście!
UMAM Patisserie mieści się w Gdańsku, w Garnizonie, przy ulicy Hemara 1 w urokliwej, odremontowanej kamienicy. Dookoła sporo willi, ale też i nowoczesnych budynków. Dużo zieleni, spokój i cisza tak inna od centrum miasta. Miejsce proponuje desery atrakcyjne pod względem formy, jak i smaku. Można powiedzieć, że to trójmiejska odpowiedź na Odette czy Cafe Czekolada, ale byłoby to stwierdzenie krzywdzące. Wszystkie trzy miejsca robią bowiem kawał dobrej roboty w wynoszeniu cukiernictwa ma wyższy, do niedawna jeszcze nieznany w Polsce poziom. Dzięki nim nie trzeba jechać do Barcelony czy Paryża na doskonałe ciastko, które zachwyca wyglądem, ale też i smakiem.
UMAM w Garnizonie jest czynny od 10:00 do 20:00, siedem dni w tygodniu. Ciastka wychodzące jednak z pracowni cukierniczej kierowanej przez Krzysztofa Ilnickiego (któremu w pracach wspomaga bardzo zdolny cukiernik Dawid Makurat – do niedawna pracujący jeszcze w Salto, a potem przez moment w Deseo) można zjeść także w dwóch lokalach franczyzowych – UMAM w Baltiq Plaza w Gdyni oraz UMAM Patisserie and Art w gdańskiej Marinie.
Tymczasem póki jest ciepło w Garnizonie można zapałać się na kawę i ciastko w ostatnich promieniach ciepłego słońca, co zdecydowanie dodaje uroku temu miejscu. Wnętrze jest jasne, ale stosunkowo niewielkie. Nieskazitelną biel przełamują kolorowe ściany w jaskrawych odcieniach. W środku jest tylko kilka małych stolików i przy dużym ruchu robi się nieco ciasno – warto mieć to na uwadze planując wizytę. Ale to drobiazg.
Od wejścia uwagę przykuwa długa lada, za którą pochowane są niczym cenne precjoza pięknie prezentujące się łakocie. Wybór jest ogromny i aż trudno było się zdecydować tylko na kilka. Ceny ciastek oscylują pomiędzy 10-14 zł.
Na szczęście UMAM odwiedzaliśmy w towarzystwie Magdy z bloga Krytyka Kulinarna i dzięki temu mogliśmy skosztować kilku tutejszych propozycji na raz i się nimi podzielić.
Na pierwszy ogień poszła Rabarbarotka (12 zł). To genialne ciastko wypełnione po brzegi małymi kawałkami rabarbaru. Znacie moją miłość do tego warzywa i się z nią nigdy nie kryłam, więc nie będę i tym razem. Ciastko usadowione jest na kruchy, niezwykle maślanym kruchym ciastku. A wiadomo nie od dziś, że rabarbar z kruchym ciastem tworzą duet idealny.
Kolejnym naszym typem było ciastko z czarną porzeczką i herbatą matcha (14 zł). To najbardziej nietypowy smak w UMAM, na jaki trafiłam. Na szczęście ciastko jest dobrze zbalansowane i matcha, która często dominuje wypieki tym razem była ujarzmiona przez mus i galaretkę z czarnej porzeczki. Na czubku ciastka siedział zaś smakowity czarny makaronik. Zdaję sobie sprawę, że to nie jest propozycja dla każdego, ale jeśli lubicie matchę, to z pewnością ten wybór okaże się trafiony.
Mango-marakuja (12 zł) ujęło nas prostą formą, wspaniałym chrupiącym spodem i owocowym wnętrzem. Dla mnie to, obok rabarbarotki, numer jeden! Intensywny, kwaskowaty smak i delikatna struktura musu to recepta na udane ciastko.
Tarta marakuja (12 zł) była zaś idealnie kremowa i bardzo subtelna w smaku. Spód w niej był bardziej delikatny, rozpływał się w ustach.
Na koniec spróbowaliśmy jeszcze tutejszej bezy Pavlova (12 zł), która wypełniona była owocowym musem i waniliowym kremem na bazie mascarpone. To także udana propozycja, choć powiedziałabym, że najbardziej klasyczna spośród powyższych.
W sobotę na drugie śniadanie poszliśmy zaś z Monsieur do UMAM Marina. Monsieur spróbował lodów (4 zł za kulkę) oraz castko Paris Brest (10 zł), a ja wzięłam ptysia (15 zł).
Paris Brest to mus malinowy połączony z ptysiowym ciastem i kremem waniliowym na bazie mascarpone. Smaczne ciastko, ale nie zachwycające w takiej mierze jak opisane wyżej. Monsieur uznał, że jest odrobinę zbyt kwaśne.
Świetny jest za to ptyś. Zarówno struktura ciasta, jak i jagodowe wypełnienie robią bardzo dobre wrażenie. Ten ptyś nie powinien zostawić nikogo obojętnym na jego ponętne kształty.
Wnętrze UMAM Marina jest bardziej stonowane od tego w Garnizonie. Na ścianach wiszą obrazy, które można kupić. Jest tu też sporo ładnej porcelany z gdańskimi motywami.
Z racji tego, że lokal jest franczyzowy, to wybór ciastek jest nieco mniejszy niż w Garnizonie. Ale nie bójcie się: i tak jest z czego wybierać i każdy znajdzie coś dla siebie.
UMAM – podsumowanie:
UMAM to miejsce, do którego koniecznie trzeba przyjść na deser będąc w Trójmieście. Warto mieć jednak na uwadze, że UMAM nie jest klasyczną cukiernią i nie kupimy tutaj tradycyjnych wypieków jak piętrowe torty czy ciasta krojone z wielkiej formy. Za to każde małe ciastko można zamówić w wersji większej, dla kilku osób. To cukiernia z wyższej półki, jakich jeszcze w Polsce jest mało.
Jestem pewna, że żadna z propozycji Was nie rozczaruje. Miałam okazję spróbować aż siedmiu i wszystkie były, jeśli nie znakomite, to przynajmniej bardzo dobre. Wydaje mi się, że w Gdańsku trudno będzie znaleźć lepszy adres na słodkie małe co nieco.
UMAM – mapa:
Do przeczytania!
E.
Podobne wpisy
Komentarze
5 odpowiedzi na “UMAM Patisserie – najlepsza cukiernia w Trójmieście!”
Dodaj komentarz
Przedział cenowy: do 20 zł
Super pyszne ciasta i serniki. Lubię słodycze i zawsze chętnie wracam. Polecam przyjść na kawę i spróbować jagodzianek.
Mieliśmy ogromną przyjemność trafić na cukiernie umam i nie mogliśmy być bardziej zadowoleni! Desery były absolutnie wyśmienite – nasi przyjaciele chwalił ich smak. Ale to nie wszystko, prezentacja była wprost olśniewająca, desery wyglądały jak małe dzieła sztuki.
Jeśli szukacie wyjątkowego cateringu na ważną uroczystość, również UMAM to strzał w dziesiątkę. Gorąco polecamy!
Dzieło K. Ilnickiego! 🙂
Ciastka wyglądają niezwykle smakowicie, ja także miałabym pewnie dylemat, które z nich wybrać 😉 Wiem już, co odwiedzić będąc w Gdańsku 🙂 Jednak co do innych cukierni w tym rejonie, to muszę polecić jeszcze Le Délice niedaleko rynku. Ciastko Ekzotik ujęło moje kubki smakowe! ?
Pozdrawiam
Ann, przechodziłam wczoraj obok i widziałam te słodkości. Przy następnej okazji odwiedzę Le Délice 🙂